Radio Białystok | Gość | Jarosław Krawczyk - z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku
W czasie kończącego się właśnie sezonu pożarowego w Puszczy Białowieskiej leśnicy zanotowali największą od 12 lat liczbę pożarów. Ich przyczyną najczęściej są podpalenia i zaniedbania.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Od 2000 r. w prawie 100 pożarach na terenie Puszczy Białowieskiej spłonęło blisko 40 ha lasów. W samym 2018 r. na terenie trzech nadleśnictw puszczańskich - Białowieża, Browsk i Hajnówka - wybuchło 10 pożarów. Dzięki systemowi szybkiego dostrzegania ich łączna powierzchnia nie przekroczyła hektara.
To niewiele, ale ponieważ średnio na hektarze lasu zalega obecnie w Puszczy ponad 100 ton martwego drewna, a znaczna część powierzchni zamarłych lasów jest pokryta suchymi trawami, leśnicy i strażacy mają powody do niepokoju. Od początku trwającej obecnie klęski związanej z aktywnością kornika drukarza ilość martwego drewna w puszczańskich nadleśnictwach wzrosła ponad siedmiokrotnie.
Co ma wpływ na powstawanie i rozwój pożarów? W Puszczy Białowieskiej ich przyczyną najczęściej są podpalenia i zaniedbania. Człowiek jest odpowiedzialny tutaj za ponad 54 proc. pożarów. Przyczyna 33 proc. z nich jest nieznana, ale tu też w części może wchodzić w grę czynnik ludzki. Stosunkowo duży, w porównaniu do reszty kraju, jest w Puszczy odsetek pożarów spowodowanych wyładowaniami atmosferycznymi - ponad 8 proc.