Radio Białystok | Gość | Elżbieta Rafalska - minister rodziny, pracy i polityki społecznej
- Polityka rodzinna wymaga dalszych działań, absolutnie tak - czyli utrzymanie programu Rodzina 500 plus i obudowanie go kolejnymi elementami.
Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska rozpoczęła cykl spotkań z wojewodami, samorządowcami i organizacjami pozarządowymi, podczas których podsumowuje politykę społeczną rządu w regionach. Odwiedziła już Olsztyn i Białystok.
Lech Pilarski: Mamy za sobą pierwsze uderzenie programu 500 plus, czyli wzrost urodzeń. Ale w połowie roku - jak oceniają demografowie - tych urodzeń jest mniej, a zatem Polacy oczekują kolejnego wsparcia, jeśli chodzi o politykę prorodzinną. Już same pieniądze nie wystarczą. Teraz żłobki, przedszkola i cała reszta.
Elżbieta Rafalska: Nie do końca jest to prawda, jeżeli chodzi o spadek liczby urodzeń. Tak wynika z prostej statystyki Głównego Urzędu Statystycznego, że jest mniej urodzeń niż w 2017 roku. Tylko pamiętajmy o wskaźniku dzietności. On najlepiej oddaje, czy maleje dzietność, czy będzie rosła, dlatego że maleje nam liczba kobiet w wieku rozrodczym, i to skokowo. Eksperci, znawcy przedmiotu powinni też uczciwie mówić, że liczba ta nie bije kolejnych rekordów, dlatego że jest mniej kobiet akurat w tym wieku.
Natomiast jeżeli chodzi o drugą część wypowiedzi, że polityka rodzinna wymaga dalszych działań, to absolutnie tak. Czyli utrzymanie programu Rodzina 500 plus i obudowanie go kolejnymi działaniami. Jednym z takich elementów, jeszcze wsparcia, jest wyprawka szkolna - ta jednorazowa, 300-złotowa, która pozwala, żeby tak jak województwie podlaskim prawie 140 tys. dzieci skorzystało z tych środków i ponad 43 mln zł trafią wtedy do kieszeni rodziców w tym trudnym okresie.
Ale są to przede wszystkim te programy związane z Maluchem Plus, które młodym rodzicom, którzy chcą pracować dzisiaj, chcą się realizować zawodowo, pozwolą zagwarantować opiekę nad małym dzieckiem, opiekę o wysokim standardzie, ale niskich kosztach, bo tak byśmy najczęściej chcieli. I wtedy rodzice bezpiecznie, jak chcą - szczególnie kobiety - mogą wrócić do pracy spokojni o swoje dzieci.
Mamy tu naprawdę bardzo atrakcyjną ofertę dla samorządów, które nie wiedzieć czemu, nie do końca wszystkie są zainteresowane tym, żeby taką sieć placówek albo chociaż jedną instytucję opieki u siebie zakładać.
Mamy naprawdę dobrą ofertę finansową, dobre rozwiązania prawne, ułatwione, uproszczone przepisy. Zachęcam do korzystania. W połowie listopada będzie edycja na 2019 rok i mówię tak troszkę zaczepnie - wszyscy ci, którzy mają dzisiaj programy pełne ofert społecznych, będą mogli zamienić swoje propozycje na konkretne projekty, na działania, będą mogli skorzystać też z rządowych pieniędzy.
Rośnie zadłużenie osób starszych. Osoby powyżej 64 lat są już winne różnym bankom 7,3 mld zł. Zamiast podnosić emerytury, może warto dofinansować służbę zdrowia, dofinansować możliwość korzystania z tego systemu, który pozwala się rehabilitować, pozwala wykorzystać leki? Bo to zadłużenie rośnie, jak ocenili specjaliści, właśnie z powodu większych wydatków na leczenie, na leki, na rehabilitację.
Ale proszę pamiętać o tym, że już są konkretne działania ze strony rządu i ministra zdrowia. Mówimy o naprawdę zwiększonych nakładach - 6 proc. PKB na polską ochronę zdrowia. Cały czas są kolejne rozwiązania, które mają ukrócić kolejki, poprawić dostępność usług rehabilitacyjnych, usług specjalistów.
To wszystko dla osób starszych jest niezwykle ważne, bo one muszą mieć natychmiast, szybko i sprawnie wsparcie zdrowotne. To są też leki refundowane. Ale tu dotykamy problemu polityki senioralnej, która jest absolutnie międzyresortowa. Dla osób starszych działania resortu zdrowia i w zakresie ochrony zdrowia są bardzo ważne.
Ważne, co robi mój resort pracy, bo on tu odpowiada i za system, emerytury, waloryzację, świadczenia dla opiekunów osób niepełnosprawnych dorosłych czy młodszych. To są działania edukacyjne, to są też działania Ministerstwa Sportu - jak szybciej zadbamy o swoją kondycję zdrowotną, fizyczną, to być może pozwoli nam to na dłużej zachować samodzielność. Ale musimy o tym pamiętać nie w wieku 70 czy 60 lat, powiedzmy sobie uczciwie. Całe życie pracujemy na to, żeby mieć sprawność najdłużej tak jak się da, żeby nie być dla nikogo obciążeniem.
Ale jeżeli mamy osoby, które są niesamodzielne, to oczywiście myślimy nad rozwiązaniami. Naszą propozycją chociażby jest Opieka 75 Plus - program pilotażowy, który współfinansuje usługi opiekuńcze nad osobami, które skończyły 75 lat. Propozycja jest adresowana do samorządów do 60 tys. mieszkańców. Chcemy, żeby w Polsce rozwijały się usługi opiekuńcze, bo dopóki jeszcze mieszkamy u siebie, jesteśmy we własnym domu, we własnym mieszkaniu i ktoś przyjdzie, nam pomoże, nas wesprze kilka godzin dziennie, to możemy dalej swobodnie funkcjonować. Nie wymagamy wtedy całodobowej opieki. I to jest właściwy kierunek działań.
Usług opiekuńczych i osób przygotowanych do ich świadczenia musi być w Polsce więcej. Pamiętajmy, że dużo osób z Polski wyjeżdżało na Zachód, żeby świadczyć usługi opiekuńcze w różnych krajach Europy. Dzisiaj my stajemy wobec takiego wyzwania.
Czy urzędy pracy, które do tej pory głównie zajmowały się wsparciem dla bezrobotnych, będę musiały się przekwalifikować? Czy właśnie niskie bezrobocie nie jest sygnałem rewolucji, która musi się dokonać w systemie wsparcia pracy?
Rzeczywiście sytuacja na rynku pracy diametralnie się zmieniła. Mamy efekt historycznie niskiego bezrobocia, jakiego pewnie nikt się nie spodziewał. Spadek o ponad 40 proc. ogólnie w kraju i tu też, troszeczkę mniejsze, ale najniższe w okresie funkcjonowania województwa.
To nie znaczy, że na tym rynku pracy nie ma żadnych problemów. One są, odwrotne niż kiedyś. Kiedyś pracodawca mógł powiedzieć: "mamy na pani/pana miejsce 10 chętnych, nie podoba się panu, to do widzenia". A dzisiaj pracodawca szuka pracownika, ceni go. I bardzo dobrze. Rosną nam wynagrodzenia, ale zmieniają się wyzwania dla powiatowych urzędów pracy i dla wojewódzkich urzędów pracy.
To nie znaczy, że nie mają też nic do robienia. Ja bym powiedziała, że raczej stoją przed niepowtarzalną szansą zaktywizowania tych grup, które tej szansy jeszcze niedawno nie miały na rynku pracy. Mówię o biernych zawodowo, o osobach 50 plus, też o osobach młodych, ale długotrwale bezrobotnych, które zostały przez lata wykluczone z rynku pracy. Ich umiejętności i kwalifikacje się zdezaktualizowały i trzeba je dużym wysiłkiem - powiedzmy otwarcie - przywrócić do tego rynku pracy.
Inaczej te problemy widać w dużym mieście, w Białymstoku - do miejsca pracy mamy dobrą komunikację miejską, można dojechać, można dojść. A inaczej to wygląda w terenie, gdzie trzeba pokonać odległości, nie zawsze jest dobra komunikacja, nie ma autobusu, nie ma pociągu. Nie każdy musi mieć samochód, zarobki są niewielkie. Każdy prowadzi sobie kalkulację korzyści i zysków.
Chciałabym, żeby ci, którzy chcą pracować, podejmowali zatrudnienie, bo to jest też ich przyszłość, zabezpieczenie emerytalne, lepsze warunki funkcjonowania. Rozmaitość tych problemów musimy umieć zdiagnozować na Podlasiu czy już na poziomie konkretnego powiatu. Tego nie zrobi Warszawa.
Natomiast naszym zadaniem jest na przykład współfinansowanie form aktywizacyjnych - czy to będą roboty publiczne, czy to będą prace interwencyjne, czy to będą staże, czy jeszcze inne formy wspierania poszczególnych grup, czy to jest dostrzeganie potrzeb zawodów deficytowych, czy to są działania OHP, które zajmuje się też młodzieżą trudną, którą trzeba wesprzeć w zdobyciu kwalifikacji i umiejętności zawodowej. Ta oferta musi być zróżnicowana w zależności od tego, jakie są potrzeby.