Radio Białystok | Gość | Agnieszka Muzyk - kandydatka PiS na prezydenta Łomży
- Starałam się być najlepszym możliwym pierwszym zastępcą prezydenta Łomży i deklaruję, że zrobię wszystko co w mojej mocy, by być bardzo dobrym prezydentem tego miasta.
Była wiceprezydent Łomży - Agnieszka Muzyk - jest kandydatką Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta miasta. Tak zdecydował komitet polityczny partii. Na tę nominację czekano od kilku miesięcy, a pod uwagę brane były dwie kandydatury - obecnego prezydenta Mariusza Chrzanowskiego i właśnie Agnieszki Muzyk.
Prezydent Łomży odwołał ze stanowiska swoją wiceprezydent Agnieszkę Muzyk
W maju prezydent Chrzanowski odwołał Agnieszkę Muzyk ze stanowiska wiceprezydenta, nie podając przyczyn. Pojawiły się wówczas informacje, że może to mieć związek ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi.
Agnieszka Muzyk jest doktorem socjologii. W łomżyńskim ratuszu - jako wiceprezydent - zajmowała się oświatą, kulturą i sprawami społecznymi. Wcześniej pracowała m.in. w Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej.
Adam Dąbrowski: Jaki jest pani oficjalny status zawodowy? Jest pani jeszcze wiceprezydentem miasta?
Agnieszka Muzyk: Wiceprezydentem nie jestem, dlatego że zarządzeniem prezydenta z dnia 25 maja 2018 roku zostałam z tej funkcji odwołana. W tym samym zarządzaniu wypowiedziano mi również stosunek pracy i zobligowano do wykorzystania zaległego i bieżącego urlopu.
Kiedy rozmawialiśmy miesiąc temu, tuż po pani odwołaniu, stwierdziła pani, że jeszcze nie podjęła decyzji, czy będzie kandydować? Co zadecydowało o tym, że ta decyzja się wykrystalizowała?
Propozycja Prawa i Sprawiedliwości, która padła już po moim odwołaniu, a która związana była z tym, abym kandydowała na fotel prezydenta miasta Łomża.
Nie było żadnych dylematów związanych z tym, że to fotel, który zajmuje człowiek, który panią powołał 3 lata temu do pracy?
Tak, i odwołał 3,5 roku później.
Czyli to taka forma rewanżu?
Nie, w żaden sposób nie. W ogóle w moim życiu taka kategoria jak rewanż nie istnieje. Natomiast z całą pewnością jest kilka powodów.
Po pierwsze, po odwołaniu spotkała mnie niezwykła fala ogromnej życzliwości ze strony mieszkańców Łomży. Druga kwestia to chęć kontynuacji tych zadań, które rozpoczęłam a których zrealizowanie zadeklarowała właściwie w pierwszym miesiącu swojej pracy wobec radnych rady miasta, ale również wobec grup, na rzecz których pracowałam.
Trzeci argument to pewne konsekwencje, jeśli chodzi o poglądy polityczne. Startowałam kilka razy z list Prawa i Sprawiedliwości - w wyborach sejmikowy 2006 r., potem do Europarlamentu, potem znowu z sukcesem do sejmiku województwa podlaskiego w 2014 r. Z mandatu tego zrezygnowałam na rzecz pełnienia funkcji zastępcy prezydenta miasta Łomża.
Przyjmując tę propozycję, uznała pani, że będzie lepszym prezydentem?
Myślę, że każdy musi iść własną drogą. Każdy pisze swoją własną historię, każdy z niej jest rozliczany i przed własnym sumieniem, i przed ludźmi. I pozwoli pan, że w tym momencie nie będę się odnosiła do tak sformułowanego pytania. Starałam się być najlepszym możliwym pierwszym zastępcą prezydenta tego miasta i deklaruję, że zrobię wszystko co w mojej mocy, by być bardzo dobrym prezydentem miasta Łomża. Bez odniesień na ten moment.
Kto pani złożył propozycję? Prezydent Chrzanowski twierdzi, że całe wojewódzkie Prawo i Sprawiedliwość wskazało jego na kandydata do reelekcji na to stanowisko. W związku z tym skąd ta propozycja?
Komitet polityczny zaprosi środowisko dziennikarskie w najbliższym czasie na prezentację kandydata na prezydenta miasta Łomża z podaniem argumentów, które były istotne dla partii.
Natomiast nie chciałbym w tym momencie wchodzić w szczegóły. One oczywiście wtedy, kiedy PiS uzna, będą przedstawione szerszej opinii. Jest to decyzja komitetu politycznego Prawa i Sprawiedliwości.
Prezydenta Chrzanowski argumentował to w taki sposób, że wybrali kandydatkę, czyli wybrali panią, ludzie, którzy nie znają Łomży, nie znają realiów Łomży. Nawet może nie wiedzą, gdzie Łomża leży.
Każdy pisze własną historię, każdy używa argumentów, które uważa za stosowne. Pozwoli pan, że nie będę się odnosiła do słów pana prezydenta. Natomiast decydował komitet polityczny Prawa i Sprawiedliwości. To jest rozbudowany komitet. Mają świetną, zaskakującą orientację w sytuacji nie tylko politycznej Łomży, ale również społecznej, gospodarczej. Dlatego dzisiaj mówienie o tym, iż są to ludzie, którzy nie wiedzą, co się dzieje w Łomży, wydaje mi się pochopne. Ale komentowanie tych słów pozostawiam słuchaczom.
Przejdźmy do sprawy, która pojawiła się na ostatniej sesji, która wykwitła w internecie. Po pani odwołaniu, po odejściu naczelnika oświaty prezydent jakby sugerował, może nie mówił dokładnie w ten sposób, że jednym z powodów odwołania pani ze stanowiska była sprawa niewyegzekwowania prawie 600 tys. zł należnych od Edukatora.
Staram się spokojnie podchodzić do wielu kwestii, ale uważam to za obraźliwe i wręcz naruszające moje dobra osobiste. Jeśli takie wybrzmiewają argumenty pod adresem osoby, która jest odwołana, która nie może się bronić, to wydaje mi się to niezwykle zaskakujące.
I dziwi mnie, że pan prezydent mówi o sprawie, którą doskonale znał. Przecież na miły Bóg, pan prezydent jest nadal prezydentem miasta. Ponosi odpowiedzialność za to wszystko, co w mieście się dzieje.
Ale to nie jest tak, że wydział oświaty nie dopilnował, aby w porę wystąpić z tym roszczeniem?
Nie. Była cała procedura. Wydział oświaty złożył obszerne wyjaśnienie panu prezydentowi. Bardzo się cieszę, że sprawa trafiła na komisję rewizyjną, ponieważ wydział oświaty będzie mógł przedstawić wszystkie dokumenty i całą ścieżkę proceduralną, którą zastosował.
A chciałaby pani spotkać się z obecnym prezydentem w kampanii wyborczej, żeby móc podczas debat niektóre rzeczy sobie wyjaśnić?
Nie udzielę odpowiedzi na to pytanie, dlatego że nie zastanawiałam się nad tym. Nie chciałabym czynić tej odpowiedzi pochopnie.
Jest taka możliwość, że Mariusz Chrzanowski będzie kandydował z własnego komitetu albo da się komuś skusić.
To jest wybór i decyzja pana prezydenta i w żaden sposób nie mogę w nią ingerować.
Nie boi się pani takiego kontrkandydata do fotela?
Nie proszę pana.
Na razie sprawa pomnika księcia Janusza I została odłożona ad acta. Sprawa, którą pani pilotowa. Jeżeli w listopadzie wygra pani wybory, czy książę Janusz znajdzie się Łomży?
Pomnik księcia Janusza to był pomysł mój i mojego zespołu. Sukces ma wielu ojców, a właściwie jednego ojca jak słyszymy. Porażka ma tylko jedną matkę jak widać.
Porażka jest sierotą.
Porażka w tym przypadku ma matkę. Widzę, że każda porażka, która będzie w tym momencie się pojawiała w mieście, nie będzie sierotą, tylko będzie miała matkę. Wiele sukcesów, które zostały osiągnięte w tej kadencji, ma tylko jednego ojca. I też pozostawiam to bez komentarza.
Ale wracając do pomnika, ja w tym mieście nie zajmowałam się inwestycjami. Pomnik jest inwestycją. Zadanie moje i mojego zespołu skończyło się na złożeniu uchwały o budowie pomnika i oczywiście zarezerwowaniu pieniędzy w budżecie miasta. Jeśli były oczekiwania, bym zajęła się budową, to jestem do tego gotowa. Dlatego też przyjęłam propozycję Prawa i Sprawiedliwości. Jestem gotowa również zająć się w tym mieście inwestycjami.
Czyli będzie ten pomnik?
Będzie. Deklaruję, że jeśli mieszkańcy powierzą mi mandat prezydenta miasta Łomża, to będę starała się, by pomnik powstał. Wtedy będę miała wpływ na te komórki, które odpowiadają za inwestycje.