Radio Białystok | Gość | Alicja Anuszkiewicz - wicedyrektor Wydziału Rolnictwa i Środowiska PUW
Rolnicy biją na alarm. Susza dotknęła cały kraj. Dotyczy praktycznie wszystkich upraw rolnych: zbóż, rzepaku, warzyw i owoców.
- Susza dotknęła już ponad 90 procent upraw w województwie podlaskim - mówi wicedyrektor Wydziału Rolnictwa i Środowiska Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego Alicją Anuszkiewicz.
Słabe uprawy na polach i łąkach są bolączką rolników w całej Polsce. Stąd też rząd pracuje nad pakietem pomocowym. Wszystko jednak musi się zacząć od oszacowania szkód - dodaje Alicja Anuszkiewicz.
Na razie gospodarze mogą skorzystać ze standardowego pakietu pomocowego, czyli rozłożenia opłat na raty, kredytów klęskowych albo wnioskować o obniżenie opłat. Dodatkowe instrumenty pomocowe dla gospodarstw dotkniętych suszą ogłoszone zostaną w najbliższym czasie.
Lech Pilarski: Jaki jest stan upraw? Jak to oceniacie? U ministra rolnictwa odbyła się specjalna narada.
Alicja Anuszkiewicz: Faktycznie sytuacja w rolnictwie jest bardzo trudna. W naszym województwa ponad 90 proc. upraw objętych jest suszą rolniczą. Z lustracji, którą dokonałam w terenie wśród upraw, szacujemy, że zboża jare nie wydadzą plonu. Jeżeli wydadzą, to nie będzie miał on żadnej wartości, dlatego że będą to tzw. ziarna pośladowe.
Troszeczkę lepiej jest w zbożach ozimych, bo one wcześniej weszły w fazę wegetacyjną wiosną. Nieco lepszą sytuację mamy w kukurydzy, chociaż już daje ona pierwsze symptomy, że może brakować jej wody.
Zobaczymy, co z trwałymi użytkami zielonymi. Może uda nam się zebrać trzeci pokos.
Kukurydza bardzo charakterystycznie reaguje na brak wody - liście robią się jak ruloniki, wyostrzają się.
Kukurydza ma duże zdolności magazynowania wody. W zasadzie porządne cztery deszcze w okresie wegetacji powinny wystarczyć do wydania dobrego plonu. Natomiast pierwsze symptomy już dzisiaj możemy w różnych miejscach zauważyć. To zwijanie się liści - roślina samoczynnie broni się przed nadmiernym parowaniem.
Co do zbóż jarych, to możemy być pewni, że to będzie bardzo drobne ziarno.
Albo w ogóle tylko plewa.
Jak pomagać rolnikom?
Będziemy podejmować różne działania. Rząd przygotowuje cały pakiety programów pomocowych. Pierwszą rzeczą, którą musimy zrobić, to powołać komisję.
Korzystając z tego, że jestem u państwa, zwracam się z prośbą do wójtów, burmistrzów, żeby jak najszybciej wystąpili z wnioskami do wojewody podlaskiego. W trybie natychmiastowym powołamy komisję. Chociażby z tego względu, żeby umożliwić rolnikom jeszcze przed zbiorami dokładne oszacowanie wszystkich szkód w ich gospodarstwach.
Zbilansujemy straty. Od tego wiele zależy, dlatego że w grę wchodzą ogromne kwoty pomocowe. W kraju dotkniętych jest ponad 90 proc. upraw, więc jest to bardzo poważna sprawa. A nie wiemy, jaki będzie dalszy przebieg warunków pogodowych, jaki będziemy mieli lipiec.
Zapowiadaliśmy pogodowy armagedon, że będzie dużo deszczu. A tu się okazuje, że ledwo pokropiło. To nie uratowało żadnych upraw. Ile musiałoby padać, żeby sytuacja wróciła do normy?
Moim marzeniem jest, żeby deszcz padał przez tydzień, żeby opady mogły spokojnie umieścić się w glebie i żeby dobrze skorzystały z tego rośliny, które wówczas złapałyby odpowiedni turgor.
To się różnimy w interesach - rolnicy pragną deszczu a większość turystów...
...wiem, że marzy o pięknej pogodzie na urlop, na wakacje.
Na razie musimy oszacować straty.
Trzeba oszacować straty. Chcę przypomnieć, że komisje szacują szkody w uprawach tylko dla roślin, które są fazie wegetacji. Dla tych, które zakończyły wegetację lub zostały wcześniej już zebrane, komisja nie może określić straty. Ci rolnicy, którzy podejmą wcześniej decyzję, proszeni są, żeby zgłosić do wójtów, burmistrzów jak najszybciej swój problem.
Nie szacujemy pierwszego pokosu traw, z tego względu, że został on zabrany. Szacujemy trawy na gruntach ornych, chociaż nie są one objęte monitoringiem, ale mają podobne wymagania glebowe jak zboże. Podjęliśmy decyzję o tym, że szacujemy trawy na gruntach ornych i na trwałych użytkach zielonych.
Czy komisje już działają?
W 45 proc. gmin mamy już powołane komisje. Niektóre już rozpoczęły szacunki. Chcielibyśmy to najszybciej zakończyć, bo to będzie masowe. Oszacujemy szkody, przekażemy zbilansowane dane do Ministerstwa Rolnictwa i na tej podstawie pan premier Morawiecki zapowiedział, że w najbliższych dniach zostanie przygotowany pakiet pomocowy a w przyszłym tygodniu już będzie wydane rozporządzenie Rady Ministrów dotyczące zmniejszenia oprocentowania kredytów na wznowienie produkcji rolnej po klęskach żywiołowych.
Pół procenta.
Do pół procenta. W tej chwili ci rolnicy, którzy mają okresowe problemy, mogą korzystać z bieżących form pomocowych jak odroczenie składki KRUS czy w przypadku korzystania z dzierżawy zasobów agencji nieruchomości skarbu państwa lub też mogą skorzystać z umorzenia części podatku, ale to już jest w gestii gminy.
Czyli trzeba się przyglądać sytuacji, wykazać trochę aktywności.
Wszyscy rolnicy, gminy muszą się przyglądać na bieżąco. My jeździmy w teren, analizujemy sytuację i każdego tygodnia przekazujemy raporty do resortu, tak, żeby na bieżąco pan premier również miał informacje o tym, jaka jest sytuacja w całym kraju.
Jest to bardzo trudna sytuacja, wymagająca od nas wszystkich dużego zaangażowania, skupienia na tym, żeby jak najszybciej wszystkie czynności wykonać i żeby jak najszybciej pomoc trafiła do rolników.
To wszystko oznacza, że będą mniejsze plony. Czy to się odbije na cenach?
Trudno wypowiadać się ogólnie o zmianach w cenach, dlatego że sytuacja na rynkach światowych jest bardzo zróżnicowana i nie wszędzie mamy suszę nawet w Europie. Część rolników ma zasoby pasz. To też będzie decydowało o cenie. Niemniej jednak w sytuacji warzyw i owoców ceny drastycznie wzrosną, z tego względu, że zbiory są bardzo pomniejszone.