Radio Białystok | Gość | Marcin Sawicki - kandydat na prezydenta Białegostoku
Jakie są najważniejsze założenia kandydata na prezydenta, co zmienić w Białymstoku?
Na kilka miesięcy przed zaplanowanymi na jesień tego roku wyborami samorządowymi pojawiają się kolejni kandydaci na prezydenta Białegostoku. Wśród chętnych są m.in. poseł, radny i były wiceprezydent. Prezydentem miasta z poparciem projektu "Kocham Białystok" chce również zostać biznesmen. Z Marcinem Sawickim rozmawia Jarosław Iwaniuk.
Jarosław Iwaniuk: Lepiej jest kandydować na prezydenta miasta pod szyldem społecznego projektu z tak piękną nazwą jak "Kocham Białystok" niż pod logo partii Wolność, której jest pan działaczem, a która jest niemal nieznana?
Marcin Sawicki: O wiele lepiej, dlatego że jesteśmy szerokim frontem i możemy łączyć środowiska i osoby, które nie są związane w żaden sposób z polityką i nie chcą być związane z polityką w cudzysłowie. One są po prostu działaczami lokalnymi, członkami różnych stowarzyszeń i szukają też innych osób, z którymi mogą działać. I to jest właśnie "Kocham Białystok".
Jedna rzecz nas łączy, nie łączą nas jakieś centralne, ogólnopolskie poglądy polityczne, czy jakieś wizje gospodarcze, tylko łączy nas to miasto i to jest taka najważniejsza rzecz, że wiemy, że samorząd ma określoną misję do zrealizowania, którą określa ustawa i chcę ją zrealizować w taki sposób by w naszym mieście żyło się lepiej. Oczywiście to są różne pomysły i wizje, my mamy swoją i ją prezentujemy.
Jednak pana w oderwaniu od partii Wolność rozpatrywać nie można, a partia Wolność to partia prawicowa, konserwatywno-liberalna i eurosceptyczna. Tymczasem mówił pan swego czasu, że w Białymstoku zostają tylko chorzy, emeryci, ewentualnie renciści. To raczej nie są adresaci programu konserwatywno-liberalnego.
Oczywiście, że są. Dlatego, że każda osoba, która jest seniorem i ma swoje dzieci i ma wnuki, chciałaby żeby zostały w tym mieście, a niestety tak się składa, że każdy kto może ucieka z tego miasta. Zresztą to widzimy po liczbie studentów, po liczbie dzieci, która jest w szkołach w tej chwili, jak to wygląda i tak naprawdę jeszcze liczba mieszkańców w mieście się trzyma w miarę tylko i wyłącznie dlatego, że przyjeżdża do nas dużo osób przeprowadzających się spoza Białegostoku, z naszego województwa. Oni tutaj wykupują mieszkania, stąd też dostępność mieszkań jest utrudniona dosyć, natomiast ich dzieci już stąd wyjadą i to jest problem, bo skąd później brać tych ludzi, skoro już nie będzie komu przyjeżdżać tutaj do tego miasta.
Co jest najważniejsze w tym, żeby tak jak pan mówił miasto się rozwijało: niskie podatki lokalne, szybka kolej miejska w Białymstoku, likwidacja straży miejskiej, 24-godzinna infolinia medyczna, likwidacja białostockiej strefy płatnego parkowania czy stworzenie stref wolnych od zakazów - bo takie hasła są również w pana programie.
To są te hasła, one wszystkie są ważne. Natomiast najważniejsze jest zatrzymanie ludzi młodych, a przede wszystkim stworzenie miejsc pracy, a nie można mówić o stworzeniu miejsc pracy, jeżeli nie mówi się o podatkach.
Weźmy na przykład takie podatki od nieruchomości, które mamy w Białymstoku. Nie wiem czy słuchacze zdają sobie z tego sprawę, że mamy praktycznie maksymalne stawki określone ustawą, czyli mamy taką stawkę jak ma między nimi Warszawa, czy inne duże miasta. I w tym wypadku nie możemy konkurować, bo nie mamy lotniska, nie mamy szybkich połączeń, nie mamy dwóch milionów mieszkańców, nie mamy węgla, nie mam dostępu do morza, więc w jaki sposób mamy konkurować?
A tak naprawdę budżet nasze miasto ma całkiem spory i uważam, że jest tutaj miejsce na to, żeby takie podatki od nieruchomości zwyczajnie obniżać. Dotrze to wtedy nie tylko do przeciętnych Kowalskich, którzy mają swoje mieszkanie czy dom z ogródkiem, ale też przede wszystkim do firm i lokali usługowych, które wynajmują swoje lokale dla osób, które tą działalność prowadzą. A więcej pieniędzy u przedsiębiorców, to więcej pieniędzy u pracowników.
To jeżeli mniejsze podatki, to z czego wybudujemy szybką kolej miejską?
Tej szybkiej kolei miejskiej wbrew pozorom nie trzeba budować, dlatego że praktycznie całą infrastrukturę w Białymstoku już mamy. Wymaga oczywiście dobudowania kilku stacji, ten punkt będziemy szerzej dyskutować, bo to jest dłuższa debata.
Trzeba kilka krawędzi peronowych wyremontować, owszem, natomiast to co najważniejsze już mamy, czyli tory. Tylko na jednym bardzo krótkim odcinku trzeba wybudować drugi pas, żeby pociągi mogły się mijać i ewentualnie jeden skład, który będzie się przemieszczał. I to będzie szybka kolej miejska, dlatego my to rozwiązanie proponujemy, bo jest bardzo mało kosztowne. Trudno mówić, że dużym kosztem jest sprowadzenie kasowników czy wprowadzenie jednolitego biletu na całe miasto, a w chcielibyśmy, żeby można było się przemieszczać z jednego krańca Białegostoku, aż na przykład od Łap po chociażby Grabówkę - Zaścianki, żeby można było tam docierać za pomocą jednego biletu komunikacji miejskiej. Żeby to nie było tak jak teraz, że jedziemy pociągiem raz na godzinę i może podjedziemy, tylko żeby ten pociąg jeździł mniej więcej co 10 minut, żeby to miało po prostu jakiś sens.
Przedstawił pan również propozycję rozwiązania problemów w służbie zdrowia, ale o ile można mieć wątpliwości czy generalnie te systemowe rozwiązania w tej sferze pozostają w kompetencjach samorządu lokalnego, to zaproponowana przez pana diagnostyka przez telefon byłaby dość odważnym posunięciem, bo medycy, lekarze nawet o wynikach badań nie chcą rozmawiać telefonicznie.
Ale tu nie chodzi o diagnostykę, nie chodzi o stwierdzenie za pomocą infolinii medycznej, która ma wspierać głównie osoby starsze, seniorów którym ciężko się niejednokrotnie dostać do lekarza, czy rodziców z chorym dzieckiem o 23:00, to nie ma paść diagnoza na zasadzie - ma pan raka, albo pana ręka jest połamana - to ma być prosta porada.
Udzieliliśmy przykładu informacji na konferencji prasowej - jeżeli ktoś ma problemy z bólami głowy wystarczy wypić dwie szklanki wody, poczekać dwie godziny i zobaczyć czy ból ustępuje, nie ustępuje - trzeba iść do lekarza, sprawa jest bardzo prosta. I takich porad drobnych, prostych jest dosyć dużo. Zresztą nie jest żadnym zdziwieniem, myślę że każdy kto był rodzicem to prawdopodobnie miał taką sytuację, że dzwonił w godzinach wieczornych do lekarza z prośbą o pomoc dla swojego dziecka i wtedy też nie otrzymywał informacji na zasadzie - pana dziecko umiera, stało się to czy tamto, tylko jak ma gorączkę, proszę zrobić to i to. I o takie informacje tutaj chodzi.
Myślę, że zostało to błędnie zrozumiane, natomiast nam chodzi przede wszystkim o to, a po drugie o to żeby w porozumieniu z Narodowym Funduszem Zdrowia, myślę że takie porozumienie jest możliwe, bo to zawsze chodzi o pieniądze, a miasto nasze pieniądze ma na różne ciekawe inwestycje, niekoniecznie potrzebne, natomiast myślę, że to jest bardzo ważne i chodzi przede wszystkim o rejestrację.
Region Podlasia, ale także sam Białystok jest kojarzony z wielokulturowością, mieszkają tu różne narodowości, wyznawcy różnych religii. Czy pana zdaniem tę wielokulturowość można jakoś wykorzystać dla dobra miasta?
Uważam, że wielokulturowość i wpływy ze Wschodem i to, że mamy taką grupę prawosławnych, cerkwie, które przecież dla zachódu Polski są w ogóle nieznane, nasza kultura, jedzenie, ludzie nie wiedzą co to jest kiszka ziemniaczana. Jest na pewno to szansa dla nas do tego, żeby wykorzystywać to w promocji naszego regionu i miasta.
Praktyka pokazała, że wielu kandydatów, wiele komitetów wyborczych zabiegało o poparcie tego środowiska, pan również będzie?
Oczywiście, że będę, dlatego że to jest wyborca jak każdy inny i nie wiem dlaczego i w jaki sposób miałby być wykluczony. Myślę, że warto podkreślać naszą wielokulturowość, bo to jest zwyczajnie wartość sama w sobie.
A warto tutaj jeszcze podkreślić, że są różnego rodzaju organizacje turystyczne, z których dzięki naszemu prezydentowi Truskolaskiemu się wypisaliśmy, między innymi ogólnopolskie, prezydent zrobił to na zasadzie takiej, że założymy swoją, ostatecznie nie doszło do założenia. Jesteśmy wyłączeni z organizacji turystycznych na terenie kraju, a później wydajemy pieniądze na rozpoznawalność Białegostoku. Jest to trochę kuriozalne, ja bym chciał to oczywiście zmienić, żeby ludzie wiedzieli gdzie jest Białystok.