Radio Białystok | Gość | Leszek Lulewicz - dyrektorem Departamentu Infrastruktury i Transportu Podlaskiego
"Staramy się optymalizować sieć połączeń, ale do ideału raczej nie dojdziemy. Mamy wiele uwarunkowań - finansowych, ale i technicznych" - mówi nasz gość.
Podlaski Urząd Marszałkowski ogłosił konsultacje społeczne w sprawie nowego rozkładu jazdy pociągów 2018/2019. Czas na opinie mamy do 23 lutego. O tym z dyrektorem Departamentu Infrastruktury i Transportu Podlaskiego Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku Leszkiem Lulewiczem rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Konsultujecie nowy rozkład, ale co oferujecie użytkownikom kolei regionalnych?
Leszek Lulewicz: Konsultujemy nowy rozkład, już po raz trzeci w takiej formule - w formie ankiet. W tym roku jeszcze dodatkowo chcemy rozpoznać jeszcze bardziej potrzeby pasażerów Przewozów Regionalnych, ponieważ w ankiecie, która została bardziej rozbudowana prosimy wszystkich pasażerów o uwagi dotyczące też bieżącego rozkładu, żeby były one jeszcze szerzej analizowane przez nas oraz przez operatora, którym jest spółka PolRegio.
Ile pociągów regionalnych jeździ, za które płacicie?
W tej chwili obsługiwanych jest kilkanaście tras, czyli kierunków: m.in. w kierunku Szepietowa, Suwałk, Siedlec, Ełku, za te połączenia budżet województwa wykłada ponad 23 mln zł.
Czy nie da się tego więcej? Problemem w naszym regionie jest liczba pociągów między innymi mam tutaj przed sobą uwagi do tego, co jest obecnie. Pociąg kursujący na trasie Białystok - Ełk przez Grajewo - pomiędzy 6:00 a 12:00 nie odjeżdża żaden pociąg do Białegostoku z Ełku i Grajewa, natomiast w popołudniowym szczycie popularny niegdyś pociąg do Ełku około 17:00 został skrócony, dojeżdża tylko do Grajewa.
Nie mówię, że to co jeździ jest optymalne. Staramy się to optymalizować, ale do ideału myślę nigdy nie dojdziemy, bo mamy wiele uwarunkowań i finansowych też, ale technicznych. Przypomnę tylko, że w roku 2017 nastąpił duży przełom, ponieważ dysponowaliśmy kwotą niespełna 19 mln zł na przewozy kolejowe pasażerskie i dzięki konsultacjom społecznym w takim szerszym kształcie oraz też pomocy środowisk, organizacji pozarządowych, które razem z nami zoptymalizowały rozkład, potrafiliśmy wypracować praktycznie o połowę więcej przejechanych pociągokilometrów, co też się przekłada na liczbę połączeń.
Ale 10 grudnia, kiedy wchodził funkcjonujący obecnie rozkład jazdy było sporo uwag, mimo tych konsultacji, że pociągi z jednej stacji za wcześnie wyjeżdżały, nie zazębiały się z drugimi i tak dalej. To jak można tak konsultować i taki błąd wykonać?
Nie uważam tego za błąd, ponieważ sam rozkład jest oczywiście proponowany przez operatora czyli przez spółkę Przewozy Regionalne. Ma na to czas do końca lutego. Nasze konsultacje mają nam pomóc, żeby ten rozkład, który zostaje przedstawiony przez przez spółkę był przez nas jeszcze zweryfikowany, natomiast pamiętamy tutaj o kwestii takiej, że te pociągi są układane, ten rozkład dopiero powstaje po szeregu konsultacji z operatorem linii kolejowych, którym jest PLK. Polskie Linie Kolejowe mają też pewne priorytety.
I tu jest duży ból z naszej strony, ponieważ w pierwszej kolejności są układane pociągi międzynarodowe, następnie pociągi międzywojewódzkie, dopiero w trzeciej kolejności my możemy wskazywać swoje połączenia.
Czyli jak zbudujemy RailBalticę, to dopiero dostaniemy w plecy.
Może to nam pomoże, bo troszeczkę udrożni, zwiększy nam możliwości i przewozowe, i powstanie dodatkowa linia. Ale niestety czasami chcemy, żeby nasze połączenie było o danej porze, ale np. połączenie międzywojewódzkie, które obsługuje spółka konkurencyjna, jaką jest InterCity zrobiła to wcześniej i ma przed tym pierwszeństwo.
Ale chcemy walczyć ze smogiem, z zanieczyszczeniem powietrza, w związku z tym nie bez kozery Unia Europejska naciska, żebyśmy stawiali na transport publiczny. Jak my możemy zwiększać liczbę pociągów, skoro one będą niedopasowane do potrzeb mieszkańców?
Transport publiczny jest to transport zarówno kolejowy, jak i drogowy. W tej chwili większość pasażerów jest przewożona naszym transportem drogowym. Transport kolejowy ma jak najbardziej uzasadnienie, przy takich dłuższych trasach oraz gdzie jest zagęszczenie duże linii kolejowych.
Niestety nasze województwo jest dość ubogie w te linie, chociaż je modernizujemy też. Przypomnę, że 48 mln € będzie przeznaczone między innymi z puli naszego regionalnego programu operacyjnego na inwestycje w linie kolejowe. Niestety te linie często są z dala od dużych ośrodków miejskich, więcej jest też problem w tej chwili jest ulokowaniem przystanków.
Ale jesteście też właścicielem, mówię o Urzędzie Marszałkowskim, spółki PKS, czyli transportu autobusowego. Czy będziecie pracowali na przykład nad wspólnym biletem, że człowiek kupi bilet z jednej miejscowości, dojeżdża autobusem do najbliższego przystanku kolejowego, wsiada w pociąg i dojeżdża do Białegostoku i jeszcze żeby wrócił.
Z punktu widzenia mieszkańca i każdego pasażera byłoby to idealne rozwiązanie, taki wspólny bilet. Z tym, że nie jest to proste z uwagi na techniczne kwestie, ale też kwestie związane z promocją czy z działalnością poszczególnej firmy. To pokazuje na przykład chociażby, że nie ma wspólnego biletu w transporcie kolejowym. Spółki, w których większościowy udział ma Skarb Państwa, one wprowadzają wspólny bilet, czy próbują taki bilet wprowadzić, natomiast spółki, których właścicielami są samorządy, na przykład województw, czy to Koleje Śląskie, Mazowieckiem,czy inne - nie są w stanie takiego wspólnego biletu wypracować z tymi pozostałymi spółkami. Podobnie jest tutaj.
Ale w czym rzecz? Matematyka się rozwinęła, informatyka się rozwinęła, komputery się rozwinęły, to jak nie można wygenerować wspólnego biletu i podzielić się pieniędzmi?
Z tym, że każda z firm ma swoją strategię i swoją politykę rozwojową i marketingową. Pozyskanie klienta tak, ale każda ma jakąś jakąś wizję w jakiej formułę będzie chociażby stosowała dane promocje i to jest trudne do wypracowania w takim szerszym gronie.
Abstrahując od innych. Czy będzie to możliwe w województwie podlaskim?
Będziemy na pewno się starali, o tym rozmawiamy od dłuższego czasu. Z tym, że my jesteśmy jedynie dość drobnym udziałowcem operatora kolejowego, jakim są Przewozy Regionalne, pakiet większościowy w tej chwili ma Agencja Rozwoju Przemysłu. Województwo podlaskie to jest niespełna 1,5% udziałów.
Natomiast w spółce PKS NOVA w tej chwili jest to pakiet stuprocentowy, bo jesteśmy w stu procentach właścicielem, jednakże to też jest spółka prawa handlowego, więc my pewnych rzeczy nie możemy wymuszać i czekamy tak naprawdę na jeszcze jedną rzecz - ustawę o publicznym transporcie zbiorowym, która pozwoli nam dopiero wybrać operatora, takiego jak w kolei. Bo nie ma tej chwili możliwości w transporcie drogowym finansowania tych przewozów drogowych, nie jest to przewóz o charakterze użyteczności publicznej zgodnie z ustawą.
Autentycznie widzę tylko i wyłącznie przeszkody biurokratyczne, bo chciano, to by się błyskawicznie porozumiano, czego przykładem jest cały handel internetowy, mnóstwo tego rodzaju firm, które dzielą się rynkiem, współpracują, bo trzeba od klienta wyciągnąć pieniądze i to w sposób sensowny.
Zgadzam się ,jak najbardziej. jest dla nas ważne dobro klienta i żeby ten klient poruszał się w jak najlepszych i godziwych warunkach, jeszcze za najtańszą cenę. Ale mamy tę przeszkodę, że takiej ustawy jeszcze nie ma, wiem że prace trwają w ministerstwie już od kilkunastu miesięcy, ja też z utęsknieniem na to czekam, żeby móc ten transport jak najlepiej zorganizować w naszym województwie.
Na początku sygnalizowałem dziurę, jeśli chodzi o połączenie z Białegostoku do Ełku. Mam nadzieję, że uda się to załatwić. Konsultacje trwają do 23 lutego, w razie czego będziecie je przedłużać, gdyby było za mało opinii?
Do końca lutego musi operator nam przedstawić rozkład. Musimy jeszcze mieć około miesiąca na jego analizę. Jeżeli coś wpłynie po tym terminie jeszcze, to będziemy starali się uwzględnić. Czwartego już musi operator przedstawić to dla PLK ten pierwszy wstępny rozkład, żeby te linie były rozkładane. Jest to bardzo skomplikowany techniczny proces.
Czyli cały czas pod ścianą.
Nie do końca, ale staramy się żeby jednak ten obraz był optymalny. W 2017 roku mimo, że te konsultacje robiliśmy - nie wpłynęła do nas żadna uwaga.