Radio Białystok | Gość | Lech Magrel - dyrektor Departamentu Ochrony Środowiska PUM
- W województwie podlaskim zinwentaryzowano przeszło 420 tys. ton wyrobów azbestowych, z tego pozostało do unieszkodliwienia 90% - mówi Lech Magrel.
Polska do 2032 roku powinna być wolna od azbestu. Urząd Miejski w Białymstoku planuje złożyć do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wniosek o dotację na jego usuwanie. Teraz urzędnicy chcą pozyskać informacje, jak dużo wyrobów zawierających azbest znajduje się jeszcze w mieście. Dopiero później będzie wiadomo, kto i na jakie wsparcie finansowe może liczyć. My na problem usuwania azbestu spróbujemy spojrzeć szerzej. O tym jak dużo tej szkodliwej substancji pozostało w naszym regionie z Lechem Magrelem – dyrektorem Departamentu Ochrony Środowiska Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku rozmawia Jarosław Iwaniuk.
Jarosław Iwaniuk: Azbest zaliczany jest do odpadów szczególnie niebezpiecznych, powoduje szereg chorób układu oddechowego, w tym nowotwory, które mogą się ujawnić po kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu latach. Zawartość już 1/10 tego składnika w wyrobie oznacza, że musi on być usunięty z naszego otoczenia. Wiemy, że powszechnie płyty azbestowo-betonowe były wykorzystywane do krycia dachów, nie tylko w naszym regionie, w całej Polsce, ale czym mamy świadomość, że azbest może znajdować się również w wielu innych wyrobach?
Lech Magrel: Jak najbardziej. Azbest jest szczególnie niebezpieczny dla środowiska, dla zdrowia, dla życia ludzkiego. W Polsce jest zakazane stosowanie azbestu od 1997 roku, azbest w 95% znajduje się w płytach azbestowych, falistych, płaskich, którymi były pokrywane i dachy, i budynki budynki gospodarcze. Natomiast te 4-5% to są w innych wyrobach, takich jak wszelkiego rodzaju uszczelniacze, ochraniacze, nawet sznury, płyty, rury i tak dalej, czyli w różnych wyrobach też spotykamy azbest.
Koniec roku 2032 to jest taka data graniczna, do tego momentu musi być wszystko usunięte z naszego otoczenia, co zawiera azbest. Dużo tego jeszcze zostało w naszym regionie?
Według bazy danych azbestowej w województwie podlaskim zinwentaryzowano przeszło 420 000 ton wyrobów azbestowych, przeszło 90% to są płyty. Z tego pozostało do unieszkodliwienia 385 000, czyli to dopiero 10% tego co wiemy, że się znajduje w naszym województwie zostało unieszkodliwione.
Podlasie, to szczególny region, gdzie tego azbestu jest więcej, mniej? Jak to wygląda na tle kraju?
Województwo podlaskie jest na piątym miejscu w kraju pod względem ilości wyrobów z azbestu koniecznych do unieszkodliwienia.
Czyli mamy tego dużo. Zdążymy?
Jeżeli w takim tempie będziemy usuwać to na pewno nie zdążymy, a czas płynie nieubłaganie i zostało praktycznie 14 lat do całkowitej likwidacji azbestu.
Co to znaczy usunąć azbest z naszego otoczenia? Sami raczej nie powinniśmy się chyba tym zajmować, są jakieś specjalistyczne firmy?
Wyroby azbestowe powinny być unieszkodliwione przez specjalistyczne firmy, to głównie polega na tym, że należy zdjąć ten wyrób, odpowiednio zabezpieczyć i odpowiednio unieszkodliwić. Na razie jedyną metodą unieszkodliwiania wyrobów azbestowych jest ich składowanie. Mamy dwie takie kwatery w województwie podlaskim na składowanie wyrobów niebezpiecznych, azbestowych - w Czartorii gmina Miastkowo i w Czerwonym Borze gmina Zambrów.
Wcześniej mówiło się o tym, że są dzikie, nielegalne składowiska azbestu, teraz z czymś takim się już nie spotykamy?
Od tego jest Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, który bada, sprawdza, kontroluje tego typu składowiska. Oczywiście, jak taki sygnał tam trafimy, to one powinny zostać zlikwidowane. Ja mówię o tych oficjalnych, legalnych i odpowiednio przystosowanych składowiskach.
A co jeżeli nie usuniemy to 2032 roku całego azbestu z naszego otoczenia? Będą kary?
Oczywiście będą kary, bo ten okres to był wynegocjowany przy naszym wejściu do Unii Europejskiej, sami się zgodziliśmy na tę datę graniczną 2032 rok, ale patrząc jak do końca 2015 roku mieliśmy uzyskać dobry stan jakości wód powierzchniowych, też wynegocjowany, okresu też tego nie otrzymaliśmy, uzyskaliśmy prolongatę, czyli przedłużenie tego terminu, to myślę, że tak będzie ze sprawami azbestowymi, ale oczywiście powinniśmy wszystko zrobić, aby ten azbest usunąć.
Na pewno usługi takich specjalistycznych firm nie są tanie.
One są wybierane w drodze przetargu i trudno mi w tej chwili powiedzieć, jak ceny w 2018 roku się będą kształtować,
Zmierzam do tego, że Białystok, jako miasto zamierza pozyskać środki z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na finansową pomoc dla tych mieszkańców, którzy zechcą usunąć azbest ze swojego otoczenia. Jakie możliwości ma taki średnio statystyczny mieszkaniec Podlasia, aby otrzymać dofinansowanie na pozbycie się pokrycia dachowego azbestowego?
Białystok i inne gminy już od wielu lat mogą się starać o dofinansowanie na zdjęcie i utylizację wyrobów azbestowych. Wcześniej to robił Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej z montażem finansowym z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. To w różnych latach się różnie kształtowało - 2 mln zł rocznie, 4 mln zł rocznie. Oprócz tego źródła finansowania także został ogłoszony w lutym termin zbierania wniosków konkurs osi 6, 6.1 - efektywny system gospodarki odpadami z naszego Regionalnego Programu Operacyjnego Urzędu Marszałkowskiego i na to zostało przeznaczonych 10 mln zł.
Do tego programu mogą aplikować gminy, samorządy?
Przede wszystkim gminy, które później wspomagają swoich mieszkańców.
Jest duże zainteresowanie?
Dopiero w marcu będą zbierane wnioski, myślę że będzie duże zainteresowanie, bo jak rozmawiam z wójtami, burmistrzami gmin, problem jest bardzo bardzo duży i rzeczywiście mieszkańcy mają tę świadomość, że chcąc mieć nowy dach, to muszą ten stary zdjąć i zutylizować.
Mam takie wrażenie, że im dalej na północ czy wschód tego azbestu jest więcej.
Tak jest, najwięcej azbestu z powiatów mamy w Wysokim Mazowieckiem, a w przypadku gmin, to gmina Jeleniewo przoduje.
Te gminy powinny się na pewno zainteresować środkami, aby wspomóc swoich mieszkańców.
Jak najbardziej.
To może jednak zdążymy do 2032 roku?
Ja bym chciał być takim optymistą, jak pan pan redaktor. Jak się postaramy wszyscy, zewrzemy szeregi i uzyskamy dofinansowanie, to na pewno tak.