Radio Białystok | Gość | Jadwiga Szczypiń - dyrektor Ośrodka Rozwoju Edukacji w Warszawie
- Moim zadaniem jest przywrócić Ośrodkowi Rozwoju Edukacji charakter centralnej placówki doskonalenia nauczycieli - mówi Jadwiga Szczypiń.
Wielu tą rezygnacją było zaskoczonych. Jadwiga Szczypiń nie jest już Podlaskim Kuratorem Oświaty, a została dyrektorem Ośrodka Rozwoju Edukacji w Warszawie, najważniejszej tego typu placówki w kraju. Z Jadwigą Szczypiń rozmawia Tomasz Kubaszewski.
Tomasz Kubaszewski: Pani rezygnacja z funkcji kuratora oświaty była sporym zaskoczeniem. Przygotowywała się pani do zmiany pracy od jakiegoś czasu, czy to tak wyszło nagle?
Jadwiga Szczypiń: To nie wyszło nagle. Oczywiście pani minister kilkakrotnie prosiła mnie o rozmowę w tej sprawie, w związku z tym nie było to dla mnie zaskakujące. Zresztą trudno, żeby zaskakująca była zmiana pracy. O tym się po prostu rozmawia. Oczywiście przygotowywałam się do tego od pewnego czasu, co nie oznacza, że nie pracowałam na 100% do końca, jako kurator oświaty.
Dwa lata na stanowisku podlaskiego kuratora oświaty to nie było zbyt proste, wydaje mi się. Trudniejsze chyba niż podczas, gdy podlaskim kuratorem była pani po raz pierwszy.
Rzeczywistą jest, że ten ostatni czas, to czasy reform systemowej. To czas przebudowy też koncepcji nadzoru pedagogicznego. To były moje dwa priorytety, z którymi przyszłam na ten urząd. Oczywiście reforma w województwie podlaskim została wprowadzona w sposób, mogę szczerze powiedzieć i z pełną odpowiedzialnością, niemalże modelowy. I samorządy, i dyrektorzy szkół, i nauczyciele, i wszystkie inne instytucje, które działają na rzecz oświaty stanęły absolutnie na wysokości zadania. Spotykałam się z setkami ludzi po to, żeby rozmawiać, tłumaczyć, objaśniać.
Drugi mój priorytet, z którym przyszłam, to absolutnie stuprocentowa zmiana koncepcji nadzoru pedagogicznego. To się dokonało, ponieważ przez ostatnie 10 lat pracownicy kuratorium, czyli wizytatorzy byli niestety bardzo oddaleni od szkół. Szkoły nie miały wsparcia, nie miały poczucia tego, że mają oparcie w nadzorze. Ta koncepcja moja polega na tym, że oparta jest o tak zwane rejony wizytacyjne. To znaczy - każda szkoła ma swego opiekuna w postaci konkretnego wizytatora z imienia i nazwiska.
Rozumiem, że to są te osiągnięcia z których jest pani najbardziej dumna?
Oczywiście, że jestem dumna, ponieważ wymagało to przebudowania całego urzędu kuratora oświaty, podziału zadań w taki sposób, aby ten podział zadań był czytelny dla odbiorcy zewnętrznego, aby z drugiej strony wewnątrz też była sprawnie zorganizowana praca i żeby przyporządkować zadania do tych wymogów czasu i ludzi, które w tej dobie, w tej sytuacji po prostu są.
A co się nie udało albo mogło wyjść lepiej?
Marzyłam o tym, żeby ten kontakt ze szkołami już na początku był częstszy. Natomiast to było niemożliwe, ponieważ dalej trwały procedury wynikające z wprowadzenia, z trwającej reformy systemowej, w związku z czym różne uchwały, ich opiniowanie, wszyscy wizytatorzy w tym uczestniczyli, w związku z czym moje dosyć ambitne założenia, żeby ten kontakt ze szkołami był bardzo częsty, niestety był niemożliwy do zrealizowania.
A co z tymi zwolnieniami nauczycieli, jakoś nie widać ich, a może nadejdą jeszcze?
Ani nie widać, ani nie słychać. W arkuszach organizacyjnych, czy arkuszach organizacji pracy, bo tak należałoby poprawnie to określić, są wyszczególnione wszystkie godziny pracy nauczycieli oraz cała lista osób zatrudnionych. Z analizy godzin, które pozostają w szkołach, jasno wynikało, że tych godzin jest bardzo, bardzo dużo. To oznacza, że można by utworzyć dodatkowo kilka etatów w poszczególnych szkołach, oczywiście ja mówię tutaj o przykładach, nie mówię w zupełności w 100% o całym województwie, ale można to przyjąć jako pewną sytuację reprezentatywną. Tych godzin w szkołach jest bardzo dużo, niektórzy dyrektorzy zdecydowali się na zatrudnienie nowych nauczycieli, niektórzy przekazali do dyspozycji nauczycielom już zatrudnionym w szkołach te godziny w postaci godzin ponadwymiarowych.
Znam szkoły, gdzie nauczyciele pracują na półtora etatu, ponieważ nie było chętnych do pracy w danej szkole, a godziny należałoby rozdysponować. A to oznacza, że pula godzin, przestrzeń pracy jest bardzo szeroka. Na stronie kuratorium oświaty na okrągło pojawiają się informacje o poszukiwanych nauczycielach do konkretnej pracy. Owszem, ktoś może powiedzieć - tak, ale te oferty czasem nie są pełne, bo to chodzi o kilka godzin. Zgadzam się, wśród tych ofert, gdzie brakuje nauczyciela, na przykład na 4 godziny tygodniowo, są też - i to w większości - oferty, które oferują pracę w pełnym wymiarze godzin w bardzo różnych szkołach - i wielkich miejskich, i w małych, więc nie ma mowy o zwolnieniach nauczycieli.
Mamy od listopada czytelny system informacji oświatowej i to jest jedyne miarodajne źródło, na podstawie którego można mówić o liczbie zatrudnionych nauczycieli oraz o wykorzystaniu tej przestrzeni pracy. Przed listopadem ZNP kilkakrotnie zresztą zmieniając dane, którymi operowało, straszyło zwyczajnie ludzi - bo tak to trzeba nazwać - klęską w tym zakresie. Być może spekulacje w zderzeniu ze stanem faktycznym zwyczajnie wygasły, bo już nie ma o czym mówić.
Minister edukacji przygotowuje ponoć rewolucyjny projekt dotyczący doskonalenia nauczycieli, pani się będzie tym w dużej mierze zajmowała. Na czym to ma polegać?
Przede wszystkim ma być przywrócone do właściwego wymiaru i znaczenia doradztwo zawodowe dla nauczycieli. Jedną z tych ważnych zmian w całej potężnej koncepcji doskonalenia jest między innymi to, że to kurator oświaty będzie budował sieć doradców. Mało tego, dzisiaj doradcy metodyczni pracują na tak zwanym obniżonym pensum dydaktycznym. To oznacza, że mają na przykład swój wymiar etatu 18 godzin w szkole i obniża mu się pensum dydaktyczne, na przykład o połowę, czyli 9 godzin ma w szkole, 9 godzin ma pracować na rzecz doskonalenia.
Zaszczytne miano doradcy metodycznego otrzyma nauczyciel, który będzie miał oczekiwane i pożądane kompetencje, i wtedy zostanie zatrudniony na dodatkową umowę o pracę. Generalnie pani minister ogłosi, zresztą to już po części działa, Krajowy Plan Doskonalenia Nauczycieli. Wpisuje się w to oczywiście Ośrodek Rozwoju Edukacji, jako centralna placówka doskonalenia nauczycieli, którego i struktura, i charakter pracy wydaje się być niewystarczający do tych planów, które w zakresie doskonalenia nauczycieli proponuje ministerstwo. W związku z tym przede mną zadanie - przywrócić Ośrodkowi Rozwoju Edukacji charakter centralnej placówki doskonalenia nauczycieli.
Pracy pani nie zabraknie i najbliższy czas spędzi pani w stolicy. Pojawiające się więc od czasu do czasu pogłoski o tym, że mogłaby pani jesienią kandydować z ramienia PiS-u na stanowisko prezydenta Suwałk się nie potwierdzą?
Myślę, że Prawo i Sprawiedliwość w nadchodzących jesiennych wyborach samorządowych będzie miało bardzo dobrych kandydatów. Czy ja się w tym gronie znajdę - tego oczywiście dzisiaj nie wiem, ale istotnie moje ostatnie decyzję zawodowe raczej wskazują na to, że zostanę w Warszawie.