Radio Białystok | Gość | Józef Sokolik - dyrektor Centrum Kształcenia Zawodowego w Wysokiem Mazowieckiem
- Jest istotne, żeby kształcenie zawodowe współpracowało z pracodawcami, żeby było ukierunkowane na pracodawców i wiele szkół już to robi - mówi Józef Sokolik.
Minister Anna Zalewska wręczyła 42 dyrektorom szkół zawodowych z całej Polski akty powołania do Rady Dyrektorów Szkół Zawodowych. W jej skład weszli: Jan Orłowski – dyrektor Zespołu Szkół im. gen. Ludwika Michała Paca w Dowspudzie oraz Józef Sokolik – dyrektor Centrum Kształcenia Zawodowego w Wysokiem Mazowieckiem, z którym rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Wielu z nas ma takie wyobrażenie, że szkoła zawodowa to pilnik, piła do metalu i tak dalej.
Józef Sokolik: To już jest takie dosyć historyczne wyobrażenie, od tego się zaczynało. Nie można do końca o tym zapomnieć, natomiast niewątpliwie w tej chwili kształcenie zawodowe, a szczególnie kształcenie techniczne jest to nowoczesny sprzęt, nowoczesne technologie, z którymi uczeń - przyszły absolwent - spotyka się potem w zakładach pracy.
Bo ten zakład pracy się znakomicie zmienił - komputerowe wspomaganie grafiki, mechatronika - takie są między innymi kierunki u pana w Centrum Kształcenia.
Mechatronikę mamy już od 2006 roku, mamy cyfrowe procesy graficzne, teraz ten zawód się zmienił, ale mamy również inne bardzo istotne kierunki - jest to chociażby technik pojazdów samochodowych, uczeń przygotowuje się do egzaminów zewnętrznych, które nadają mu kwalifikacje w zawodzie technik, a oprócz tego przygotowuje się do matury. Jeżeli jest tym zainteresowany może przystąpić do matury, zdać ją i dalej iść na studia. Co potwierdza sytuacja i opinie uczelni - chociażby Politechniki Białostockiej, że absolwenci techników są dla nich bardzo dobrym materiałem, technicznie są już w znacznej mierze ukształtowani, wiedzą w jakim obszarze będą się poruszać. Wiedzą czego oczekiwać, bo mają dokładnie sprecyzowane swoje potrzeby zawodowe. Główny kierunek przygotowania w technikum to jest przygotowanie w kierunku potrzeb pracodawców.
Jaki jest związek pomiędzy szkołami a pracodawcami, pani minister powołała radę dyrektorów szkół, jeszcze by się przydała przy tych szkołach rada przedsiębiorców, po to żeby wspomagać i żeby współpracować, bo bez tego dobrej szkoły nie będzie.
Sam zamysł rady też jest taki, żeby włączyć się czy stworzyć jakiś taki pomoc do współpracy z przedsiębiorcami. Wiadomo, że centralnie nie jest się w stanie poznać całego rynku pracy i rynku edukacyjnego, natomiast stworzenie rady, w każdym województwie są dyrektorzy szkół, których zadaniem będzie konsultowanie, opiniowanie, wnioskowanie, różne kwestie związane ze zmianą kształcenia zawodowego, ale również konsultowanie tego wszystkiego co się dzieje, tych nowych planów z innymi dyrektorami szkół na terenie województwa, ale również właśnie współpraca i tworzenie tych pomostów do współpracy z pracodawcami.
Wielu ekspertów uważa, że nie da się w szkole zainstalować takich maszyn jakie mają przedsiębiorcy w swoich firmach, bo oni mają z reguły najnowocześniejsze, bo jak maszyna jeszcze nie fizycznie, ale już technologicznie się zestarzeje, to wymieniają na nową, bo trzeba być konkurencyjnym. To jak kształcić, żeby być blisko tej współczesnej technologii?
Rozwiązaniem tego problemu, bo rzeczywiście jest taka sytuacja, że nie stać szkół na to, żeby park maszynowy wymieniać co rok, czy co dwa, bo ten park maszynowy nie przynosi takich dochodów, jak przynosi to pracodawcom, ale takim rozwiązaniem problemu doskonałym myślę, jest kształcenie w formie dualnej, czyli przedmioty i treści programowe związane z kształceniem ogólnym, teoretycznym, zawodowym realizowane w szkole, natomiast całościowe bądź częściowe kształcenie praktyczne realizowane bezpośrednio u pracodawców.
To nie to samo, co dawne szkoły przyzakładowe.
Nie, bo w dawnych szkołach przyzakładowych tak naprawdę za wykształcenie ucznia - absolwenta przyszłego w pełni odpowiadał zakład, zarówno organizował kształcenie teoretyczne, jak i praktyczne. Tutaj dzielimy się obowiązkami, aczkolwiek wiadomo, że główna odpowiedzialność i tak będzie spoczywała na szkole.
Jaki kierunek tego szkolnictwa zawodowego będziecie wyznaczali?
Niewątpliwie jest to istotne, żeby kształcenie zawodowe współpracowało z pracodawcami, żeby było ukierunkowane na pracodawców i wiele szkół już to robi. Mogę się pochwalić swoją szkołą, że w ubiegłym roku właśnie na zapotrzebowanie konkretnego pracodawcy - Spółdzielni Mleczarskiej Mlekovita, która jest największym pracodawcą w Wysokiem Mazowieckiem, na zapotrzebowanie tego zakładu uruchomiliśmy kształcenie w zawodzie technik chłodnictwa i klimatyzacji.
To jest już drugi krok w naszej współpracy, dlatego że w 2006 roku uruchomiliśmy też pod potrzeby Mlekovity kształcenie w zawodzie technik mechatronik. Linie technologiczne, które w tej chwili funkcjonują w zakładzie są to wyspecjalizowane technologicznie linie, które wymagają fachowej obsługi, konserwacji, fachowego nadzoru.
Tam, gdzie się spotykam z kolegami dyrektorami, szczególnie z branży mechanicznej, mówią mają zestawy obrabiarek cyfrowych i producentów, firmy które produkują w branży metalowej, a ja mówię - a ja nie mam w branży metalowej zakładu, ja mam w branży spożywczej. I dopiero się oczy otwierają - no tak, przecież ta branża spożywcza bez mechatroniki, bez techniki, niestety nie uzyska takich efektów, jakie są możliwe, czyli w tym momencie kształcenie zawodowe to nie jest też główny kierunek zakładu, który jest.
Tym bardziej, że wiadomo, rynek pracy w małych miastach, Wysokie Mazowieckie jest miastem 10-tysięcznym, jest w jakimś tam stopniu ograniczony, nie ma doboru zakładów, które można brać i wybierać, tak jak w dużym mieście. Aczkolwiek oprócz Mlekovity mamy zakłady w branży mechanicznej związanej z produkcją maszyn, które produkują maszyny i są znane na rynku lokalnym i krajowym.
Czyli zaczyna się od uruchomienia kierunku, przygotowania fachowców i rosną firmy?
Akurat te zakłady wyrosły w podobnym czasie, jak powstawała nasza szkoła, bo Centrum Kształcenia Zawodowego to chyba jest najmłodsza szkoła zawodowa kształcąca w zawodach w województwie, powstaliśmy w 2002 roku.
Na potrzeby pracodawców, po zawirowaniach ze szkolnictwem zawodowym?
I przewidując sytuację, że trzeba postawić mocno na kształcenie praktyczne. Powstawaliśmy na początku jako Centrum Kształcenia Praktycznego, potem w strukturze powstały technika i współpraca z zakładami pracy.
A nie istnieje taka obawa, że będziecie przygotowywali ludzi w specjalnościach, które znikną z rynku, bo rewolucja technologiczna zrobi swoje?
Te elementy trzeba brać pod uwagę, natomiast trzeba śledzić zmiany i dalej współpraca z pracodawcami, bo my musimy się dostosowywać z naszymi kierunkami kształcenia, z tym co jest niezbędne.
I stamtąd ten sygnał, że coś się zmienia w tej technologii, błyskawicznie napłynie?
Tak jest. I dawać oczywiście dla uczniów jak najciekawszą ofertę, tę ofertę uzupełniamy, chociażby realizacją projektów w ramach programu Erasmus Plus, nasi uczniowie jeżdżą po świcie, przyglądają się. Była Turcja, Irlandia, Portugalia, tam spotykają się z innymi pracodawcami, widzą jak to jest realizowane, mają możliwość porównania, czasami jest lepiej, czasami jest gorzej, ale za każdym razem jest to doświadczenie.
Bez doświadczenia nie ma dobrego pracownika. I to cel, który przyświeca wszystkim szkołom zawodowym, wszystkim technikom i całej edukacji w gruncie rzeczy.
Myślę, że ta reforma, która jest wdrażana, bo wreszcie się mówi konkretnie o potrzebie modernizacji tego systemu kształcenia zawodowego. Bo do tej pory on tak był zawsze spychany na plan dalszy, natomiast w tej chwili mówi się o tym konkretnie, otwarcie. I życie pokazuje, że osoby, które mają to przygotowanie zawodowe już na poziomie średnim, one sobie szybciej potrafią poradzić i radzą sobie w dalszym życiu zawodowym.