Radio Białystok | Gość | Józef Mozolewski i Marek Kietliński - przewodniczący podlaskiej "Solidarności" i dyrektor Archiwum Państwowego
- Białostoczanie byli też ofiarni, bo zebrali 47 litrów krwi i ponad 380 000 zł ówczesnych złotych, była to też żywność i leki, to co było Węgrom wtedy bardzo niezbędne - podkreśla Marek Kietliński.
W Białymstoku odsłonięta zostanie tablica upamiętniająca solidarność mieszkańców z narodem węgierskim w 1956 roku. W mieście były wtedy akcje poparcia dążeń wolnościowych Węgrów, zbiórki krwi i pomocy materialnej. O tym z przewodniczącym Zarządu Regionu Podlaskiego NSZZ "Solidarność" Józefem Mozolewskim i dyrektorem Archiwum Państwowego w Białymstoku Markiem Kietlińskim rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: "Solidarność" funduje tablicę czy jest wykonawcą woli?
Józef Mozolewski: "Solidarność" otrzymała taką propozycję, by była głównym organizatorem wykonania i zorganizowania tej uroczystości związanej z odsłonięciem, poświęceniem tablicy upamiętniającej wydarzenia w 56 r. związane z pomocą mieszkańców Białostocczyzny dla narodu węgierskiego.
Jest to piękny gest rządu narodowego węgierskiego, ponieważ w roku ubiegłym obchodzono 60 rocznicę tych wydarzeń i rząd węgierski doszedł do wniosku, iż należy podziękować tym wszystkim, którzy 60 lat temu udzielali pomocy dla społeczeństwa węgierskiego, które przeciwstawiło się właśnie systemowi komunistycznemu. Między innymi mieszkańcy Białostocczyzny wsparli wówczas protestujących i w podziękowaniu rząd węgierskim ufundował tablicę. Tablica jest wykonana i dzisiaj zostanie zamontowana na budynku archiwum w Białymstoku i o godzinie 13:30 zostanie odsłonięta i poświęcona. Odsłonięcia dokona pani ambasador Węgier w Warszawie, z czego się bardzo cieszymy.
W całej Polsce zebrano w 1956 roku około dwóch milionów dolarów, teraz to prawie 20, i ponad 800 litrów krwi, a białostoczanie jak wyglądają?
Marek Kietliński: Białostoczanie byli bardzo też ofiarni, bo jeżeli byśmy globalnie na to spojrzeli, to to był 8 wynik w Polsce. Zebrali 47 litrów krwi i ponad 380 000 zł ówczesnych złotych, dodajmy do tego, że była to też żywność i leki, to co było Węgrom wtedy bardzo niezbędne. Budapeszt był wtedy już wzburzony, praktycznie nie funkcjonowała normalnie gospodarka. Było też bardzo wielu rannych i zabitych, to wiadomo że potrzeba było właśnie wtedy i leków, i żywności, i krwi dla rannych.
Nie spodziewano się właśnie takiej reakcji społeczeństwa polskiego na wydarzenia na Węgrzech.
Marek Kietliński: Społeczeństwo polskie to była chyba jedna z takich najpiękniejszych akcji powojennych i jak sobie starałem się później przypomnieć, czy była taka akcja, żeby pomóc komuś, sąsiadom czy innemu narodowi, to chyba w tej skali taka akcja się nie zdarzyła. A pewnie było to też na fali zmian w Polsce, bo pamiętajmy, że rok 1956 to w zasadzie jest koniec stalinizmu, to są wydarzenia w czerwcu 1956 roku w Poznaniu, kiedy Polacy przeciwstawili się temu strasznemu systemowi, bo pamiętajmy, że stalinizm to również represje i to te represje w skali najstraszniejszej, bo z jednej strony ciężkie więzienia, ale z drugiej strony i wyroki śmierci na przykład za działalność polityczną. To był ten straszny czas i w zasadzie chyba na tej fali entuzjazmu, ale z drugiej strony i z sympatii, która była przez wieki między Polakami a Węgrami, tak się stało.
Józef Mozolewski: Ale wydaje mi się, że może by nie było tych wydarzeń na Węgrzech, gdyby nie czerwiec w Poznaniu, bo tak naprawdę kiedy śledzimy te wydarzenia na Węgrzech, to w październiku, kiedy został zarejestrowany NZS Polski, to jeden z postulatów był, że udzielenie poparcia dla narodu polskiego, dla protestujących w Polsce wówczas, już w październiku przecież odbywały się różnego rodzaju wiece poparcia dla Gomułki, który został wybrany na pierwszego sekretarza i zapowiedział odwilż.
Między innymi te wydarzenia, które w Białymstoku miały miejsce, one były związane z manifestacją z robotnikami zwiezionymi z zakładów pracy w celu poparcia tej nowej ekipy i ta manifestacja, jedna z największych - ponad 15 000 ludzi zebrało się na placu przed akademią - i ta manifestacja w pewnym momencie przerodziła się w protest. Żądano zupełnie czego innego, niż oczekiwała ówczesna władza.
Część uczestników manifestacji obrała zupełnie inny kierunek - kierunek do kościoła świętego Rocha, gdzie na czele - jak się później okazało - szedł nasz wspólny kolega Jan Gardocki - były dyrektor PZU w Białymstoku, działacz Solidarności, członek zarządu regionu, na ramionach niósł dziecko, które niosło w ręce flagę biało-czerwoną, również była niesiona flaga węgierska i te flagi później trafiły do kościoła świętego Rocha.
Marek Kietliński: Jest też publikacja, co prawda sprzed ładnych paru lat, o tym pisaliśmy też i świetnie, że ta wiedza jest propagowana. Jeszcze jeżeli chodzi o sam moment wybuchu powstania, tak jak pan przewodniczący mówił, rzeczywiście to było poparcie dla tego, co się działo w Polsce, ale też i jest symboliczne miejsce, gdzie to powstanie się zaczęło. Powstanie zaczęło się pod pomnikiem Józefa Bema, który jest też bohaterem węgierskim, który dowodził też powstaniem, które wybuchło w latach 1848-1849, gdzie generał Bem walczył i z Austriakami, i z wojskami rosyjskimi. To było takie właśnie symboliczne, że tam ludzie zaprotestowali i tam to wszystko się zaczęło.
Stąd te reakcje również na wydarzenia 1956 roku, ta powszechna zbiórka pieniędzy, krwi, wiece poparcia i tak dalej.
Marek Kietliński: Dodajmy i podkreślmy, że te stosunki polsko-węgierskie zawsze układały się dobrze i pokazała to druga wojna światowa, gdzie Węgrzy nie odmówili pomocy, chociażby polskim uchodźcom, gdzie z sympatią do Polaków się odnosili. To jest ten pierwszy aspekt, a drugi aspekt, chyba też bardzo ważny, że pamiętajmy również o tym momencie, że Polacy też byli doświadczeni drugą wojną światową, przecież minęło od zakończenia wojny dopiero 11 lat, więc wielu z tych ludzi, oni pomoc ludziom, którzy walczyli o wolność uważali za swój moralny obowiązek. Czytałem też wspomnienia żołnierzy Armii Krajowej, którzy chodzili oddawać krew, a na Białostocczyźnie może też odgrywała rolę sowiecka okupacja.
Dzisiaj te wydarzenia zostaną upamiętnione wspaniałą tablicą. Zapraszamy na 13:30 pod Archiwum Państwowe w Białymstoku przy Rynku Kościuszki.
Józef Mozolewski: Uroczystości rozpoczną się o godzinie 11:00 konferencją w Urzędzie Wojewódzkim, gdzie między innymi konsul ambasady Węgier wygłosi referat na temat wydarzeń na Węgrzech, natomiast drugi referat zostanie wygłoszony przez pana doktora Kietlińskiego na temat postawy społecznej mieszkańców Białostocczyzny w tym okresie.