Radio Białystok | Gość | prof. Lech Dzienis - rektor Politechniki Białostockiej
W środę (11.10) inauguracja roku akademickiego na Politechnice Białostockiej.
Prawie 1700 studentów rozpoczęło naukę na pierwszym roku studiów stacjonarnych I stopnia na Politechnice Białostockiej. Na studia stacjonarne II stopnia przyjęto natomiast niespełna 100 kandydatów. Podczas tegorocznej rekrutacji największą popularnością cieszyły się: informatyka, budownictwo i logistyka.
O Politechnice teraz, z rektorem tej uczelni profesorem Lechem Dzienisem rozmawia Lech Pilarski.
1700 studentów na pierwszym roku, ale normalnie to było 2,5 tys. studentów. To nie groźne dla uczelni?
To znaczy, groźne nie jest, bo nie grożą nam z tego powodu zwolnienia, bo wszyscy mają wypełnione pensum. Natomiast ten zjazd jest trochę szybszy niż kryzys demograficzny. Z tego względu, że musimy osiągnąć wskaźnik 13, czyli to, przypomnę, jest stosunek liczby studentów przypadających na jednego nauczyciela akademickiego. To, że ten wskaźnik był u nas za wysoki w poprzednim roku, no to odbiło się tym, że dostaliśmy kilka milionów mniej złotych dotacji.
I Politechnika jest na minusie.
To się okaże jeszcze w rozrachunku na koniec roku.
Jak pan się przygląda rynkowi pracy, potrzebom przemysłu, temu wszystkiemu, to czy ten zjazd nie będzie niebezpieczny dla gospodarki?
Nie jestem tego w stanie ocenić do końca, to dopiero jak będziemy mieli doświadczenia może pierwszych 2, 3, może 5 lat, to wtedy będzie to widoczne.
Ale brakuje informatyków, brakuje inżynierów budownictwa, brakuje drogowców, logistyków i okazuje się, że jak będziemy mniej kształcić, to te potrzeby nie zostaną zaspokojone.
Z tych trzech kierunków to tak naprawdę brakuje tylko informatyków. Praktycznie wszyscy nasi absolwenci z tych dwóch pozostałych znajdują pracę, ponieważ rynek, nawet nie tak bardzo efektywny jak rynek podlaski wchłania ich bez problemu. Poza tym część absolwentów jednak wyjeżdża, nie tylko za granicę, ale również w inne regiony naszego kraju, gdzie też znajdują pracę. Także to nie jest łatwe do określenia, ponieważ jeden praktycznie kierunek mógłby jeszcze wchłonąć może kilkaset osób. Jest informatyka, ale trudno przekształcać Politechnikę w wyższą szkołę informatyki.
Może zatrudnić więcej informatyków?
Tak, tylko, że to jest problem polegający na tym, że niestety możliwości finansowe Politechniki, nawet przy bardzo dobrych stawkach, są one o wiele niższe, niż te, które proponuje przemysł. Więc dziekan Wydziału Informatyki bez przerwy ma ból głowy, bo nie może zatrudnić asystentów właśnie z tego względu, chociaż ma ku temu pełne przyzwolenie.
A jak reforma, wszystko to, co proponuje wicepremier Gowin, będzie wpływała na losy uczelni w Białymstoku?
Politechnikę Białostocką czeka pewien okres przystosowawczy.
Co będziecie musieli robić?
Chodzi o to, że ustawa zmienia pewne prawa, które już od wielu lat utrwaliły się w mentalności i trzeba będzie to zmienić. Po pierwsze to jest ustrój uczelni. Do tej pory jądrem działalności wewnątrz uczelni były wydziały, bo to była podstawowa jednostka organizacyjna.
Uczelnia się dzieliła.
Dzieliła się na wydziały. I wydziały do tej pory, jeszcze w tym roku po raz ostatni otrzymają kategorię, czyli przeprowadzona zostanie kategoryzacja. Każdy wydział zostanie zakwalifikowany do stosownej kategorii. Odwrócony został w tej chwili cały ten ustrój, polegający na tym, że oczywiście, jakieś jednostki wewnętrzne będą mogły zostać w kształcie i formie, który będzie zależny od jeszcze następnych dokumentów prawnych, ale nie będą to już jednostki samodzielne.
Samodzielna będzie tylko i wyłącznie uczelnia.
Tak jest.
Czyli będziemy mieli do czynienia z łączeniem tych wydziałów?
W niektórych przypadkach tak. Ale jest to uzależnione od dodatkowego dokumentu na który czekamy. Nie będzie już kategoryzacji wydziałów, czyli będzie tzw. ewaluacja dyscyplin w ramach danej uczelni. Ponieważ dyscyplin jest w tej chwili około 120, ministerstwo przygotowuje listę około 40 paru, które będą obowiązywać i które będą pewnym scaleniem istniejących dyscyplin.
Będziemy mieli dyscyplinę budownictwo, drogownictwo?
Dyscyplinę budownictwo mamy już do tej pory. Drogownictwo nie było nigdy dyscypliną, ale podam pierwszy przykład, który już, jak gdyby w pierwszych projektach, nie jest to wiadomość do końca pewna, ale w dokumentach, które są przedstawiane nam do konsultacji, np. połączono architekturę z budownictwem. Jest dyscyplina, która się nazywa architektura i budownictwo.
Czy to wyjdzie na dobre architekturze i budownictwu?
To jest połączenie sił w pewnym sensie, więc, sądzę, wszelka konsolidacja sił wewnątrz uczelni jest potrzebna, bo słaby wydział ma małe możliwości, nawet w dzisiejszym pojęciu, a silny wydział ma te możliwości o wiele większe. Ja uważam, że zmiana ustroju jest pozytywną zmianą.
Czy podlaskie, białostockie uczelnie będą się łączyły, by wykorzystać pana argumenty, że duży może więcej?
Tak, tylko że duży, który przede wszystkim jest... to muszą być jednostki, które mogą się łączyć, oczywiście nowa ustawa proponuje szeroki wachlarz możliwości, powinny być jednoimienne. To znaczy, zakres dyscyplin wewnątrz tych łączonych jednostek, on powinien się w pewnym sensie, może nie pokrywać, ale zazębiać. I wtedy, połączenie dwóch jednostek o podobnych dyscyplinach powoduje, że jej możliwości rosną. Natomiast, jeśli się łączy, czasami w sposób mechaniczny, dwie uczelnie, gdzie te dyscypliny są zupełnie od siebie oddalone, to się tylko potęguje ewentualne kłopoty, które może przynieść ta konsolidacja.
Utworzenia jednej dużej uczelni w Białymstoku na horyzoncie czasowym w pana mniemaniu nie widać.
Na pewno jeszcze nie w najbliższej przyszłości.
5, 10, 20 lat.
Powiedzmy, 10. Te uczelnie, które są w tej chwili, one muszą jeszcze spróbować skonsolidować się w pewien pomysł, który same sobie wymyślą. My mamy taki pomysł.
Na przykład? Można go ujawnić?
Mamy pewne pomysły polegające na tym, żeby skonsolidować się z jednostkami, które mogą nam przynieść korzyść. To będzie niewątpliwa korzyść. Poza tym, konsolidacja musi być absolutnie działaniem świadomym i dobrowolnym z obydwu stron.