Radio Białystok | Gość | Antoni Macierewicz - minister obrony narodowej
- Wojsko Obrony Terytorialnej to jest coś nieporównanie więcej niż rezerwa, to jest piąty rodzaj sił zbrojnych na równi ze wszystkimi innymi rodzajami, wypełniający niesłychanie istotną funkcję - mówi Antoni Macierewicz.
Odbyła się pierwsza przysięga nowych żołnierzy Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Jej pododdziały poza dowództwem zlokalizowane będą w Łomży, Suwałkach, Bielsku Podlaskim i w Białymstoku. O tym wydarzeniu z ministrem obrony narodowej Antonim Macierewiczem rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Zmaterializowało się wojsko obrony terytorialnej, ze względu na to że już mamy wojska obrony terytorialnej.
Antoni Macierewicz: Już są żołnierze, nie tylko dowództwa, nie tylko struktura organizacyjna, nie tylko kadra, ale także pierwsi szeregowi złożyli przysięgę. To rzeczywiście historyczny dzień, nie tylko dla Białegostoku i I Podlaskiej Brygady, i nie tylko dla wojsk obrony terytorialnej, jako piątego rodzaju sił zbrojnych, ale dla całej armii, która zyskuje dzięki temu nowy kształt, bardziej nowoczesny, bardziej skuteczny, bardziej zdolny do odparcia zagrożeń, jakie dzisiaj stoją przed armią polską.
Do tej pory mieliśmy ten militarny komponent czyli wojska operacyjne, ale nie było tego drugiego rzutu. Zawsze potrzebna jest rezerwa, zawsze są potrzebne siły wspierające wojska operacyjne.
To jest słuszne, ale wojsko obrony terytorialnej to jest coś nieporównanie więcej niż rezerwa, to jest piąty rodzaj sił zbrojnych na równi ze wszystkimi innymi rodzajami, wypełniający niesłychanie istotną funkcję. Można by ich przyrównać, zarówno jeśli chodzi o wyposażenie i szkolenie, jak i zadania, które będą przed nimi stały do lekkiej piechoty. Piechoty znakomicie wyposażonej w najnowocześniejszą broń i uzupełniającą poprzez nasycenie pola walki te możliwości, jakie posiadają jednostki operacyjne. Można by rzec, że jeżeli jednostki operacyjne są takim wielkim taranami, które szachują przeciwnika, to wojska obrony terytorialnej są łącznikami między nimi sprawiającymi, że wróg nie może obejść, nie może od tyłu zaatakować, nie może rozbić i otoczyć poszczególnych części operacyjnych wojska polskiego.
Obrony terytorialnej ma być ponad 53 tysiące żołnierzy. Czy w pana opinii to nie za mało? Czy na przykład nie powinniśmy wykonać kolejnego kroku, na przykład żeby każdy maturzysta, każda osoba z wykształceniem średnim na 3 miesiące, bo jest taki ładny okres pomiędzy ukończeniem szkoły średniej a rozpoczęciem studiów, trafił na przeszkolenie, żeby każdy dorosły obywatel ze średnim wykształceniem miał podstawowe szkolenie wojskowe za sobą?
Państwo tego nie widzą, ale pan redaktor skończył już 18 lat, ja także je skończyłem jakiś czas temu i gdy pan redaktor mówi, że to taki ładny czas te 3 miesiące, to po prostu nawiązuje do czasów swojej młodości, które i mnie się przypominają i tak samo je wspominam. Nie mam wątpliwości, że przysposobienie wojskowe w jakiejś formie powinno wrócić do polskich szkół. To jest dla mnie zupełnie oczywiste, ale to nie oznacza, by dzisiaj można było planować większą liczbę wojsk obrony terytorialnej niż te 53 tysiące.
Zróbmy tyle i potem będziemy mogli iść dalej, jeżeli będzie tego wymagała sytuacja i jeżeli będą odpowiednie możliwości. To jest także kwestia zmiany struktury populacji Polski. Liczymy, że te które się dokonały gospodarcze zmiany w ciągu ostatnich 18 miesięcy, zwłaszcza w wyniku programu 500 plus, sprawią że będzie większy napływ i większy potencjał demograficzny Polski, bo od tego wszystko zależy.
Chociaż zgadzam się z panem, że już dzisiaj ten zapał patriotyczny sprawia, że olbrzymia część młodzieży polskiej garnie się do wojska. W samych wojskach obrony terytorialnej mamy ponad 20 000 zgłoszeń, co pokazuje, że rzeczywiście można by sięgnąć po więcej. Ale na razie pozostańmy przy 17 brygadach planowanych i 53 tysiącach żołnierzy.
Ale wspominał pan w wielu wywiadach Łotwę, Finlandię i tak dalej. Marzy mi się taka sytuacja, że jest właśnie mnóstwo przeszkolonych ludzi i każdy jest odpowiednio wyposażony, żeby nie było tak jak w czasie powstania styczniowego, że naród został całkowicie rozbrojony.
Powstanie styczniowe nie jest właściwym do przyrównywania do regularnej armii jakąś dziś budujemy, jakiej częścią są wojska obrony terytorialnej. Można by raczej wspomnieć o pierwszej Rzeczpospolitej, gdy niestety uchwała Sejmu mówiąca o stu tysiącach żołnierzy nie została spełniona i gdyby nie rząd pani Szydło nie byłaby spełniona do dzisiaj - warto sobie z tego zdawać sprawę. Sto tysięcy przekroczyliśmy dopiero w zeszłym roku.
Musieliśmy długo czekać na realizację tej uchwały, a więc na pewno armia powinna być większa, to jest w ogóle bezsporne. Na pewno trzeba powrócić do jakiejś formy nauki przysposobienia obronnego, to jest też bezsporne. Ale jeżeli uda nam się zbudować 200-tysięczną armię w ciągu najbliższych lat, to to będzie poziom, który będzie wystarczający dla skutecznej obrony.
Strategiczny przegląd obronny, który właśnie skończyliśmy i w najbliższy wtorek będzie przedstawiony opinii publicznej, pokazuje że to jest ten poziom obrony, który jest skuteczny i który daje nam możliwość rzeczywistej, wraz z sojusznikami, samowystarczalności i obrony przed każdym przeciwnikiem.
Kwestia jeszcze uzbrojenia, bo teraz jako oficer rezerwy wiem kim będę dowodził, ale pytanie - czym będę dowodził? To jest kwestia wyposażenia, odpowiednich karabinów, wiadomo, że będą te modułowe, ale kwestia granatników, kwestia dodatkowego wyposażenia, jak to wszystko będzie realizowane, żeby żołnierze wojsk terytorialnych, jak i operacyjni mieli odpowiedni sprzęt?
Przed dosłownie kilkoma dniami podpisałem umowę z Jelczem na pierwszych 98 wielkich środków transportowych, między innymi dla wojsk obrony terytorialnej, chociaż także dla jednostek operacyjnych. Jak pan wie zostały też zamówione specjalne wyrzutnie Grom, dla właśnie też wojsk obrony terytorialnej. Ten najnowocześniejszy sprzęt będzie tutaj kierowany, podobnie zresztą jak do wojsk operacyjnych.
Wyposażenie wojsk obrony terytorialnej nie dzieje się kosztem wojsk operacyjnych, lecz jest ich uzupełnieniem, ale powtarzam jeszcze raz - wojska obrony terytorialnej to nie jest jakaś dodatkowa, trzeciorzędna formacja. Ona ze względu na funkcje jaką będzie odgrywała - bycia na pierwszym szeregu i ochronie ludności lokalnej - bo to jest podstawowa funkcja wojsk obrony terytorialnej - chronić lokalną ludność przed ewentualnym zagrożeniem hybrydowym. Ale do tego muszą być nie tylko znakomicie wyszkoleni, ale muszą mieć najnowocześniejsze uzbrojenie i je dostaną.