Radio Białystok | Gość | Sebastian Rynkiewicz - koordynator Klastra Obróbki Metali
Premier Mateusz Morawiecki był na naszym stoisku (na Hannover Messe) i naprawdę z podziwem oglądał to, co firmy pokazywały - mówi Sebastian Rynkiewicz
W Hanowerze odbywają się jedne z największych targów przemysłowych. Uczestniczy w nich 6500 firm z ponad 70 krajów. W tym roku krajem partnerskim targów jest Polska. Co pokazywało na targach województwo podlaskie - o tym z koordynatorem Klastra Obróbki Metali Sebastianem Rynkiewiczem rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Szkoda, że nie ma takiej imprezy w Białymstoku?
Sebastian Rynkiewicz: Bez dwóch zdań. Hanower rzeczywiście - największa impreza pod względem liczby krajów reprezentujących na świecie. Fantastyczne prezentacje, 33 pawilony, hektary najwyższej półki technologii.
Co pokazaliśmy my - Podlasianie. Ile firm i dlaczego tak mało?
Myślę, że to jest do tej pory nasza największa prezentacja. W grudniu byliśmy w Paryżu w gronie czterech firm, teraz pokazaliśmy stoisko z dziesięcioma przedsiębiorstwami, nie tylko podlaskich, ale Dom Polski Wschodniej.
Przeglądałem listę krajów partnerskich, regionów - nie znalazłem województwa podlaskiego.
Rzeczywiście 8 regionów pokazało się na stoisku wspólnym, narodowym. Natomiast na tym stoisku nie bardzo była możliwość pokazania produktów, firm, prezentacji banerów reklamowych, stąd nasze przedsiębiorstwa podjęły decyzję, żeby wystawić się w pawilonie dla nas najbardziej kluczowym - pawilonie numer 4.
Dlaczego on jest taki kluczowy?
Tam przede wszystkim były firmy z całego świata z podwykonawstwem. Tam były też reprezentacje narodowe - Holendrzy, Włosi, Francuzi po sąsiedzku z nami, więc to naprawdę doborowe towarzystwo. Ale to co było bardzo istotne - myśmy pokazali technologie.
To co nas bardzo ucieszyło - przedwczoraj premier Morawiecki był na naszym stoisku i naprawdę z podziwem oglądał to, co firmy mogły pokazać, a czego pewnie na stanowisku narodowym byśmy nie pokazali.
Nasi klastrowicze byli z województwem lubelskim czy świętokrzyskim w ramach prezentacji narodowych i stwierdzili, że jednak większa wartość - to była prezentacja tutaj. To, co było świetne w zakresie naszego województwa to też obecność naszych władz. Marszałek naszego województwa witał pana premiera na stoisku, dwie godziny później podpisywaliśmy umowę z klastrem z Brandenburgii.
Był też Photon, był też łazik marsjański, czyli pełną gębą pokaz możliwości województwa?
Pokazaliśmy się bardzo godnie i to jest budowanie zupełnie innej przestrzeni i wizerunku naszego regionu opartego o innowacje i rozwiązania, nie tylko z przemysłu. Politechnika Białostocka czy Photon to praca młodych ludzi.
Tam było wiele firm startupowych wchodzących dopiero na rynek, pokazujących pewne trendy, jeśli chodzi o rozwój gospodarki.
Było wiele firm startujących, ale też - co ważne - na naszym stoisku firmy takie jak Promotech, Jazon - to są firmy działające 20-30 lat, rozpoznawalne na tych rynkach. Do tych firm przychodzą partnerzy z całego świata i chcą rozmawiać.
To też bardzo ważny przegląd możliwości technologicznych, bo mamy tutaj obróbkę metali (Promotech, Jazon), ale też firmę APS (Automatyka Pomiary Sterowanie) - czyli elektronika, na naszym stoisku była tez firma Alnea Soldering z robotyką, Nota - najwyższe technologie w zakresie obróbki najtwardszych metali.
Jak porównywałby pan to, co pokazywała Polska i województwo podlaskie do tego, co pokazują największe koncerny światowe. Jesteśmy daleko do tyłu?
Na pewno nie jedziemy w tym samym rzędzie, nie ma co się oszukiwać. Nasza prezentacja miała 60 metrów, robiła wrażenie. Ale jak się oglądało prezentacje gigantów światowych, to te prezentacje są na poziomie 400 metrów i naprawdę są wypełnione.
A jeśli chodzi o rozwiązania technologiczne?
W zakresie rozwiązań jesteśmy coraz bliżej. Naprawdę nie jesteśmy w stanie konkurować na pełnym froncie, natomiast w poszczególnych niszach, tam gdzie się pojawia nasza specjalizacja, to rzeczywiście jesteśmy konkurencyjni na poziomie światowym.
Powinniśmy lokalizować te nisze, nie próbować całym frontem?
Nie oszukujmy się, na pewno nie stać nas w tym momencie, żeby całym frontem atakować.
Ale gdybyśmy za 5 lat znowu zostali krajem partnerskim w Hanowerze, to będziemy do przodu?
Zdecydowanie. To, co jest bardzo istotne - Polaków było bardzo dużo na stoiskach liderów branż światowych. Polscy inżynierowie - w barwach firm zagranicznych - pracują i oni też pokazują najnowsze trendy na świecie. To nie jest tylko tak, że my gramy z poziomu krajowego czy województwa, ale też nasi ludzie są na całym świecie i ten potencjał jest bez dwóch zdań do wykorzystania.
Co zrobić, aby ten potencjał uruchomić, aby udało się gospodarkę 4.0 zbudować?
Na pewno konsekwencja w działaniu - my na przestrzeni najbliższych dwóch lat dzięki wsparciu z programu "Inteligentny rozwój na internacjonalizację" klastra planujemy 40 prezentacji i firm, i firm klastrowych, i samego klastra. Za miesiąc - 6-9 maja jesteśmy w Poznaniu. Wróciłem wcześniej z Hanoweru żeby tę prezentację przygotowywać. Mamy plan w jaki sposób działać i zwiększamy skalę.
Ale żeby pokazywać, to trzeba mieć co pokazać. To muszą być firmy, to muszą być nowoczesne rozwiązania. Czy jest teraz sprzyjający klimat, żeby właśnie owe rozwiązania wprowadzać, uruchamiać produkcję?
Zdecydowanie. Na targach w Hanowerze były firmy, które oglądały, ponieważ one debiuty prezentacji swoich projektów szykują za trzy miesiące - pół roku. Czyli to będą nowości technologiczne. Teraz były i podglądały, co jest do zrobienia, w jaki sposób się najlepiej zaprezentować i to co bardzo cieszy - z targów na targi te nasze prezentacje rosną i są coraz ciekawsze.
Czy takie wyjazdy czegoś uczą?
Możemy popatrzeć, w którym miejscu stawki jesteśmy, możemy zobaczyć ile pracy przed nami, ale też coraz bardziej cieszy to, że możemy z podniesioną dumnie głową chodzić i pokazywać. To co jest rewelacyjnym efektem - że potrafimy się porozumieć i pokazywać się wspólnie.
Trzeba pamiętać o tym, że oprócz prezentacji narodowej i firmowej było 200 firm z Polski, tylko one pokazywały się w sposób pojedynczy. One widzą, że to już nie działa, że to już nie jest ten etap, że trzeba pokazywać się wspólnie. Trzeba wyobrażać sobie skalę biznesu jaki w tym momencie jest na świecie i jeżeli się nie gra wspólnie to można w tej rzece reklamy, marketingu, innowacji po prostu zginąć. Nam udało się wyróżnić.
Targi to ważna sprawa, bo można zobaczyć, ale można się też pokazać. Pytanie - czy tego rodzaju imprezy uda się skonstruować w Białymstoku, czy nie powinniśmy do czegoś takiego dążyć?
W tej chwili rozmawiamy z Politechniką Białostocką - naszym partnerem, ale też i z klastrowiczami, żeby mieć gotową prezentację tutaj na miejscu. Natomiast też ważne jest miejsce, gdzie przejeżdżają partnerzy. Na pewno potrzebujemy takiego miejsca do pokazania naszych możliwości technologicznych i o tym myślimy. Natomiast w tym momencie jednak łatwiej dużo jest pojechać gdzieś w świat i pokazać się w miejscu gdzie jesteśmy.
Natomiast to co w ramach projektu naszego na internacjonalizację przewidujemy - będą wizyty w firmach parterów zagranicznych. Czyli też już idziemy w tym kierunku, żeby przyjeżdżali to nas, oglądali w jaki sposób pracujemy, jakich mamy specjalistów, jakim zapleczem technologiczny dysponujemy, bo tutaj nie mamy czego się wstydzić.