Radio Białystok | Gość | Stanisław Derehajło - doradca ministra nauki
Rządził Boćkami przez 20 lat. "Wybierali mnie moi sąsiedzi - 5 razy, i zawsze w pierwszej turze. To jest duża odpowiedzialność, by ich nie zawieść".
Dotychczasowy wójt gminy Boćki Stanisław Derehajło został doradcą ministra nauki i szkolnictwa wyższego Jarosława Gowina. Rządził w gminie przez 20 lat. Teraz będzie doradzał wicepremierowi w sprawach samorządu terytorialnego.
Lech Pilarski: Sensacją odbiła się pana rezygnacja ze stanowiska wójta.
Stanisław Derehajło: Jestem sam zaskoczony szumem medialnym, który się wokół tego zdarzenia zrobił. Przez prawie 20 lat urzędowania takiego szumu nigdy nie miałem.
Pewnie pan myślał, że tyle robię, tyle rzeczy fajnych zrealizowanych i nikt nie przyjeżdża.
Tak, nikt nie docenia, nie pokazuje tego. A tutaj wystarczyło napisać jedno zdanie, że rezygnuję z funkcji.
Jest pan znakomitą ilustracją tego przypuszczenia, że nowe wybory samorządowe będą zrealizowane według nowego prawa i przejdzie dwukadencyjność. Tak jakby pan czuł pismo nosem.
Jak pan doskonale wie, Polska Razem Zjednoczona Prawica i pan premier Jarosław Gowin są oczywiście za kadencyjnością, ale nie wstecz tylko do przodu. I jak najbardziej się z tym utożsamiam. Uważam, że wprowadzenie nowych zasad w czasie gry to byłoby troszkę nie fair.
Wie pan, że Prawo i Sprawiedliwość przepchnie ten przepis i załatwił pan sobie synekurę.
Haha, akurat nie w taki sposób bym to odbierał, dlatego że ja już po ostatnich wyborach postawiłem sobie zadanie, że to jest moja ostatnia kadencja. W sumie 20 lat bycia wójtem gminy Boćki to jest bardzo dużo. To jest wiele odpowiedzialności, wiele zadań. Dlatego też przygotowałem swoich współpracowników, dzieliłem się tym też wielokrotnie z kolegami samorządowcami, że to jest moja ostatnia kadencja.
Ale mieszkańcy są zaskoczeni.
Nawet, jak im mówiłem, że jestem zmęczony, że już przychodzi inny czas, to nie wierzyli. Powszechnie zawsze jest taka informacja: wójt - tyle kasiory zarabia, najważniejsza osoba w gminie, kto rozsądny by się tego wszystkiego zrzekał, trzeba trzymać się stołka do końca.
Ja się z tym nie utożsamiałem, dlatego że byłem wójtem w swojej rodzinnej gminie, wybierali mnie moi sąsiedzi - 5 razy, i zawsze w pierwszej turze. To jest taka odpowiedzialność, by nie zawieść moich sąsiadów, mieszkańców, że trudno to z czymkolwiek porównać. Żadne pieniądze nie są warte tego, jaką ma się twarz, jak się idzie do kościoła, na cmentarz czy robi się zakupy.
Tam się nie można schować i być anonimowym.
Nie, mnie znają wszyscy dookoła. Razem pracujemy, żyjemy, mieszkamy.
Jestem z zamiłowania rolnikiem, prowadzę gospodarstwo rolne, przejąłem je po rodzicach. Rozwijam tę działalność, działam w zespole ludowym Klekociaki i straży pożarnej - najwspanialszej organizacji pozarządowej w tym kraju.
Opozycja zarzuca, że PiS chce przejąć samorządy i dlatego zmienia prawo - podobnie chce przejąć ochotnicze straże pożarne, zmieniając finansowanie.
Nie, nie da się przejąć ochotniczych straży pożarnych. To jest utopia.
Ten, kto daje pieniądze, ten rządzi.
Ochotnicza Straż Pożarna to przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa. Żeby jakakolwiek partia zdominowała OSP, to miałby niesamowite poparcie i rządziłaby sama w tym kraju. Ale żadna formacja polityczna nie przejmie Ochotniczych Straży Pożarnych - to jest ponad 100-letnia tradycja, to jest tak polskie i tak wrośnięte w lokalną społeczność, że tutaj żadna polityka nie pójdzie. Oczywiście można modernizować system zarządzania, system wspierania.
Czym kupił pana Jarosław Gowin?
Jak się prowadzi prawie 150-hektarowe gospodarstwo, to synekurka nie jest najważniejsza. Możliwość współdziałania i zrobienia czegoś dobrego dla tego kraju - tym mnie kupił. Najzwyczajniej i najprościej - żebyśmy wspólnie współtworzyli pewne rozwiązania, które będą wzmacniały poziom edukacji, otwierały drzwi na świat dla naszych dzieci.
Staram się pokazywać pewne mankamenty, które znajdują się już w projektach ustaw, rozporządzeń, a nawet samych założeniach różnych działań. Też warto by porozmawiać o tym, żeby skończyć z Polską resortową, że każdy resort realizuje swój pomysł.
Powiedział pan że dwukadencyjność "tak". Z jakiego powodu?
Żeby uruchomić krwiobieg społeczny, nowe pomysły. Można przychodzić na 8:00 do pracy, o 16:00 wychodzić - wtedy nie jest się wójtem, tego nigdy sobie nie wyobrażałem. Kadencyjność ruszy troszeczkę to wszystko.
Pozwoli też z godnością i honorem kończyć wójtom kadencję, bo będą wiedzieli, że to ich ostatnia. Jest zagrożenie, że przy drugiej kadencji nie będzie im się nic chciało, ale może ten człowiek będzie miał szansę po przerwie na reelekcję, będzie chciał startować do powiatu, tam realizować wspólne zadanie.
Najważniejsza rzecz, którą trzeba by było zmienić - w pana opinii - żeby samorządy gminne lepiej funkcjonowały.
Jest kwestia pieniędzy - finansowanie zadań z budżetu państwa, które nam narzucano przez wiele lat. Przypomnę, był taki pomysł - dajemy 14-stkę czy 15-stkę nauczycielom, ale pieniędzy nie. To samorządy musiały je wysupłać. Było wiele takich zadań, które spływały na nas.
Czy to już jest przygotowanie pana kolegów z partii do nowych wyborów samorządowych?
Oczywiście, przygotowujemy się do wyborów samorządowych. Jestem pełnomocnikiem Polski Razem Zjednoczonej Prawicy na województwa podlaskiego.
Będziecie startowali w każdej gminie, w każdym powiecie?
Nie jest tak, że to będzie na siłę. W wielu samorządach są wspaniali samorządowcy, których znam, z którymi współpracowałem. Z różnych formacji. Jeżeli realizują swoją misję samorządową bardzo dobrze, to członkowie naszej partii mówią: nie wystawiamy, poprzyjmy go, wystartujmy z jego komitetu do rady. Oczywiście tam, gdzie mamy lepszych kandydatów naszym zdaniem, będziemy wystawiali. Będziemy proponowali programy dla poszczególnych samorządów - konkretne rozwiązania, również z poziomem finansowania.
Czy będziecie wystawiali kandydatów w Białymstoku, w Suwałkach, w Łomży, w Bielsku Podlaskim, w Siemiatyczach?
Znam wszystkich włodarzy w tym województwie i jestem w stanie ocenić, jak to funkcjonuje i czy nasz potencjalny kandydat będzie lepszy, czy może być tylko wsparciem.
W Białymstoku kto będzie w kandydował na prezydenta?
Jeszcze nie mogę powiedzieć, ale jest potencjalny kandydat.
Lubi żelki?
To bardzo znany poseł w Warszawie i myślę, że to ciekawa propozycja.