Radio Białystok | Gość | prof. Robert Ciborowski -
20-lecie istnienia obchodzi w tym roku Uniwersytet w Białymstoku. Czy w jubileuszowym roku przybędą nowe obiekty w uczelni?
Lech Pilarski: Pani rektorze, czy jest sens inwestowania w Uniwersytet, skoro młodzi wyjeżdżają i będzie coraz mniej studentów. To, co macie powinno wam wystarczyć.
prof. Robert Ciborowski: No właśnie dlatego inwestujemy, paradoksalnie. Dlatego, że w tej chwili uniwersytet jest rozrzucony w wielu miejscach i to są budynki bardzo stare. Koszty utrzymania są wysokie, co więcej te budynki mają już taki stan, że wymagają naprawdę bardzo pilnych remontów. W związku z tym, że niektóre z nich są zabytkowe - koszty są dla nas nie do przeskoczenia.
My chcąc mieć tańszą dydaktykę, lepsze jakościowo prowadzenie badań naukowych i przede wszystkim stworzenie pewnego ośrodka interdyscyplinarności naukowej, musimy to wszystko mieć w jednym miejscu.
Paradoksalnie sprzedaż tych budynków, które mamy w centrum i przeniesienie się do kampusu, gdzie teren jest naszą własnością będzie dużo tańsze. Co więcej w Polsce cały czas się dyskutuje chociażby o podatku katastralnym, który na pewno w centrum będzie dużo wyższy niż na terenach, gdzie jest kampus. My już trochę antycypując to, staramy się podejmować działania które by właśnie ograniczyły nasze koszty działalności, ale przede wszystkim dały dużo lepsze warunki młodzieży.
Ale sprzedaż budynków słabo idzie.
Słabo, bo to są budynki, które mają swoje wymagania. One są w centrum, teren jest dobry, ale tu liczy się tylko teren. Budynek, którego nie można przebudować, z którego nie można zrobić np. hotelu nie jest łatwo sprzedać.
Z wydziału historii można by było zrobić urząd miejski.
Można by było, rozmawialiśmy kiedyś, na razie spraw upadła i wszystkie 4 budynki, które posiadamy są ciągle w ofercie.
Może wsparcie państwa powinno być, środki unijne znowu?
Unijnych to nie będzie, bo kolokwialnie mówiąc - w skorupy Unia inwestować nie będzie. Jeśli chodzi o wsparcie państwa to tez może być trudne, bo ministerstwo ma trochę ważniejsze wydatki.
Mam nadzieję, że 2-3 budynki sprzedamy, bo to da nam takie środki, które pozwolą nam zbudować jeden duży budynek dla nauk humanistycznych i społecznych w kampusie.
No i jeszcze słynny mural „Dziewczynka z konewką”. Nie chce się ten budynek sprzedać. Czy konewka i dziewczynka są zagrożone?
My nie mamy praw do tej dziewczynki, budynek jest nasz, ale prawa do wizerunku ma Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury, a zatem to on opiekuje się dziewczynką. Myślę, że ze względu na to, że dziewczynka jest tak popularna to pojawią się inwestorzy, którzy będą chcieli wykorzystać ten budynek, ale właśnie przez pryzmat jego znaczenia PR-owego. Jakaś działalność gospodarcza będzie znana w Białymstoku właśnie przez pryzmat tego muralu.
Myślę, że sam wizerunek można wykorzystać do promocji tego, co aktualnie by tam było. Musi być to dosyć zamożna firma, gdyż sam remont trzeba włożyć znaczące środki, ale myślę że warto. My zachęcamy, bo jest to dobre, znane i lubiane przez białostoczan miejsce. Ten mural się jakoś kojarzy i warto czasem mieć w firmie pewien znak rozpoznawczy.