Radio Białystok | Galerie | Wierni, księża, siostry zakonne i przedstawiciele władz pożegnali abp. Edwarda Ozorowskiego [zdjęcia, wideo]
Pozostawił po sobie trwały ślad i nie chodzi tylko o pamięć i szacunek wielu wychowanków czy książki, których był autorem. Arcybiskupa Edwarda Ozorowskiego żegnały w czwartek (17.10) tłumy, byli przedstawiciele władz miejskich i samorządowych, księża i siostry zakonne oraz wierni.
Mszy św. pogrzebowej Arcybiskupa Edwarda Ozorowskiego przewodniczył obecny metropolita białostocki abp Józef Guzdek, w asyście wielu kościelnych hierarchów. Wśród uczestników uroczystości, w której wzięły udział setki wiernych, była rodzina zmarłego, przedstawiciele władz państwowych i samorządowych oraz delegacje innych Kościołów, w tym Kościoła Prawosławnego.
Bliscy, księża i wierni pożegnali Arcybiskupa Edwarda Ozorowskiego
Specjalny telegram przysłał sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolin, a wśród listów z kondolencjami i wspomnieniami znalazł się też list mieszkańców rodzinnej wsi arcybiskupa Ozorowskiego.
W godzinie jego pogrzebu towarzyszą nam nie płacz i smutek, ale modlitwa i przekonanie, że wielka miłość czekała na niego. Arcybiskup Edward odszedł nagle i niespodziewanie w roku podwójnego jubileuszu - 60 lat od przyjęcia święceń kapłańskich i 45 lat od przyjęcia sakry biskupiej - powiedział na początku nabożeństwa abp Guzdek.
Wspominając w homilii zmarłego, ordynariusz diecezji ełckiej bp Jerzy Mazur mówił, że abp Ozorowski "zapisywał stronę po stronie swojej księgi życia wiarą w życie wieczne z Bogiem, nadzieją na spotkanie z nim".
- Zapisywał je modlitwą, pracą, a te ostatnie lata były zapisywane cierpieniem i wielką ufnością w Boże miłosierdzie - dodał bp Jerzy Mazur.
Na wszystkich etapach swego kapłańskiego życia umiejętnie łączył wiedzę z wiarą, poszukiwania naukowe z byciem blisko ludzi, wierność poznawanej prawdzie i dzieleniu się nią z innymi - powiedział bp Jerzy Mazur.
Przed mszą św. pogrzebową zmarłego wspominali przedstawiciele różnych środowisk
Jako dostojnik Kościoła z godnościami i naukowiec z najwyższym tytułem profesora zwyczajnego, był jednocześnie człowiekiem skromnym, życzliwym dla innych, taktownym, radosnym i serdecznym. A jednocześnie jakże wielkim i po prostu dobrym - mówiła siostra Helena Kamińska ze zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi.
Zgromadzenie to prowadzi Dom Pomocy Społecznej dla Dzieci i Młodzieży w Augustowie, gdzie w okresie wakacyjnym abp Edward Ozorowski posługiwał i wypoczywał.
Arcybiskup święcenia kapłańskie przyjął w 1964 roku
Abp Edward Ozorowski urodził się w 1941 roku w Wólce-Przedmieście k. Białegostoku. Święcenia kapłańskie przyjął w 1964 roku, sakrę biskupią otrzymał w 1979 roku. Od tamtej pory pełnił funkcję biskupa pomocniczego w Białymstoku.
Gdy zaczynał pracę jako biskup, w Białymstoku istniała administratura apostolska Archidiecezji Wileńskiej. Dopiero w 1991 roku papież Jan Paweł II powołał diecezję białostocką, rok później podniesioną do rangi archidiecezji.
Arcybiskup Edward Ozorowski był metropolitą białostockim od 2006 roku
Był czwartym metropolitą białostockim, po arcybiskupach: Edwardzie Kisielu, Stanisławie Szymeckim i Wojciechu Ziembie. Sprawował ten urząd w latach 2006-2017, do przejścia na emeryturę.
W 2014 roku został honorowym obywatelem Białegostoku - uroczystość zbiegła się w czasie z jubileuszem 50-lecia jego kapłaństwa i 35-lecia sakry biskupiej.
Hierarcha był profesorem zwyczajnym teologii
Hierarcha w swoim dorobku naukowym miał ponad tysiąc publikacji. Przez wiele lat był rektorem Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Białymstoku, wykładał też na innych uczelniach. Był pomysłodawcą powstania i pierwszym kierownikiem Międzywydziałowej Katedry Teologii Katolickiej na Uniwersytecie w Białymstoku. W 2007 roku otrzymał doktorat honoris causa tej uczelni.
W Polskim Radiu Białystok w czwartek (17.10) przypominamy reportaż Dominiki Dębskiej "Tamten skromny chłopak", w którym o arcybiskupie Edwardzie Ozorowskim opowiadają współpracownicy, kolega ze szkolnej ławki i krewni.
"Tamten skromny chłopak" - reportaż Dominiki Dębskiej