Radio Białystok | Galerie | Mieszkańcy Hajnówki modlili się i wspominali ofiary "Burego" [zdjęcia, wideo]
W Hajnówce w niedzielne (23.02) południe były społeczne uroczystości upamiętniające ofiary pacyfikacji w 1946 r. kilku wsi z okolic Bielska Podlaskiego, dokonanej przez oddział podziemia niepodległościowego pod dowództwem Romualda Rajsa "Burego".
Wyczytano nazwiska pomordowanych
Takie spotkanie pod hasłem "Wiecznaja Pamiat", to zapoczątkowana w 2018 roku inicjatywa społeczników i mieszkańców. Jest odpowiedzią na marsz środowisk narodowych, który w związku z Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych w niedzielę przeszedł ulicami Hajnówki. Jedną z osób, która jest w czasie marszu szczególnie upamiętniana, jest właśnie kapitan Romuald Rajs "Bury", co w mieście wzbudza duże emocje.
W #Hajnówka młodzież wyczytała nazwiska pomordowanych w 1946 roku przez oddział Romualda Rajsa "Burego".#MarszPamięciŻołnierzyWyklętych
— Radio Białystok (@radiobialystok) February 23, 2020
#Podlaskie
pic.twitter.com/bm9byzeBdJ
Uroczystość upamiętniająca ofiary pacyfikacji z zimy 1946 roku odbyła się na skwerze Dymitra Wasilewskiego, przy pomniku poświęconym ofiarom wojen, przemocy i represji. Przez uczniów hajnowskich szkół zostały odczytane nazwiska ofiar pacyfikacji, zapalono znicze. Wcześniej modlono się w hajnowskiej cerkwi Jana Chrzciciela.
- W konsekwencji działań oddziału "Burego" zginęły osoby cywilne, w tym kobiety i dzieci, prawosławni mieszkańcy Białostocczyzny. Chcemy przypomnieć o wydarzeniach powszechnie znanych na Podlasiu, a mniej znanych w Polsce - mówią organizatorzy uroczystości.
Podkreślają że ich inicjatywa nie ma związku z jakąkolwiek działalnością polityczną i jest oddolna, społeczna. Według szacunków policji, przy pomniku zgromadziło się ok. 150 osób. Wśród mieszkańców było widać m.in. samorządowców i posłów Koalicji Obywatelskiej oraz Lewicy, z jej kandydatem na prezydenta Robertem Biedroniem, byli też aktywiści ruchu Obywatele RP.
- W #Hajnówka miała miejsce niewątpliwie wielka tragedia - mówił kandydat na prezydenta RP z ramienia @__Lewica
— Radio Białystok (@radiobialystok) February 23, 2020
@RobertBiedron
#MarszPamięciŻołnierzyWyklętych
#Podlaskie
pic.twitter.com/KSOqX0uupw
Współorganizatorka uroczystości Katarzyna Czurak przypomniała, że gdy doszło do organizacji pierwszych edycji marszu, grupa społeczników apelowała do mieszkańców, by marsz ignorowali i tego dnia nie wychodzili z domu albo na ten czas wyjechali z Hajnówki.
- Strasznie się z tym czuliśmy, bo to może było dobre rozwiązanie, ale pokazywało też taką naszą obojętność na te wydarzenia. W kolejnych latach zależało nam na tym, by akcent przenieść nie na konfrontację, a na zaznaczenie najważniejszych osób, czyli tych, którzy zginęli - mówiła dziennikarzom.
"A zginęli - tak jak wiemy - za narodowość, za wyznanie. Nie chcemy, żeby takie sytuacje miały miejsce, czujemy się z tym źle. Dla nas to jest przede wszystkim atak na naszych przodków" - dodała Czurak.
Katarzyna Wappa, która odczytała przy pomniku przesłanie dotyczące spotkania, mówiła wcześniej, że historia sprzed 74 lat jest bardzo bolesna. Mówiła, że organizatorzy marszu środowisk narodowych na banery wynoszą "Burego" jako bohatera, wiedząc o tym, że jest to postać bardzo kontrowersyjna w tych stronach. "Wiedząc o tym, że idą ulicami, pod oknami domów, w których mieszkają potomkowie, krewni ofiar" - podkreślała.
"Przyszliśmy tu pomyśleć, pomilczeć i zapalić świece ku pamięci podlaskich Białorusinów zabitych przez oddziały "Burego" na przełomie stycznia i lutego 1946 roku" - takie słowa znalazły się w odczytanym przez nią przesłaniu.
- Byli to przecież ludzie właśnie tacy, jak my, którzy stąd pochodzimy, tu mieszkamy, pracujemy, mamy swoje rodziny i - nie myśląc o jakichkolwiek różnicach - wspólnie tworzymy lokalną społeczność - mówiła Wappa.
W miniony piątek Rada Miasta Hajnówka przyjęła stanowisko, w którym sprzeciwia się honorowaniu Romualda Rajsa "Burego". Takie stanowisko przyjmowała również w poprzednich latach, przy okazji wcześniejszych marszów. Tym razem władze miasta nie próbowały administracyjnie marszu zakazać. Takie próby w 2017 i 2019 roku nie powiodły się, bo w postępowaniu sądowym zakazy były uchylane.
Pion śledczy IPN, który prowadził śledztwo dotyczące pacyfikacji w 1946 r. wsi Zanie, Zaleszany, Końcowizna, Szpaki i Wólka Wygonowska przyjmuje, że ofiar było 79 (według członków społecznego komitetu rodzin – o trzy więcej), w tym 30 furmanów, z których usług oddział korzystał, przemieszczając się po okolicy. Wśród ofiar były także dzieci. IPN przyjął kwalifikację prawną tej zbrodni jako ludobójstwo. W 2005 r. umorzył śledztwo m.in. dlatego, że po wojnie prawomocnie zakończyło się postępowanie wobec części sprawców, inni już nie żyli, a pozostałych nie udało się ustalić.
Kpt. Romuald Rajs "Bury" został po wojnie skazany na śmierć przez rozstrzelanie. W 1995 roku Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego unieważnił wyroki śmierci wobec niego i jego zastępcy Kazimierza Chmielowskiego. Obaj skazani zostali wtedy zrehabilitowani.