Radio Białystok | Felieton | A wszystko było ustalone... - felieton Tomasza Kubaszewskiego
Wokół polsko-białoruskiej granicy robi się coraz większe zamieszanie. Powstało po publikacji Małgorzaty Tomczak - socjolog i dziennikarki, zajmującej się migracją. Napisała ona, że stworzony w wielu mediach, a także w filmie Agnieszki Holland obraz tego, co się na granicy dzieje, jest przekłamany. W dodatku, tekst ten ukazał się w gazecie, która takie treści lansowała.
Oczywiście od razu pojawili się chętni do dokonania na Małgorzacie Tomczak linczu. Bo przecież wszystko zostało ustalone: kobiety z małymi dziećmi umierające w naszych lasach, migrant płynący 6 dni w lodowatej rzece, brutalni polscy strażnicy graniczni. Tak ma być i koniec.
O ile tego typu spory, to w mediach tzw. głównego nurtu całkowita nowość, o tyle niezmienne pozostaje ignorowanie przyczyny całego zjawiska. Jakby ci migranci wzięli się tam z kosmosu. Ani słowa, że to przejaw agresji jednego państwa w stosunku do drugiego. A jak zaczną strzelać, mamy prawo odpowiedzieć, czy raczej nadstawić pierś?
W tę konkretną debatę politycy, którzy za czas jakiś stworzą zapewne nowy rząd, na razie się nie włączają. Padają ogólne deklaracje o konieczności ochrony granicy i o tym, by skończyć z zawracaniem ludzi na białoruską stronę. Pewnie dzisiaj nikt nie jest w stanie odpowiedzieć, czy podejdą do tego problemu, jak Małgorzata Tomczak, czy jak jej krytycy. Czy przyjdzie komuś do głowy rozbieranie muru, czy też nikt poważnie takich zamiarów już nie traktuje?
A gdyby traktował, uprzedźcie tylko w porę mieszkańców powiatu augustowskiego, sokólskiego, białostockiego czy hajnowskiego. Tak, tak, te przygraniczne tereny, to nie – jakby się mogło wydawać z Warszawy - pustynia, to nie ziemia niczyja. Tam mieszkają żywi ludzie. Może zdążą się wyprowadzić.