Radio Białystok | Felieton | Do okulisty, a nie do Sejmu - felieton Tomasza Kubaszewskiego
autor: Tomasz Kubaszewski
Nikogo chyba nie trzeba specjalnie przekonywać, że każda kampania wyborcza polega w dużej mierze na oszukiwaniu. W oczy rzucił mi się plakat pewnej kandydatki. Owszem, ona tak wyglądała, ale 20 lat temu. No i zęby pewnego kandydata. Takie piękne, amerykańskie. Niestety, tylko na plakacie.
Najistotniejsze jest jednak to, co się spod tych zębów wydobywa. Jeden z kandydatów zachwycał się ostatnio publicznie wielkim wyczynem polskiej armii, która w 1920 roku pokonała wojska sowieckie. "I zobaczcie państwo, dokonali tego bez komórek i bez dronów" - stwierdził.
Kandydaci masowo przypisują sobie nie swoje zasługi. O drodze z Suwałk do Białegostoku niedawno mówiłem. Teraz doszedł do tego rozwój suwalskiej jednostki wojskowej i sprzęt dla Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych. Do współsprawstwa w tym pierwszym przypadku przyznają się nawet ci, których - gdy podejmowano decyzję - na politycznym świecie w ogóle nie było. A do SOR-ów niemal wszyscy. Tyle, że dotacje przyznawało ministerstwo zdrowia, rozstrzygając konkurs. No chyba ten czy ów kandydat nie chce powiedzieć, że coś załatwił pod stołem... .
Spod zębów niektórych nie wydobywa się praktycznie nic. To znaczy - nic sensownego. Widać, że jak taki kandydat zdobędzie mandat, to w parlamencie cała jego aktywność sprowadzi się do podnoszenia ręki.
Z tego punktu widzenia lepsza już jest pewna osoba, która na swoich plakatach ma hasło "Czas POsprzątać". Jak się dostanie, to w Sejmie będzie przynajmniej czyściej.
W tej kampanii ważne są nie tylko zęby, ale i oczy. Jak się komuś w nich troi na przykład w odniesieniu do liczby przehandlowanych wiz, czy frekwencji na manifestacji, to pewnie lepiej, żeby poszedł do okulisty, a nie do Sejmu.