Radio Białystok | Felieton | Polityka w szkolnej ławce - felieton Marka Gąsiorowskiego
Wszystko wskazuje na to, że agitacja polityczna przeniosła się do białostockich szkół. Chodzi o banery wywieszane na płotach placówek przez władze miasta. To - jak twierdzi prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski - jest informacja, mówiąca o tym, że rząd PiS nie dał pieniędzy i inwestycji nie będzie. To żadna polityka. Czy aby na pewno?
Sprawa dotyczy siedmiu białostockich szkół. Władze miasta zaplanowały wybudowanie w tych placówkach pięciu sal gimnastycznych, stołówki z aulą i remont zabytkowego budynku szkoły. Finansowanie miało pochodzić z Funduszy Inwestycji Lokalnych. Te środki rozdzielał w trzech etapach rząd. W jednym z etapów samorząd Białegostoku otrzymał wsparcie, w dwóch pozostałych nie. Dlaczego?
Tu dochodzimy do polityki. Z dostępnych analiz wynika, że zdecydowanie więcej rządowego wsparcia otrzymały samorządy związane z obecną władzą. Białystok na tej liście się nie znalazł. Mimo że Tadeusz Truskolaski nie jest związany formalnie z żadną polityczną partią, sam opowiedział się po stronie opozycji i rzucił się w wir totalnej walki politycznej, choć wcale nie musiał tego robić. To był jego wybór.
Niestety reguły politycznej walki są bezlitosne - nikt rozsądny przeciwników nie wzmacnia, nie rozdaje im pieniędzy, nie wspiera ich pozycji. Wręcz przeciwnie, działa tak, by przeciwnika jak najmocniej osłabić. Brak dotacji jest skutkiem takiej właśnie walki. I to są polityczne skutki decyzji prezydenta Truskolaskiego. On sam, jak widać, tych skutków nie przewidział i chyba nie przemyślał.
Gwoli wyjaśnienia, to nie pierwsza i zapewne nie ostatnia taka sytuacja, kiedy władza swoim daje więcej a przeciwnikom politycznym dużo mniej lub nic. Zawsze tak było. Czy to słuszne? Oceńcie państwo sami. Za czasów, kiedy w naszym sejmiku panowała koalicja PO-PSL a marszałkiem był Jarosław Dworzański, były takie samorządy, które z europejskich grantów przyznawanych przez podlaski urząd marszałkowski nic nie dostały albo prawie nic tylko dlatego, że władze lokalne reprezentowały przeciwną opcję polityczną.
Znając cały kontekst, ewidentnie widać, że te banery na szkołach z hasłami, że rząd nie dał, to czysta polityka, agitacja, której w szkołach prowadzić nie wolno. Czy szkolne inwestycje zaplanowane przez białostocki samorząd da się przeprowadzić?
Finansowanie ze środków rządowych to tylko jedno ze źródeł pokrycia kosztów budowy czy remontu, są m.in. fundusze europejskie. Samorząd przy oszczędnej polityce może sam znaleźć pieniądze na różnego rodzaju inwestycje. W wielu instytucjach wspierających środowisko czy sport też można znaleźć finansowe wsparcie. Na to trzeba jednak czasu, a prezydent Białegostoku woli zajmować się ogólnopolską polityką, na którą tak naprawdę nie ma żadnego wpływu. Natomiast skutki jego politycznych wyborów mieszkańcy już odczuwają. I będą odczuwać coraz mocniej.