Radio Białystok | Felieton | Bogdan Zając - trenerski nieudacznik? - felieton Marka Gąsiorowskiego
Bogdan Zając nie jest już trenerem Jagiellonii Białystok. Większość kibiców i sympatyków klubu przyjęła tę informację z ulgą. Tymczasowo ma go zastąpić Rafał Grzyb.
Kto będzie na dłużej na trenerskiej ławce? Nie wiadomo. Bez względu na to przed Jagą bardzo trudne tygodnie. Jagiellonia na boisku ostatnio wygląda słabo, gra nie daje nadziei na regularne zdobywanie punktów, a do strefy spadkowej coraz bliżej.
Felieton Marka Gąsiorowskiego:
Pan Zając a trenersko zaledwie zajączek, prezentu na Wielkanoc fanom Jagi nie przyniesie. Nawet gdyby został w Białymstoku to o te prezenty byłoby bardzo trudno. Z wielu powodów. Były już szkoleniowiec żółto-czerwonych w tej roli w Białymstoku debiutował. Co było widać, słychać i czuć. Jaka była koncepcja gry zespołu? Czasami niby była, ale częściej jej nie było. Czy ktoś pod okiem Bogdana Zająca poczynił znaczące postępy? Niestety, nikogo takiego nie dało się zauważyć.
Nawet zaciekle krytykowany przez lokalne media Tomasz Hajto będąc dawno temu szkoleniowcem w Jadze wypchnął na wyższy poziom gry Macieja Makuszewskiego, który szybko wyjechał za granicę, trafił do reprezentacji, potem wrócił do Polski i był czołowym graczem ligi. Sam Hajto uczciwie przyznał po jakimś czasie, że na trenera się nie nadaje a mimo to po sobie coś zostawił w Jadze - nie tylko dobrze grającego Makuszewskiego, ale też pierwsze w historii wyjazdowe wygrane w ekstraklasie z potentatami - Lechem i Legią. Skoro po Bogdanie Zającu zostanie o wiele mniej, to ocena jego kwalifikacji narzuca się sama.
Skąd wziął się taki trener w Białymstoku, który jeszcze niczego w tym fachu nie osiągnął a już pouczał dziennikarzy jakie pytania mają mu zadawać? Podobno polecił go Adam Nawałka, rekomendując Zająca, jak wieść klubowa niesie tymi słowy - ten człowiek zobaczycie - da Wam mistrzostwo Polski. Nawałkę chciała część klubowych włodarzy, ale były coach Jagi i reprezentacji okazał się za drogi.
Życie pokazało, że Adam Nawałka rekomendował trenerskiego nieudacznika. I faktycznie, gdyby były mistrzostwa drużyn piłkarskich prowadzonych przez szkoleniowców-fajtłapów Zając miałby szansę na mistrza. Choć przy tym poziomie jego trenerskiej nieudolności byłby najwyżej wicemistrzem, taki z niego fajtłapa. Dowód? Sami widzicie, jak Jaga snuje się po boisku a kto tak Jagę przygotował? Wiadomo.
Osobny rozdział to klubowi włodarze. Ostatnio nie mają dobrej passy. Brak trafionych decyzji odnośnie obsady stanowiska pierwszego trenera wyraźnie odbija się na postawie drużyny. Iwajło Petew nie odmienił Jagi, choć popełnił o wiele mniej błędów niż Bogdan Zając. A Zając z kolei pchnął żółto-czerwonych w stronę strefy spadkowej. Trafione transfery piłkarzy, co przez lata było atutem Jagiellonii, zdarzały się ostatnio coraz rzadziej. Te udane w ostatnich sesjach można policzyć na palcach jednej dłoni. I to dłoni drwala po przejściach. Nic dziwnego, że po latach tłustych Jaga wchodzi w ostry zakręt. Najtrudniejszy w ostatnich latach. Nic dziwnego, że żaden z klubowych włodarzy nie chce o tym rozmawiać.
Ze słabo przygotowaną drużyną nawet z nowym trenerem, który chcąc nie chcąc będzie zmuszony korzystać z wątpliwej jakości pracy poprzednika wyjście bez szanku z całej sytuacji będzie dużym wyczynem. Zwłaszcza, że nowy szkoleniowiec w trakcie sezonu nie będzie miał wiele czasu na korekty odnośnie przygotowania fizycznego piłkarzy i taktyki zespołu.
Przydałby się taki trener na podobieństwo kapitana Wrony, pilota samolotu, który potrafił szczęśliwie wylądować bez wysuniętego podwozia.