Radio Białystok | Felieton | Jagiellonia pod kreską - felieton Marka Gąsiorowskiego
Trzecia porażka z rzędu, tym razem u siebie z Pogonią Szczecin 0:1 i fatalny styl gry - tak przedstawia się aktualny obraz Jagiellonii Białystok w rozgrywkach ekstraklasy. Czy klub z Białegostoku przeżywa lekką zadyszkę, czy może w zespole rozpoczął się sportowy kryzys?
Po ostatnich meczach Jagiellonii w Białymstoku i okolicach na pewno wzrosła sprzedaż środków przeciwbólowych i tabletek uspokajających. Od oglądania takiej gry można dostać silnej migreny, migotania przedsionków, nerwicy serca zespołu niespokojnych nóg i wielu innych schorzeń związanych ze stanem nieustającej frustracji.
W zasadzie oglądanie meczów tak grającej Jagiellonii powinno znaleźć się w repertuarze kar najcięższych zakładów odosobnienia. Jeśli więzień nabroił złamał rażąco regulamin nie idzie do izolatki, tylko za karę ogląda mecze białostoczan. Myślę, że taki środek wychowawczy odwiódłby wielu pensjonariuszy od wejścia na złą drogę. Większość, jeśli w ogóle wejdzie na taką ścieżkę, pewnie wolałaby wybrać czyszczenie latryn czy pracę na więziennym zmywaku, a nie mecz Jagiellonii.
Żółto-czerwoni w pojedynku z Pogonią dobitnie pokazali, że faktycznie są żółto-czerwoni. Trzy czerwone i pięć złotych kartek. Ale nie o taką identyfikację z klubowymi barwami przecież chodzi. Podopieczni Bogdana Zająca i sam trener również pokazali boiskową nieudolność. Piłkarze niemal zawsze byli spóźnieni do piłki, źle ustawieni, poruszali się jak muchy w smole. Skoro nie ma pary w nogach to trzeba jakoś się ratować na boisku, te faule i kartki to skutek tej właśnie bezradności.
Bogdan Zając też zobaczył czerwoną kartkę. Pokazał mu ją sędzia spotkania, ciekawe czy podobny kartonik pokażą mu władze klubu? W zasadzie to nie ma wielkiej różnicy czy trener Zając jest na ławce, czy go nie ma. Jaga i tak przegrywa i marnie gra. Więc po co w klubie taki szkoleniowiec, który kiepsko się orientuje w możliwościach własnego zespołu i drużyny przeciwnika?
Tłumaczył trener przed meczem, że piłkarzy dopadła wirusówka i koronawirus, Ale czy to tłumaczenia, które mogą usprawiedliwiać? Wszyscy przecież funkcjonują w takich samych realiach. Wszyscy dokładnie wiedzą, że profesjonalizm w takim czasie polega również na tym, by nie dać się złapać wirusowi. Do znudzenia powtarzają w mediach jak to zrobić. Dlaczego w Pogoni ostatnio wszyscy byli zdrowi, a w Jadze to się nie udało?
Można narzekać na zły los, na mokrą murawę, ciężką piłkę, złego sędziego, pecha, wiatr. Można głupkowato, jak to uczynił wcześniej trener Zając, pouczać dziennikarzy jakie pytania mają mu zadawać. To niczego nie załatwia. Dobry trener to taki trener, który regularnie zdobywa punkty. W przypadku Bogdana Zająca coraz bardziej adekwatne wydaje się klasyczne piłkarskie powiedzenie, że to może i dobry szkoleniowiec, ale wyników nie ma. Dziś Jaga ma potężną zadyszkę, jeśli nic się nie zmieni za chwile będzie w głębokim kryzysie