Radio Białystok | Felieton | Kampania wyborcza - felieton Marka Gąsiorowskiego
Z pewnością tegoroczna wiosna zapisze się w politycznej historii Rzeczpospolitej. I to z wielu powodów. Nigdy bowiem wcześniej nie odnotowano tylu bezprecedensowych sytuacji. Coś takiego zapewne szybko się nie powtórzy. A mimo to naród polityką czuje się już mocno zmęczony. Dlaczego? O tym Marek Gąsiorowski.
Ta kampania przed wyborami 28 czerwca niby jest najkrótsza w historii po 1989 roku. Oficjalnie zaczęła się na początku miesiąca i końcówce miesiąca w przypadku większości kandydatów się zakończy. Jednak faktycznie polityczna agitacja dotycząca elekcji prezydenta Rzeczpospolitej trwa bez mała pół roku i wiadomo, że może potrwać kilka dni dłużej - do drugiej tury wyborów.
Jej oficjalny początek to początek lutego, kiedy wyznaczono pierwszą datę głosowania na 10 maja. A przedbiegi zaczęły się przecież dużo wcześniej. Ponad pół roku politycznego magla to nawet dla miłośników gatunku za dużo. To tak jakby codziennie przez sześć miesięcy oglądać ten sam serial – te same twarze, te same reakcje To co miało przyciągać uwagę już nie przyciąga, to co ma zachęcać już niekoniecznie zachęca. Nawet kapitan Kloss i jego fantastyczne przygody po półrocznym oglądaniu dzień w dzień nie działają na nas.
A naszym kandydatom do Klosa przecież daleko, żaden z nich nie jest tak przystojny i uwodzicielski. Żaden nie gromi swoich przeciwników jak serialowy Hans. Nic dziwnego, że z wyborami jest dokładnie tak samo – jest zmęczenie. Nigdy wcześniej stan napięcia przedwyborczego w najnowszej historii naszej ojczyzny nie trwał tak długo. Ile czasu można być w gotowości? Zazwyczaj bardzo krótko. Ale to nie wszystko.
Cała debata obraca się zaledwie wokół kilku spraw – pandemia, kryzys gospodarczy i LGBT. Ze względów oczywistych naród tematu pandemii ma dość, ale politycy niekoniecznie. Rząd twierdzi, że poradził z nią sobie bardzo dobrze - opozycja, że beznadziejnie. Prawda leży gdzieś po środku – czyli nie jest tak źle jak mówi opozycja i nie jest aż tak dobrze jak twierdzi rząd. Na temat tarcz antykryzysowych podział opinii jest identyczny. Komu zatem wierzyć? Owszem bezrobocie wzrosło, produkcja spadła, ale według prognozy Eurostatu Polska w Europie odnotuje najmniejszy spadek gospodarczy po pandemii.
W obu sprawach te polityczne przepychanki przypominają legendarny spór Kargula i Pawlaka o kota w Samych Swoich. Każdy twierdził ze kot jest jego. Spór o sprawy związane z osobami LGBT z perspektywy kandydatów na prezydenta ma wyłącznie emocjonalny i światopoglądowy wymiar. W praktyce nowo wybrany prezydent niezbyt wiele w tej kwestii będzie mógł. W niektórych sprawach potrzebna byłaby zmiana konstytucji, a na to się zanosi lub większość w sejmie. Tej też nie ma.
Praktyka pokazuje, że wraz z końcem kampanii temat trafi do zamrażarki na długo. Nawet wtedy, kiedy teoretycznie były polityczne możliwości by ową tematyką się zająć, po wyborach nikt tym się nie zajmował. Problem zrobił swoje, problem może sobie poleżeć i poczekać. Nic dziwnego, że tak serwowana od miesięcy polityczna trójpolówka budzi w wielu z nas odruch Pawłowa – uścisk żołądka i ból głowy. Nawet oglądanie marnie grającej ekstraklasy jest jakaś odskocznią. Wybory? Dobrze byłoby mieć to już za sobą.