Radio Białystok | Felieton | Zawody przyszłości - felieton Adama Dąbrowskiego
Tegoroczni maturzyści zapewne już wybrali swoją ścieżkę przyszłej kariery zawodowej. Prawdopodobnie właśnie pod jej kątem wybrali nawet zdawane egzaminy. Niemniej jednak firma „Personnel Service” zajmująca się, jak sama przyznaje zatrudnianiem pracowników z Ukrainy, postanowiła przekazać im sugestie nad wyborem jakiego zawodu powinni głębiej się zastanowić.
Zdaniem ekspertów z wrocławskiej firmy to te zawody, które w ciągu ostatnich miesięcy, od kiedy pojawiła się w Polsce epidemia, udowodniły swoja mocną pozycję na rynku. I to mimo kryzysu obejmującego wiele innych branż.
Na pierwszym miejscu wymieniają więc informatyków. Co prawda z danych Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego wynika, że od kilku lat i tak jest to najchętniej wybierany przez maturzystów kierunek studiów, ale teraz okazało się, że informatyk jest wręcz niezbędny. Wszędzie. Firmy przenoszą swoją działalność do sieci, sklepy sprzedają przez Internet, a nawet urzędnicy pracują zdalnie. Nauczyciele zresztą też. Z czasem automatyzacja i robotyzacja będzie coraz bardziej się rozwijać, a tymczasem ponad 2/3 firm nie jest w pełni gotowych na taką transformację – twierdzą eksperci. A przecież nadzór nad nowymi technologiami to tylko część miejsc pracy dla przyszłych informatyków. I dane z wyborów maturalnych potwierdzają, że młodzi ludzie dostrzegają te trendy. Nieobowiązkowy przecież egzamin rozszerzony z matematyki, konieczny do studiów informatycznych, zdecydował się zdawać co czwarty tegoroczny maturzysta w Podlaskiem.
Drugi wybór, nad którym warto się pochylić to zdaniem ekspertów zawody medyczne. Kwestia braków kadrowych w polskiej służbie zdrowia powróciła za sprawą epidemii koronawirusa – twierdzą. I podają przykłady: co czwarty lekarz osiągnął już wiek emerytalny. Najstarsze pielęgniarki stanowią już kilkanaście procent tej części personelu – trzykrotnie więcej niż dziesięć lat wcześniej… A przecież społeczeństwo nasze ciągle się starzeje i potrzeba będzie coraz więcej pracowników tych grup. Ale także salowych, ratowników medycznych i farmaceutów.
I to też znajduje swoje potwierdzenie w maturalnych wyborach – egzamin z biologii zdaje kilkanaście, a z chemii około 10 procent maturzystów.
W sumie analiza tej wrocławskiej firmy dotychczas nie zaskakuje. I informatycy i lekarze znajdowali bez problemów pracę jeszcze przed epidemią.
Za to ostatni już proponowany przez ekspertów zawód jest już bardziej zastanawiający. Według nich taką profesją, która się obroniła i ma przyszłość jest: rolnik.
„Jedzenie znikało w ekspresowym tempie ze sklepowych półek, wzrosło też zainteresowanie polskimi produktami”- twierdzą.
I co pocieszające, na uczelnie rolnicze nie ma już tak sprecyzowanych wymagań. To znaczy w zależności od wybranego kierunku są punkty na maturze i za matematykę, i za biologię, i za chemię, ale są i takie, na których liczy się wiedza o społeczeństwie, fizyka i astronomia, a nawet… historia sztuki.
Najbardziej pocieszające jest jednak to, że jeśli komuś – tfu, tfu i odpukać – na maturze coś się nie uda, to nadal ma szansę na ten zawód. W przeciwieństwie do lekarza czy informatyka.
I nawet jeśli nie ma własnej ziemi, to profesji może się wyuczyć np. w gospodarstwie teścia.
A wykształcenie zdąży uzupełnić potem, bo rolnik nazywany jest młodym do 40. roku życia.