Radio Białystok | Felieton | #MarszRówności w #Białystok – felieton Andrzeja Ryczkowskiego
Emocje z ulicy przeniosły się do Internetu, Twitter stał się narzędziem do atakowania przeciwników. W równie obrzydliwy, uliczny, rynsztokowy sposób.
Od sobotniego popołudnia wśród najczęściej wyszukiwanych haseł na polskim Twitterze jest #Marsz Równości i #Białystok. Marsz się skończył, sieciowa zawierucha trwa w najlepsze.
Relacje i komentarze rozlewają się po sieci, jak zawartość zatkanego szamba. Dlaczego szamba? O ile relacje uczestników są dość wierne temu, co się wydarzyło, to komentarzy nie da się już określić mianem bezstronnych i obiektywnych. Większości z nich nie da się też zacytować. Bo to słownictwo prosto z rynsztoka. Wyzwiska, przekleństwa, z tym najsłynniejszym: wy***lać!
Pod relacjami Polskiego Radia Białystok z marszu na Facebooku i Twitterze po kilkaset wpisów w podobnym, bardzo często obraźliwym tonie. Walka z takimi treściami, to walka z wiatrakami.
Do tego zdjęcia i filmy. Zdjęcia rozbitych głów i nosów, wózka z dzieckiem naprzeciwko policyjnego kordonu, filmy, na których słychać gwizdy, rozbijane butelki i syczący gaz.
Trwa też polityczna przepychanka pomiędzy, najogólniej mówiąc „urzędem miasta” a „urzędem marszałkowskim”. Wiceprezydent Białegostoku Rafał Rudnicki pyta marszałka Artura Kosickiego: dlaczego odmówił wywiadu telewizji CNN? Radny sejmiku Sebastian Łukaszewicz pyta z kolei wiceprezydenta o to, co zrobił, żeby nie doszło do takich sytuacji, jak ta w sobotę? Artur Kosicki pisze do prezydenta w imieniu białostoczan o tym, co czują, a Tadeusz Truskolaski odbija piłeczkę i twierdzi, że instytucje publiczne z marszałkiem na czele, prowadziły działania konfrontacyjne, prowokacyjne i niezgodne z prawem.
Pod każdym wpisem polubienia i komentarze, za każdą ze stron wirtualna armia. Twitty padają gęsto, jak ciosy podczas bitwy, bo tu, jak w prawdziwiej bitwie potrzebny jest refleks, ale też refleksja. Tej ostatniej wyraźnie brakuje.