Ostatnie jesienne wieczory spędzałam w dziewiętnastowiecznej Anglii i żyłam wydarzeniami z życia Jane Eyre. Niezwykła historia napisana przez Charlott Brontë zainteresowała nie tylko mnie, ale także moją ciocię i babcię. Jest to powieść dla kobiet w różnym wieku. Tak dla kobiet, bo nie znam żadnego mężczyzny, który zainteresowałby się życiem zagubionej sieroty i jej historią miłosną. Książka zdecydowanie przeznaczona jest dla fanek literatury z epoki wiktoriańskiej z klimatem starych dworów, szeleszczącymi sukniami oraz z opisami ówczesnych obyczajów i konwenansów.
Jane jest kobietą silną, ale jednak zagubioną. Pragnie być szczęśliwa walczy o prawo do miłości, jednak nie wbrew zasadom, które kształtowały się w niej od dzieciństwa. Jest dziewczyną idącą za głosem serca, buntowniczką, kierującą się uczuciami i emocjami a także troską o drugiego człowieka.
Poza Jane, Charlotte Brontë stworzyła niezwykle barwne i silnie zindywidualizowane postacie. Są one bardzo wyraziste, ale czasami jednak nieco przejaskrawione, o nazbyt egzaltowanym sposobie bycia i postępowania.
Bardzo mieszane uczucia wzbudzała we mnie postać Rochestera. Dawno nie spotkałam takiego bohatera, który wywoływał we mnie tak silne i jednocześnie tak skrajnie różne emocje. Z jednej strony mnie irytował, niecierpliwił, zaskakiwał, a innym razem wywoływał we mnie strach i współczucie. Jednym słowem, w stosunku do tego mężczyzny miałam odczucia raczej negatywne i zupełnie nie pasował do Jane. No ale przeciwieństwa się przyciągają.
Nie tylko kreacja bohaterów wzbudza w czytelniku emocje. Ich przyczyną jest również aura tajemniczości towarzysząca w całej powieści i kilka zagadek, na które chciałam sama znaleźć odpowiedź jeszcze przed tym, gdy zostały rozwiązanie w tekście przez autorkę. Mimo, iż właściwie cała historia jest dosyć banalna, to w żadnym wypadku nie nudna. Zdecydowanie wciąga i absolutnie nie brakuje w niej elementów zaskakujących.
Zapewne wiele Pań - tych młodszych i tych starszych - znajdzie w osobie bohaterki pokrewną duszę, i nie przeszkadza nawet to, że postać Jane jest sprzed prawie dwustu lat.
Miłej lektury
Marta Wojtulewicz
Serdecznie dziękujemy! Książka za recenzję - czeka na portierni:-)
Prywatnie tu: tudorotasokolowska.pl
Prowadzący:
Dorota Sokołowska