Radio Białystok | Magazyny | Czytam książki | Książka za recenzję | "Życie mimo wszystko" Christiane F.
"Życie mimo wszystko" to książka napisana na podstawie wywiadu przeprowadzonego przez Sonię Vukovic z Christiane Felscherinow, czyli z "najsłynniejszą ćpunką świata", główną bohaterką "My, dzieci z dworca ZOO". Dzięki niej możemy poznać jej dalsze losy, opisywane już z perspektywy dorosłej kobiety.
Zakończenie poprzedniej książki nawet napawało optymizmem, dawało nadzieję na to, iż dziewczyna z dala od dawnych miejsc, gdzie sprzedawano narkotyki i mieszkając na wsi wraz z babcią da radę zerwać z uzależnieniem. Wyglądało na to, iż po tylu niepowodzeniach wreszcie odniesie sukces w swych zamierzeniach. Tak właśnie naiwnie sądziłam. I jakież było moje rozczarowanie, gdy okazało się, że tamta jej próba oderwania się od dna skończyła się ponownym fiaskiem.
Obecnie Christiane ma 52 lata i objawy marskości wątroby spowodowanej zażywaniem substancji odurzających, nie tylko narkotyków, ale i alkoholu. Cieszy się każdym kolejnym dniem, ponieważ wie, że już niewiele jej zostało. Zaskoczona jest wręcz, iż w ogóle udało jej się dożyć takiego wieku. Nie ocenia własnych niepowodzeń, czy słabości, nie tłumaczy się z nieodpowiednich zachowań, a jedynie szczerze i otwarcie przedstawia fakty. I tak dowiadujemy się, że gdy wróciła od babci do Berlina, nie potrafiła normalnie egzystować, ciągnęło ją do narkotyków i ponownie wpadła w nałóg. Łapała się też różnych zajęć, przez krótki okres czasu była piosenkarką, co dawało jej możliwość poznawania sławnych ludzi, w tym tak podziwianego przez nią Davida Bowie. Trochę podróżowała - to do Stanów Zjednoczonych, to do Grecji, gdzie poznała człowieka, którego obdarzyła uczuciem. Nie potrafiła jednak stworzyć żadnego trwałego związku z mężczyzną, ale z jednego z tych kontaktów zrodził się Phillip, którego sama wychowywała. I trzeba przyznać, że przez pewien czas odnajdywała się w tej roli, ale potem było już tylko gorzej. Dziecko zostało jej odebrane, a ona sama trafiła do zakładu karnego dla kobiet.
W całej tej historii poraża to, że do Christiane przylgnęła już na zawsze łatka narkomanki, po książce "My, dzieci z dworca ZOO" i filmie na jej podstawie stała się osobą rozpoznawalną, powszechnie krytykowaną. Nigdzie nie mogła swobodnie wyjść, ponieważ w ślad za nią podążali fotoreporterzy, a potem pisali o niej fikcyjne, sensacyjne informacje. Nawet we własnym domu nie czuła się bezpiecznie i swobodnie. Każdy jej krok był śledzony.
"Życie mimo wszystko" uświadamia, jak bardzo niewłaściwa decyzja podjęta w młodości może negatywnie rzutować na przyszłość. Niezwykle ciężko jest się podnieść, gdy tak nisko się upadło. Najgorsze, że teoretycznie człowiek zostaje ze swoim problemem sam, ponieważ tak naprawdę nikt nie potrafi mu pomóc. Tkwi więc w tym autodestrukcyjnym nałogu, nie znajdując w sobie silnej woli, czy nawet jakiegoś konkretnego powodu, żeby to przerwać. Odosobniony, wyklęty przez społeczeństwo, istnieje w tym swoim zamkniętym świecie, zagubiony w dewiacjach, które wydają mu się już normą, ponieważ stają się codziennym rytuałem, ratunkiem przed brutalnością otoczenia i brakiem zrozumienia.
Takim radośniejszym promyczkiem w tych wszystkich wspomnieniach jest macierzyństwo Christiane, kiedy to miała wreszcie przy sobie bliską osobę, czuła się potrzebna i kochana. Sama zresztą uznała narodziny syna jako najlepszą rzecz, jaka ją w życiu spotkała. Musiała wyraźnie dobrze spełniać swoje matczyne zadania i zbudowała więź z dzieckiem, skoro ono tak rozpaczało po rozdzieleniu. Na przykładzie tej kobiety widzę, że narkomani nie są aż tak zepsuci moralnie do szpiku kości, są to nieraz ludzie, którzy po prostu pogubili się w zawiłościach egzystencji, trafili w złe środowisko, ale wykazują choćby ogromną wrażliwość w stosunku do zwierząt.
Muszę przyznać, że jednak o wiele większe wrażenie zrobiła na mnie książka "My, dzieci z dworca ZOO" niż jej kontynuacja, ponieważ stanowiła szokujący obraz, akcja była wartka i ogromnie oddziaływała na emocje. W "Życiu mimo wszystko" mamy już taką bardziej suchą biografię, jakoś tak mniej porywającą, a na dodatek moim zdaniem napisaną trochę ciężkim w odbiorze stylem. Cieszę się jednak, że mogłam poznać dalsze losy Christiane, ponownie towarzyszyć jej w zmaganiach z niezwykle trudnym istnieniem we współczesnym świecie.
Małgorzata Gołko
Prywatnie tu: tudorotasokolowska.pl
Prowadzący:
Dorota Sokołowska