Radio Białystok | Magazyny | Czytam książki | Książka za recenzję | "Wszystko w porządku" Marcin Prokop, Szymon Hołownia
Zacznijmy od porządku... Tfu, początku.
Szymon Hołownia nigdy nie był w stanie porwać mnie w wir katolickiej wspaniałości religii. Owszem, uważam go za inteligentnego argumentatora, jednak jego styl bywa przydługi, słowem - nudzi. Jako zagorzała przeciwniczka telewizyjnych transmisji wszelakich, a zwłaszcza tych gadanych, eksperckich, bzdurnych, z góry czuję niechęć do Marcina Prokopa.
Sięgnęłam jednak po tę pozycję. Poniekąd z pracowniczego przydziału, indziej dlatego, że chciałam. Lubię się przekonywać.
Start!
Andy Warhol pod koniec każdego miesiąca zaklejał pudełko wypełnione ,,skarbem” typu: kawałek tortu, zmumifikowane stopy, zyl czy banany. Coś na kształt i pomysł kompletnie bezwartościowych, a jednak umilających życie smaczków stworzył duet, który dzięki temu odczarował mi siebie. Przechadzając się po w pełni wyposażonym pomieszczeniowo domostwie, Ci dwaj, wskazują hasełka, które wniosły w ich życie raczej wszystko niż nic.
W przedpokoju zdejmując buty, Hołownia opowiada o stronie internetowej, na której po wypełnieniu odpowiedniej ankiety można dowiedzieć się ilu niewolników pracuje na Twój dobrobyt. Prokop przerywa mu w pół słowa emocjonując się gadżetami, na wynalezienie których czeka z niecierpliwością.
Siadają w salonie, by dywagować o tematach, których podjęcie sprawi, że staniesz się towarzyskim trupem. Za nic w świecie nie mów o Smoleńsku, chorobach wenerycznych i swoim sukcesie. Grozi to bowiem dozgonnym wykluczeniem z zacnych elit. Dla kontrastu, religijny guru mas podaje 3 przetestowane i atestowane sposoby na to, jak stać się brylującą gwiazdą towarzyskiej rozmowy. Ten sam, spogląda na ściany gdzie wiszą obrazy, których szeroko nie komentuje, bo nie chce się zbłaźnić.
W towarzystwie tych dwóch, nawet w bibliotece nie ma miejsca na nudę. Tam, obok tytułu Pod względem seksualnym pochodzę raczej ze Szwjcarii, jest inny dziwny brzmiący Dzianiny z psiego włosia. Lepszy sweter od psa, którego znasz i kochasz, niż od owcy, której nigdy nie spotkasz. Bez obaw, znajdzie się i Herbert u boku Antoniego Libery.
Komentarze dotyczące hitowych filmików Internetu, memów i przemądrzałych cytatów Pana Coelho uśmiechały moją twarz trafnością i nierzadko zaskakiwały. Dowiedziałam się, że istnieją jeszcze takie strefy globalnej wioski, o których nie miałam pojęcia.
Na półmetku zaczyna się dział muzyki klasycznej, która w słowniku Marcina Prokopa oznacza dyskografię kultowych kawałków ikon świata rock&rolla, formujące tego piekielnie inteligentnego mężczyznę od liceum aż do teraz. Hołowni definicja kultu, jak zwykle bardzo różni się od tej ogółu – Eto wsio grupy DDT ląduje w towarzystwie religijnego popu wykonywanego przez grupę o tajemniczej nazwie TGD. Dwaj przyjaciele i dwa muzyczne światy. Demoniczny Prokop versus Anielski Hołek. Kiedy ten pierwszy podał 11 płyt, bez których nie byłby sobą, od razu zaczęłam weryfikować poszczególne tytuły w Internetowej matni, za to 10 przebojów zaangażowanych religijnie podanych przez Świętoszka, skutecznie mnie od podobnego pomysłu odwiodły.
I tak krok po kroku, pokój po pokoju, oglądając Sześć stóp pod ziemią na przemian z Wejściem smoka wchodzimy na strych, moje ulubione pomieszczenie we wszystkich domach. Pełen zapomnianych skarbów i odkopanych wspomnień. Historii o Chruszczowie i zapomnianych gadżetów z PRL’u. Na stryszku jednak można też nieźle zaszaleć, na przykład w towarzystwie groupies, które Prokop bardzo chciałby poznać.
Zeszli do garażu i pędząc głupio nazywającym się autem dobrnęli do ...
Mety!
Zwycięzcą ogłaszam Marcina Prokopa. Za polot, humor, szerokie spectrum zgłębionych zainteresowań i umiejętność zwięzłego o nich opowiadania. Przegranym anonsuję współautora tej księgi skarbów, który po raz kolejny przynudził krążąc wokół wszystkiego co boskie i Hołowskie.
Niemniej, wyżej wspomniane rankingi czytało się nader przyjemnie, z zaciekawieniem i dość szybko mimo niemałych rozmiarów. Polecam zainteresowanym otaczającym światem i tym, chcącym dowiedzieć się o nim znacznie więcej. Entuzjastom i sceptykom tej dwójki, z których jeden zdobył moją sympatię, a drugi potwierdził nieskrywaną antypatię, lecz podejrzewam, że czytelnicze wnioski, będą dowolnie zmienne.
Natalia Wróblewska
Prywatnie tu: tudorotasokolowska.pl
Prowadzący:
Dorota Sokołowska