Miłość lubi półmroki, półśrodki i półkroki – pisał poeta i satyryk,
Jan Sztaudynger.
A swymi króciutkimi, niedopowiedzianymi utworami erotycznymi i miłosnymi dowiódł prawdziwości
tej tezy. Miłość i żądza pokochały fraszki, a fraszki odwzajemniły się tym samym. Powstał duet
niezwykły, pełen namiętności, delikatności, żaru, smutku, radości, lekkości, rozkoszy, pikanterii,
na przemian ciętego i figlarnego dowcipu, okraszony tu i ówdzie sugestywnymi rysunkami Mai
Berezowskiej. Zebrane w tomie Różowe piórka fraszki erotyczne to zaledwie fragment olbrzymiej,
obejmującej ponad pięć tysięcy tych miniaturowych utworów spuścizny Sztaudyngera.
„Wszystkie inne fraszki piszę z rozmysłem, z rozwagą, przeważnie z zamysłem i z dystansem, a te
nieprzyzwoitki dopadają mnie, gdzie chcą, wkręcają mi się natrętnie do ucha, dopędzają mnie na
przechadzce, budzą w łóżku i notuję je, przewidując, że ani nie ujrzą światła dziennego, ani
nie przysporzą mi grosza zysku” – odpowiedział przed laty dziennikarce „Głosu Robotniczego”
(nr 312/1960: H. Batorowicz Sztaudynger z mojej szufladki ) autor „piórek”. - „Lubię natomiast
te fraszki erotyczne, gdy łączy się groteska z liryzmem. Na przykład: Mam żal do ciebie – czemu
przyśniłaś się innemu? Lub fraszkę Pensjonarka: Właściwy człowiek od spuszczania powiek – gdzie
i model czarującej mnie dziewczyny i żart sąsiadują. Bo ja: W miłości cenię niedoświadczenie.
Miłość nie jest kunsztem, miłość jest wzruszeniem”.
Prywatnie tu: tudorotasokolowska.pl
Prowadzący:
Dorota Sokołowska