Pierwsza kompletna, oparta na materiałach źródłowych biografia Władysława Broniewskiego, ukazująca jego skomplikowane losy, fascynacje i rozczarowania polityczne, nieprzejednaną postawę polskiego patrioty, mimo pozorów uległości wobec władzy i nacisków politycznych. Wiele przytoczonych wierszy ukazuje, jak bardzo twórczość poety osadzona była w świecie osobistych doznań, przeżyć i przemyśleń, a nie była wynikiem koniunkturalnych rozgrywek. Bogato ilustrowana.
O Autorze:
Mariusz Urbanek (ur. 1960) publicysta i pisarz. Autor kilkunastu książek, m.in. biografii generała Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego – Wieniawa. Szwoleżer na Pegazie (1991), Leopolda Tyrmanda – Zły Tyrmand (1992), Stefana Kisielewskiego – Kisiel (1997), Juliana Tuwima – Tuwim (2004), Jerzego Waldorffa - Waldorff. Ostatni baron Peerelu (2008) oraz wyboru felietonów publikowanych w miesięczniku „Odra” - Przecieki niekontrolowane (2001).
Jest także autorem dwóch tomów bajek – Mostek czarownic. Baśnie wrocławskie (1996) i Baśnie dolnośląskie (2005), satyrycznej historii Wrocławia – Zrób sobie Wrocław (1997, z ilustracjami Tomasza Brody) oraz subiektywnego przewodnika – Dolny Śląsk. Siedem stron świata.
Fragmenty:
Maria umiera dwukrotnie…
Wiadomość o śmierci Marii dotarła do Broniewskiego na początku marca 1945 roku. Dopiero wtedy też dowiedział się, że była w Oświęcimiu. Załamany napisał do córki, że nie wie, czy dostanie jeszcze kiedyś szansę, by znów pokochać kogoś tak głęboko jak ją. „Ona była dla mnie tym pionem, kręgosłupem życiowym, chciałbym do niej wrócić, mieć z nią dziecko” – pisał.
Napisał wiersz Żona.
Obłoki obłąkane,
kolory pokłócone,
drzewo przed oknem złamane
i – widzę żonę.[...]
Pięć lat tułaczki, więzienia,
ona – Oświęcim…
Jakże gorzki ten na do widzenia
wiersz o „świętej pamięci”.
Potem były kolejne. W tym Ballada, poruszający dialog z Marią.
„Do widzenia, droga żono”,
mówię, idąc na ochlaje.
(Zmień tę minkę przerażoną,
wiem, że ci się serce kraje).
„Mój kochany, mój jedyny,
idź do łóżka, weź chininy”. –
„Miła, ochlaj – ciężka praca,
rzadko z tego się powraca”. – [...]
„Grób wykopię tobie, sobie
i spoczniemy w jednym grobie”. –
Pisał o samobójstwie. Trudno przyjąć, że była to tylko poetycka figura. W wierszu Trzeci dzień malarii rozważał, jaka śmierć będzie lepsza. Podcięcie żył? Mogą wykryć zanim się wykrwawi. Kula? Zabrali mu parabellum. Szubieniczny sznur? To dobre dla tragarzy. Wiem, że nie można się kochać w umarłej, pisał, a kochać trzeba.
„Grób wykopać – ciężka praca…” –
„Dobrze, że się nie powraca”.
- tak zakończył Balladę.
Pisząc to, nie wiedział jeszcze, że będzie przeżywał śmierć Marii dwukrotnie. Bo Maria Zarębińska wróciła… Najpierw do żywych, a potem, w czerwcu 1945 roku, z Altenburga do Polski. Zatrzymała się w Łodzi, żeby u poznanej podczas podróży więźniarki wykąpać się i odpocząć.
To do Łodzi przeniosło się po wojnie życie artystyczne. Grały teatry, byli znajomi pisarze, bywała Janina Broniewska. Tam Maria odnalazła córkę. Dziewczynka po powstaniu, w którym zginął opiekujący się nią ojciec Marii, trafiła na krótko pod opiekę rodziny biologicznego ojca, a potem do sierocińca w Stoczku Łukowskim. Stamtąd wiosną 1945 roku zabrała ją Janina Broniewska. Spytała, czy Majka chce zamieszkać z nią i Anką. Chciała. Informację o śmierci matki, jak miało się później okazać, nieprawdziwą, Janina Broniewską przez dziewczynką ukryła.
Władysław Broniewski dowiedział się, że Maria i Majka żyją, gdy szykował się już do Londynu. Nagle okazało się, że w Polsce są wszyscy, którzy byli dla niego najważniejsi: Anka, Maria i Majka. I czekają na jego powrót.
Bo to tak, jakbym orłowi polskiemu urwał głowę…
Ta anegdota ma wiele wersji. Ci sami są tylko za każdym razem bohaterowie. Sowiecki namiestnik Bolesław Bierut i poeta Władysław Broniewski. Agent NKWD, osadzony na stanowisku prezydenta powojennej Polsce i były legionista Piłsudskiego, autor poematu Słowo o Stalinie, którego talent zaprzęgnięto w służbę komunizmu.
Prywatnie tu: tudorotasokolowska.pl
Prowadzący:
Dorota Sokołowska