Dwadzieścia jeden miesięcy to bardzo długo, jeśli toczy się bitwę o ukochaną osobę z wrogiem takim jak nowotwór. To bardzo długo, kiedy trzeba wciąż trzymać fason, nie upaść na duchu – pisze Liza, żona Patricka Swayze, we wzruszającej książce o swym mężu, sobie, ich wspólnym życiu i o walce z rakiem, zakończonej śmiercią hollywoodzkiego gwiazdora we wrześniu 2009 roku.
Fani bohatera kultowych filmów „Dirty Dancing” i „Uwierz w ducha” albo słynnego serialu „Północ – Południe” znajdą tu oczywiście wiele anegdot z życia Patricka Swayze: z pozoru pewnego siebie „maczo”, a od środka ciepłego, wrażliwego człowieka, pełnego miłości do świata i do Lizy, ukochanej żony, z którą spędził trzydzieści cztery lata, co nieczęste w hollywoodzkim światku. Gdy nagle poczuł się źle, a diagnoza okazała się bezlitosna – rak trzustki z przerzutami – Liza szybko zrozumiała jedno: że przede wszystkim trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Z prawdą mogłam coś zrobić. Z kłamstwem, choćby najmniejszym – nic.
To zdanie mogłoby stanowić motto książki, w której autorka niczego nie upiększa ani nie zataja. Tak, połączyło ich wielkie uczucie, ale gdy nasiliły się nieporozumienia, Liza wyprowadziła się na rok z ich domu. Tak, Patrick wiele lat prowadził sportowy tryb życia, ale w pewnym momencie zaczął zbyt dużo pić i stał się nieznośny. Tak, bał się choroby, oboje straszliwie bali się tego, co nastąpi, była panika i zwątpienie, kłócili się w tej chorobie, a jednak nie poddali się. Patrick, który zażywał wiele lekarstw, nawet pilotował swój ukochany samolot, choć z wielu względów nie powinien.
Opowiadając o tym, co musieli przejść od strasznej chwili postawienia diagnozy, Liza opowiada o stanach ducha, jakie znają tylko chorzy i ich najbliżsi opiekunowie. Zawsze są to podobne stany. Tylko kontekst był nieco inny: Swayze, ulubiony aktor Amerykanów, był przecież postacią publiczną. I w pewnym momencie, po tygodniach trzymania informacji w tajemnicy, Ameryka dowiedziała się o jego chorobie. Wówczas, obok walki z rakiem, Liza i Patrick musieli walczyć z dziennikarskimi hienami, chodzącymi za nami krok w krok i podającymi fałszywe informacje jak ta, że Patrickowi zostało pięć tygodni życia lub, że szybko traci włosy, choć akurat nie tracił ich wcale… Najpierw dowiedziała się Patty, matka Patricka, długo chroniona przed tą informacją – starsza pani wyszła na ganek swego domu wprost na dziennikarzy, pytających, co sądzi o chorobie syna…
Przejmujący opis owych dwudziestu jeden miesięcy, z podróżami, a nawet kręceniem serialu „Bestia”, ze wszystkim, co dało się jeszcze wyrwać życiu, to nie jedyny wątek książki. „Walczyłam o Patricka” przynosi też autoportret Lizy, wyjątkowej, silnej kobiety, tancerki, pochodzącej z fińskiej rodziny. W Finlandii istnieje pojęcie „sisu”. Sisu właściwie oznacza odwagę – czytamy. – Tyle że to coś więcej niż śmiałość. W luźnym tłumaczeniu sisu oznacza siłę woli, determinację, wytrwałość i racjonalne działanie w nieszczęściu. Wspomnienia Lizy są dowodem, że gdyby nie jej sisu, nieuchronny koniec zdarzyłby się wcześniej. I oczywiście gdyby nie wielkie uczucie. Na naszej drodze przez chorobę Patricka zdarzały się wyboje spory i kłótnie, zniecierpliwienie, smutek, żal i strach. Nigdy jednak nie pojawił się choćby cień zwątpienia w to, co do siebie czuliśmy – w naszą miłość.
O autorce:
LISA NIEMI SWAYZE ukończyła szkołę baletową i w początkach kariery zawodowej występowała w spektaklach tanecznych. W późniejszych latach jako tancerka i aktorka zagrała w wielu filmach kinowych i telewizyjnych. W 2004 roku wyreżyserowała film „Ostatni taniec” (była też jego producentką), w którym razem z Patrickiem zagrali główne role. Jest współautorką książki „The Time of My Life”, napisanej z mężem w czasie jego choroby i wydanej niedługo przed śmiercią Patricka. Za działalność w organizacjach wspierających badania nad nowotworem trzustki została uhonorowana Królewskim Orderem Franciszka i tytułem szlacheckim. Obecnie mieszka w Los Angeles i w Nowy
Prywatnie tu: tudorotasokolowska.pl
Prowadzący:
Dorota Sokołowska