Radio Białystok | Gość | Alicja Łepkowska-Gołaś - nowo wybrana posłanka KO
- To jednocześnie satysfakcja, przyjemność, ale i ogromne brzemię odpowiedzialności, zwłaszcza że jestem jedyną posłanką z Ziemi Łomżyńskiej. Jest mnóstwo pracy do wykonania, jest mnóstwo zobowiązań, mnóstwo spraw do rozstrzygnięcia.
Pomysł wyborczy mógł zaskakiwać - Koalicja Obywatelska z Ziemi Łomżyńskiej wstawiła na swoją listę tylko jedną kandydatkę. Osobę młodą i mało znaną z działalności politycznej poza strukturami Platformy Obywatelskiej. Okazało się, że była to trafna decyzja.
Alicja Łepkowska-Gołaś zdobyła największą liczbę głosów spośród wszystkich kandydatów pochodzących z Ziemi Łomżyńskiej i zdobyła mandat poselski. Z nowo wybraną posłanką rozmawia Adam Dąbrowski.
Adam Dąbrowski: Oswoiła się już się pani z określeniem "posłanka"?
Alicja Łepkowska-Gołaś: Jeszcze trochę to do mnie nie dociera. Jest to taka magiczna chwila. Każdy, kto startuje, zakłada, że wygra, ale jednocześnie liczy się z tym, że może być to porażka. Ja jeszcze do końca nie wierzę.
Czego trzeba, żeby uwierzyć?
Myślę, że kluczowe będzie zaprzysiężenie. Spowoduje to, że już będę wiedziała, gdzie jestem i jaka jest moja nowa rola, chociaż pracę zaczynam już, bo telefony się rozdzwoniły, wiadomości spływają, zaproszenia również. Ale to pierwsze zaprzysiężenie będzie kluczowe do tego, żeby zrozumieć, co się wydarzyło.
Odczuwa już pani ten ciężar, czy na razie jeszcze satysfakcję i przyjemność?
To jest jednocześnie satysfakcja, przyjemność, ale i ogromne brzemię odpowiedzialności, zwłaszcza że jestem jedyną posłanką z Ziemi Łomżyńskiej. Jest mnóstwo pracy do wykonania, jest mnóstwo zobowiązań, jest mnóstwo spraw do rozstrzygnięcia. Liczę na to, że demokratyczna opozycja uzyska mandat rządzenia i będziemy wtedy w stanie wspierać też swoje okręgi, swoje miejsca pochodzenia. Też w kwestii posprzątania wielu spraw.
Może pani powiedzieć kilka słów o sobie tym, którzy nie do końca znają Alicję Łepkowską-Gołaś?
Alicja Łepkowska-Gołaś to pracowniczka urzędu miejskiego. Z wykształcenia archiwistka, z zamiłowania również, ale przede wszystkim aktywistka i społeczniczka. Od wielu lat godziłam tę funkcję równolegle z pracą w urzędzie. Prowadziłam świetlicę dla dzieci uchodźczych w Łomży przez 10 lat. Moja przygoda z fundacją zakończyła się w tamtym roku i zaczęła się nowa.
Organizowałam też wiele akcji charytatywnych na terenie Ziemi Łomżyńskiej dla naszych mieszkańców - czy to paczki dla seniora, czy to wszystkie akcje charytatywne związane ze zbiórką funduszy na leczenie dzieci, co jest mi szczególnie bliskie. Jest też Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, z którą współpracuję od wielu lat i ta współpraca wygląda wspaniale. Jestem również zaangażowana w operację "Czysta rzeka" razem z łomżyńskimi morsami. Ale nie morsuję, jeszcze nie nabrałam odwagi.
Jestem związana z tym terenem właśnie w funkcji aktywistki, społeczniczki, takiej osoby, która kolportuje dobro. Mam już wyrobione dosyć szerokie kontakty.
Oczywiście też takim kluczowym momentem był wybuch wojny w Ukrainie, kiedy podjęliśmy szerokie działania z różnymi organizacjami z terenu Łomży i Ziemi Łomżyńskiej na rzecz uchodźców z Ukrainy. Mam nadzieję, że teraz uzyskałam takie narzędzia, które spowodują, że właśnie w ten sposób będę w stanie pracować także dla całego województwa podlaskiego.
Mandat dla kobiety jest bardzo kluczowy, ale mandat dla aktywistki, która wcześniej nie pełniła funkcji w żadnych radach, powoduje, że mamy do czynienia z nową energią i nową jakością.
To zawodowo i społecznie, a rodzinnie?
Mama pięciolatka zakochana w synu i w mężu. Z pasji plotę makramy, ale mam wrażenie, że teraz czasu na to mi jednak zabraknie. To był taki sposób na relaks, często na uspokojenie nerwów, bo w swojej pracy często spotykałam się z napięciami, bo jest ona bardzo trudna i wymagająca. Mówię o tej dodatkowej pracy.
Także szczęśliwie zakochana mama pięciolatka, który jest dumny, że mama wygrała, mimo że Polska z Mołdawią zremisowała.
Teraz będzie miała pani mniej czasu na życie rodzinne, dla syna.
Zawsze byłam w stanie pogodzić tę funkcję i mój syn nigdy nie odczuł tego, że mamy nie ma. Umiałam wykonać ten work life balance. Ogromnie, ale to ogromnie dziękuję mojemu mężowi, który się mocno zaangażował w kampanię i w to, żeby mnie wesprzeć, ale również moim rodzicom i mojemu bratu, bo bez nich bardzo, bardzo ciężko byłoby mi funkcjonować w tej rzeczywistości. Jestem dumna, że mam taką rodzinę.
Wynik imponujący - ponad 13,5 tys. głosów. A czym chciałaby się pani zajmować w Sejmie?
W Sejmie przede wszystkim, o czym mówiłam w całej swojej kampanii, chcę się zająć prawami kobiet i prawami osób wykluczonych. Polityka społeczna, rodzinna to jest mój konik. Prawa człowieka to jest rzecz, w której się odnajduję, na której się znam i na pewno w takiej rzeczywistości chciałabym funkcjonować w Sejmie.
Gdzie będą pani biura poselskie? Na pewno w Łomży.
Na pewno w Łomży, ale jeszcze jest za wcześnie, żeby decydować o innych lokalizacjach. Mam pewien pomysł. Tu pozdrawiam koleżanki z Zambrowa, które też bardzo mocno zaangażowały się w tę kampanię, wykonały ogrom pracy, ale mówiły, że nie było to takie trudne, dlatego że ja jestem przekonująca w tym, co robię.
Wymieniłam Zambrów tak szczególnie, bo to kobiece środowisko, ale w wielu powiatach uzyskałam naprawdę bardzo duże wsparcie. I to jest niesamowita sytuacja, że ludzie uwierzyli w tę zmianę.
To był ten wynik, którego pani oczekiwała, czy został niedosyt?
To jest niesamowicie fantastyczny wynik. Drugi wynik na liście Koalicji Obywatelskiej i to, że jestem osobą świeżą w kampanii do parlamentu, a jednocześnie uzyskałam 13,5 tysiąca głosów, to jest coś niewiarygodnego, ale fantastycznego. Jestem bardzo wdzięczna wszystkim moim wyborcom, że mi zaufali, że mi uwierzyli. Naprawdę Was nie zawiodę.
Liczyłam na to, że zdobędę chociaż 10 tysięcy głosów, żeby nie było wstydu. I pobiliśmy to. Państwo tłumnie ruszyli do komisji wyborczych i oddali głos na mnie. To bardzo cieszy. Szczególnie cieszę się z wyniku w Łomży - 6 023 głosy. Tyle osób zaufało mi, bo najlepiej mnie tu znają. Nikt więcej takiego wyniku nie osiągnął. Myślę, że jest to nawet historyczna sytuacja z punktu widzenia poprzednich wyborów.
Pierwsze plany po odebraniu mandatu?
Jeszcze wielu rzeczy muszę się nauczyć, więc na razie nic nie planuję. Już najbliższe godziny, dni mam zaplanowane, mnóstwo spotkań, mnóstwo zaproszeń na różne rozmowy, na różne spotkania. A co będzie po zaprzysiężeniu, okaże się po zaprzysiężeniu. Na chwilę obecną skupiam się na tym, żeby wszystkim podziękować.