Po co miasto wydaje papierowy biuletyn Białystok.pl?

Wszystko wskazuje na to, że wydawnictwo będzie kontynuowane. W budżecie miasta zabezpieczono na ten cel niemałe pieniądze  - 360 tys. złotych. Jeśli rada miasta to zaakceptuje, ów wydawniczy koszmarek dostanie kilkanaście kolejnych miesięcy istnienia.

Siódme wydanie gazetki zawiera dokładnie te same błędy, co w poprzednich numerach. Znikoma aktualność treści i nachalny PR. Do mojej skrzynki pocztowej gazeta dotarła po południu - 3 grudnia. Opisywane w niej wydarzenia sięgają początków października. I choć z założenia biuletyn to miesięcznik, kolportowany jest co najwyżej w rytmie kwartalnika.

Z tego powodu między innymi ów periodyk nie jest poważnym pismem, a raczej inspiracją do żartów. Biuletyn na przykład zaprasza na Jesień z Bluesem. Miłe to ze strony redakcji, ale zaproszenie dotarło bez mała dwa tygodnie po zakończeniu festiwalu. Albo podobne zaproszenie na wystawę "Białostoczanka i jej torebka". Gdybym wszystko rzucił, byłaby jakaś szansa, by na ostatnią chwilę na wystawę dotrzeć.

Komu takie przeterminowane informacje są potrzebne? Przede wszystkim, jak się wydaje, autorom biuletynu, bo czymś gazetę trzeba wypełnić. Mój redakcyjny kolega, z czasów kiedy pracowałem w Gazecie Współczesnej, w takich okolicznościach - na pytanie z czego zrobimy dziś gazetę? - beznamiętnie odpowiadał z przyzwyczajenia. I coś podobnego funkcjonuje w biuletynie od samego początku.

Informuje Białystok.pl, że zostajemy w Unii Europejskiej. Skąd taka informacja, skoro nikt poza opozycją nie mówił o wystąpieniu Polski z Unii? Opozycja, w której działa również prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski wymyśliła sobie, że obecna władza chce nas wyprowadzić z Unii. I tę własną myśl, bo przecież nie fakt, owa opozycja oprotestowała.

We wstępniaku Tadeusz Truskolaski pisze o Polskim Ładzie. Jego zdaniem program spowoduje straty samorządów na poziomie 206 mld zł w ciągu 10 lat i zniszczy ponad 30-letni dorobek małych ojczyzn. Czy dać tym słowom wiarę? Mam wątpliwości. Autorzy programu utrzymują, że finansowo samorządy nic nie stracą. Szacunki dotyczące owych rzekomych strat oceniane przez różnych ekspertów raz na 100 mld zł potem na 145 mld zł a teraz 206 mld zł. Już ten rozrzut sugeruje, że ktoś się myli. Czas pokaże, czy Polski Ład da w kość samorządom, czy jednak jest to news tej wiary co wyprowadzanie Polski z Unii.

Tadeusz Truskolaski obchodzi właśnie 15-lecie pracy samorządowej. Jego pierwsze dwie kadencje należy ocenić zdecydowanie na plus. Dwie ostatnie, w tym ta obecna, to obcinanie politycznych kuponów. Widać, że gospodarz stolicy Podlasia, politycznie i wizerunkowo mocno się zużył. Na dodatek od dawna otacza się wianuszkiem pochlebców. Skąd wiadomo? Opisywana tu gazetka to twardy dowód, ale nie jedyny. Wystarczy popatrzeć na niektóre wpisy bliskich jego współpracowników w social mediach. Obrzydliwe lizusostwo. A jak przypomnimy o głośnej sprawie zrzutki wśród podwładnych w 2014 roku na kampanię prezydencką Tadeusza Truskolaskiego, wszelkie wątpliwości znikają.

Mimo to, obecnie urzędujący prezydent Białegostoku ma, moim zdaniem, szansę na kolejny jubileusz, bynajmniej nie dlatego, że jest wybitnym samorządowcem. Zarówno miejska opozycja jak i obóz rządzący w  Białymstoku - obie te strony nie przedstawiły sensownej alternatywy, wobec obecnego prezydenta. Dlatego wizerunkowo odrapany, politycznie poobijany, o ile wystartuje - będzie faworytem, chyba, że znajdzie się sensowny konkurent.

| red: wsz