Radio Białystok | Gość | prof. Anna Wasilewska - dyrektor Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku
Pielęgniarki z UDSK zakończyły protest - udało im się porozumieć z dyrekcją. "Najtrudniejsze były żądania płacowe - nie byliśmy w stanie zwiększyć puli środków, które przeznaczyliśmy na podwyżki".
Nie będzie już ograniczeń w przyjmowaniu małych pacjentów do szpitala dziecięcego. Po trzech dniach protestu pielęgniarek w Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku udało się osiągnąć porozumienie płacowe.
Jest porozumienie z dyrekcją - pielęgniarki ze szpitala dziecięcego w Białymstoku kończą protest
Renata Reda: Ogólna kwota podwyżki nie zwiększyła się, ale porozumienie z pielęgniarkami udało się osiągnąć?
prof. Anna Wasilewska: Bardzo się cieszę, że udało nam się po trzech dniach rozmów osiągnąć takie porozumienie, bo dalej się obracamy w dopuszczalnej kwocie. Pozostaliśmy przy kwocie wcześniej ustalonej 165 zł podwyżki dla wszystkich od 1 lipca. Natomiast pielęgniarki z najwyższym stażem - o co wnioskował Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych - zostały dodatkowo docenione wyższą kwotą podwyżki na podstawie tabeli, która funkcjonuje u nas od 10 lat. Najwyższe stawki dotyczą przede wszystkim oddziałowych i osób z najwyższym doświadczeniem i ze specjalizacjami.
Podwyżka nie była większa dla osób z wyższym wykształceniem tylko dla tych z wyższym stażem.
Tak, podwyżka dotyczyła przede wszystkim osób z wyższym stażem i z większą liczbą specjalizacji, ponieważ jest to szpital wysoko specjalistyczny i zależy nam na tym, aby utrzymać w pracy osoby najbardziej doświadczone, od których właściwie zależy funkcjonowanie tej jednostki.
Ile pielęgniarek w ciągu trzech dni poszło na zwolnienia?
Jest to około 120 zwolnień lekarskich.
Co było najtrudniejsze w szpitalu?
Najtrudniejsza sytuacja, jaka zaistniała, to to, że myśmy się nie spodziewali takiego obrotu spraw i w poniedziałek nie zdążyliśmy powiadomić pacjentów o tym, żeby do nas nie przyjeżdżali na planowaną diagnostykę.
Natomiast już w kolejnych dniach pacjenci byli powiadomieni i widać było mniejszy ruch w szpitalu, mniejsze obłożenie oddziałów. SOR miał informację, gdzie ma pacjentów odsyłać. Działaliśmy w trybie awaryjnym, ale uważam, że pacjenci byli powiadomieni i nie powinno być problemów ani utrudnień dla pacjentów z naszej strony.
Czy wpłynęły jakieś skargi od pacjentów?
W ciągu tych trzech dni nie dotarły do mnie żadne skargi pacjentów, poza jedną osobą, z którą rozmawiałam w ramach działania swojej kliniki a nie szpitala.
Chciałam podkreślić rolę naszego podmiotu tworzącego, panów rektorów, przedstawiciela wojewody, którzy przyłączyli się do negocjacji, i myślę, że wiele informacji, które panie pielęgniarki mogły uzyskać na temat finansowania służby zdrowia, spowodowały to, że ta decyzja, która zapadła, jest decyzją pozytywną dla nas, dającą nam czas na poszukiwanie środków na dalsze podwyżki wynagrodzeń.
Wszystko jest uzależnione oczywiście od środków, które ministerstwo planuje na podwyżki, bo wiem, że jakieś działania w tym kierunku są podejmowane. W tej chwili nie mamy żadnych informacji, które mogłyby spowodować zmianę naszych decyzji czy zmiany tych stawek.
Czekamy na to, co będzie w lipcu - może dodatkowe środki się pojawią i wtedy oczywiście należy dążyć do tego, aby wynagrodzenie w grupach zawodowych, szczególnie w szpitalach specjalistycznych, było istotnie wyższe.
Od wielu miesięcy apelujemy o to, żeby zwrócić uwagę na szpitale kliniczne, na szpitale wysoko specjalistyczne, żeby wycena procedur w tych szpitalach, gdzie musimy zatrudniać i szukać personalu najbardziej doświadczonego, była zupełnie inna niż w szpitalach terenowych. Na razie nie przyniosło to żadnego skutku.
Kiedy rozpoczynacie przyjęcia planowe?
Planujemy, że pełną parą szpital ruszy w poniedziałek. Wówczas kończą się zwolnienia lekarskie większości personelu. Natomiast już od dzisiaj będziemy zwiększać liczbę przyjęć. Dzieci nie będą już odsyłane do szpitali terenowych. Natomiast przyjęcia planowe będziemy realizować zgodnie z możliwościami.
Jaka kolejka obowiązuje dla tych osób, które w ciągu trzech dni zostały odesłane ze szpitala?
Oczywiście one będą przyjęte w pierwszej kolejności. Jest to uzależnione od terminu badań, które nam się uda ustalić. Ale na pewno nie będą czekały w kolejce.
Ilu osób to dotyczy?
Jeżeli chodzi o przyjęcia planowe, to w ciągu tych trzech dni szacuję, że to jest około 200 osób.
Ile osób przyjął szpital wojewódzki?
To nie były duże liczby. Przez trzy kolejne dni na dyżurze było to około 20 osób.
W jakim czasie według pani uda wam się nadrobić te 3 dni zaległości w przyjęciach planowych?
Do końca miesiąca powinniśmy sobie z tym poradzić.
Kiedy kolejna tura negocjacji z pielęgniarkami?
Pielęgniarki proszą, żeby to było pod koniec roku. Natomiast trudno jest mi w tej chwili oszacować skutek finansowy co do złotówki, więc zobaczymy, jak to wszystko przeliczymy, jakie będą możliwości zwiększenia potencjalnie umowy sieciowej czy opłaty nadwykonań i wtedy będziemy mogli wrócić do rozmów.
Czekamy również na decyzję z ministerstwa o jakichś regulacjach płacowych, ponieważ na poziomie szpitala nie jesteśmy naprawdę w stanie zrobić nic więcej.
Wszystkie instytucje, które monitorowały sytuację w szpitalu, zostały już zawiadomione o porozumieniu z pielęgniarkami?
Wszystkie instytucje zostały powiadomione natychmiast - i Podlaski Urząd Wojewódzki, Narodowy Fundusz Zdrowia, Rzecznik Praw Dziecka, Rzecznik Praw Pacjenta, i Urząd Marszałkowski.
Co było najtrudniejsze w negocjacjach z pielęgniarkami?
Rozmowy dotyczące sprawy finansowej, bo postulatów było kilka. Postulaty dotyczące zatrudnienia ratownika medycznego czy zatrudnienia sanitariusza do pomocy to rzeczywiście są postulaty do spełnienia w najbliższym czasie.
Postulat dotyczący przesunięć personelu między oddziałami jest możliwy do spełnienia, ale nie możemy przyjąć tego w formie zakazu przesuwania, ponieważ bywają sytuacje różne - szpital jest akurat taką instytucją, gdzie dzieją się różne rzeczy nagle i personel może być gdzieś potrzebny. Tutaj oczywiście doszliśmy do porozumienia.
Najtrudniejsze były żądania płacowe - tutaj, tak jak mówię, nie byliśmy w stanie zwiększyć puli środków, które przeznaczyliśmy na podwyżki. Mogliśmy tylko operować kwotami w ramach przesunięć, czyli zróżnicować grupę pielęgniarek najmłodszych, przychodzących do pracy, gdzie ta kwota dalej pozostaje niesatysfakcjonująca, ponieważ pozyskanie pracownika wykwalifikowanego z pensją zasadniczą 2 200 - 2 300 naprawdę nie jest łatwe.
Ale przede wszystkim zależało nam na utrzymaniu naszej starej, doświadczonej kadry z posiadanymi specjalizacjami, ponieważ w szpitalu specjalistycznym bez tych osób nie jest możliwe wykonywanie żadnych procedur specjalistycznych.