Radio Białystok | Gość | Tomasz Goździkiewicz - dyrektor szpitala psychiatrycznego w Choroszczy
- Należy się liczyć z tym, że z końcem kwietnia może zostać znacznie ograniczony nasz potencjał szpitalny jeśli idzie o możliwość zapewniania opieki psychiatrycznej stacjonarnej - mówi dyrektor szpitala w Choroszczy po tym, jak 30 lekarzy złożyło wypowiedzenie.
Trzydziestu lekarzy ze szpitala psychiatrycznego w Choroszczy złożyło wypowiedzenia z pracy. Nie chcą pracować za mniej niż rezydenci. Dyrekcja szpitala i samorząd województwa apelują do NFZ o podwyżkę o złotówkę wyceny świadczeń za tzw. punkt.
Z dyrektorem szpitala psychiatrycznego w Choroszczy rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Na naszej antenie, a także w prasie tytuły i informacje dotyczące szpitala w Choroszczy są bardzo dramatyczne. Kurier Poranny: "Szpital w Choroszczy tonie".
Tomasz Goździkiewicz: Można tak powiedzieć, patrząc na to, co może się wydarzyć za jakieś 3 miesiące. Z kadry liczącej u mnie 147 lekarzy, w tym są także lekarze kontraktowi i lekarze konsultanci, etatowych jest 92, 30 psychiatrów specjalistów złożyło wypowiedzenia z pracy.
Wypowiedzenia są 3-miesięczne, czyli należy się liczyć z tym, że z końcem kwietnia może zostać znacznie ograniczony potencjał nasz szpitalny, jeśli idzie o możliwość zapewniania opieki psychiatrycznej stacjonarnej.
A szpital psychiatryczny w Choroszczy jest największy w Polsce. Jaki to jest kombinat?
To jest kombinat, jeśli tak to możemy nazwać, jest porównywalny z 3 czy 4 może szpitalami w Polsce, które mają różne czy translokację, czy specyfikę swoją. My jesteśmy najwięksi, jeśli idzie o lokalizację w jednym miejscu. Liczymy w tej chwili łóżek rejestrowych 927, a na dzień dzisiejszy przebywa 826 pacjentów, to z porannego raportu informacja i pracuje w tej chwili 964 pracowników etatowych.
Razem z lekarzami?
Razem z lekarzami, a lista płac przekracza 1040.
To ogromna firma. To co doprowadziło do tak dramatycznej sytuacji?
Myślę, że kroplą, która przelała czarę goryczy, narastającą od dawna, jaką jest niedofinansowanie psychiatrii stały się - z jednej strony: ustawa mówiąca o najniższych wynagrodzeniach w służbie zdrowia, a następne, w skutek protestu rezydentów, błyskawicznie podpisane, bez żadnej konsultacji rozporządzenie ministra ws. wynagrodzeń rezydentów.
Podwyższono wynagrodzenia rezydentów i różnica - jak zdążyłem wyczytać i się dowiedzieć - pomiędzy lekarzami specjalistami a rezydentami to jest ok. 2 tys. zł.?
Tak możemy powiedzieć. Zwłaszcza, że ja nie neguję wynagrodzeń dla rezydentów, tego poziomu. Uważam, że za taką naukę, za tak ciężką pracę i za to, że stale się trzeba jednak uczyć chcąc być dobrym lekarzem, winno być sensowne wynagrodzenie.
Natomiast należało - moim zdaniem - resort winien, czy sam minister pomiarkować, w jakiej wysokości dać podwyżkę i jak to się będzie działo w stosunku do wynagrodzeń pozostałych grup, które aktualnie funkcjonują.
Ale pan jest menedżerem nie od lat. To takie zadziwiające, że uczeń zarabia więcej od mistrza. Ja rozumiem genialnego ucznia, bo może być słaby mistrz, ale jak jest tylu mistrzów, to uczniowie nie mogą chyba więcej zarabiać od nich?
Nie, no to kłóci się z samym poczuciem, z jednej strony sprawiedliwości społecznej, dwa - po prostu ze zwykłego, też opisanego prawem kodeksu pracy. Art. 153 mówi, że nie można dyskryminować, jeżeli ktoś posiada te same umiejętności, robi to samo, w tym samym miejscu, ma te same kwalifikacje wymagane przez pracodawcę i pod tym samym kierownictwem.
W związku z powyższym od razu automatycznie te rozporządzenie spowodowało, także jednym elementem zróżnicowano w jednej grupie wynagrodzenia rezydentów.
Zostawmy rezydentów, zajmijmy się szpitalem i lekarzami. W gruncie rzeczy ci wszyscy lekarze mogą Pana podać do sądu za mobbing, bo za te same kwalifikacje różnie Pan płaci.
No, nie tyle za mobbing, co dyskryminację ze względu na to, że oferuję wyższe wynagrodzenie za te same warunki pracy mniej doświadczonemu personelowi - jeśli tak to mogę nazwać.
No to jest paradoks. I jak to naprawić? Jak odwrócić tę niebezpieczną tendencję? Odnoszę takie wrażenie, że również psychiatria w reformie zdrowia nie znalazła miejsca, bo szpitale psychiatryczne nie są w sieci.
Sieć rzeczywiście nie objęła opieki psychiatrycznej, leczenia uzależnień. Poza siecią zostało ok. 700 podmiotów realizujących opiekę psychiatryczną i leczenie uzależnień w Polsce.
Dlaczego?
W założeniu jest, wprowadzony w rozporządzeniu Rady Ministrów Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego zakładający przemodelowanie opieki psychiatrycznej na opiekę środowiskową. Odejście od modelu azylowego, czyli wielkich szpitali psychiatrycznych.
Czyli, co likwidacja, w konsekwencji, za ileś tam lat takiego wielkiego szpitala w Choroszczy?
Tak, bądź przekształcenie na inny profil, typu psychogeriatria bądź opieka długoterminowa. Więc te zadanie na pewno się znajdzie dla tego typu obiektu, natomiast założeniem tego programu jest opieka nad chorym pacjentem w środowisku. Wspomaganie jego rodziny, w miejscu pracy, w środowisku, w którym on przebywa.
Ale nie ukrywajmy: część tych pacjentów musi przebywać w szpitalach. Nie ma takiej możliwości, żeby opanowała go poradnia czy przychodzący terapeuta, bądź rodzina.
Wszystko fajnie jest w dużym mieście, kiedy do psychiatry jest niedaleko. No bo planowano w reformie, że będzie ok. 380 placówek, to jest mniej więcej jedna placówka na powiat. No i w takim powiecie monieckim niech przez te bagna przejedzie do psychiatry codziennie.
Tzn. jeśli idzie o województwo podlaskie planowane były centra zdrowia psychicznego mniej więcej, mówi się o 200 tys. osób, które centrum ma obejmować czy ewentualnie mniej - ok. 100 tys. To musimy zgromadzić ludność 3-4 powiatów czy 5.
Ja sobie nie wyobrażam, żeby pacjent dojeżdżał dzień w dzień do oddziału dziennego 60 km na własny koszt, żeby być pod opieką psychiatry.
To specjalnie nie ma sensu. Ale wracając teraz do sytuacji: Jak można te problemy lekarzy, te problemy szpitala załatwić?
Zespół lekarzy wyłonił grupę negocjacyjną, jeśli tak to mogę nazwać, która rozmawia z nami. Oni swoje oczekiwania przedstawili, cały czas podkreślają, że nie są to działania wymierzone w dyrekcję szpitala, tylko po prostu w sam system. Oczekują wynagrodzeń, że psychiatra, żeby zarabiał dwie średnie krajowe, a specjalista trzy średnie krajowe.
Średnia krajowa to jest ok. 5 tys. zł, czyli razy 3 to 15 tys. miesięcznie?
Tak wygląda.
A jak Pan ma średnią ok. 4 tys. dla specjalisty, no to o 11 tys. podwyżka, to jest niemożliwa.
Jest nierealna, niemożliwa. Natomiast gdyby pojawiły się środki, o których była mowa na wczorajszej konferencji prasowej, w ilości zwiększenia wynagrodzenia za punkt, bo psychiatria jest wyceniana w punktach - o złotówkę więcej, mamy szansę wyrównać wynagrodzenie rezydenta z wynagrodzeniem lekarza startującego do pracy, młodszego asystenta.
I na to by się medycy zgodzili?
Trudno mi powiedzieć. Jesteśmy na początku drogi. Mamy 3 miesiące do dopięcia tematu, a może nawet mniej.
Jak się Pan nie dogada to co, szpital zamkną?
Znaczy istnieje ryzyko ograniczenia przyjęć. Kilka oddziałów może być zredukowanych do liczby minimalnej, bądź zamkniętych. Co z tym idzie, za 30 ludźmi może odejść 200-300, będzie zmuszonych - przepraszam - 200-300 osób innego personelu. Pielęgniarek, salowych, terapeutów, psychologów.
No ale pacjenci zostaną. Oni wymagają opieki. To jak to załatwić?
To jest właśnie problem, pytanie do decydentów. Bo my ze swojej strony organizujemy pracę jak możemy. Staramy się, ale przy tym niedofinansowaniu, to ja to szaro widzę.
No ale, dochodzą też do nas takie informacje, że czarę goryczy przelało również Pana działanie, czyli podjęcie decyzji o tym, że lekarz będzie pracował w systemie 12/24, a wiadomo, że psychiatrzy mają swoją prywatną praktykę i nie będzie czasu na to.
Skorzystaliśmy tu w tym przypadku z możliwości jakie daje nam regulamin pracy, nasz wewnętrzny.
Rozumiem, ale ludzie się na to nie godzą.
Ale musieli przyjąć te warunki, bo inaczej od razu automatyczne wypowiedzenie z pracy i to niemalże w trybie dyscyplinarnym.
A dlaczego musiał Pan zmienić ten system 12/24?
Wypowiedzenie klauzuli opt-out, czyli też pochodna protestu rezydentów. A z kolei nasz równoważny czas pracy, to jest 12 godz. dziennie. 12/24 - każdy z lekarzy ma jakiś, czy gabinet czy pracuje w drugim miejscu pracy czy po prostu ma małoletnie dzieci i chce się poświęcić rodzinie. I to burzy cały porządek dnia.
Ja rozumiem lekarzy, ale z drugiej strony skorzystałem z tej możliwości jaką na ten moment mam. Bo dla nas najważniejszy w tym wszystkim jednak jest pacjent. Więc, żeby zapewnić opiekę pacjentom skorzystaliśmy z tej możliwości. Tak ustawiliśmy lekarzy, grafik do końca miesiąca jest zapewniony. W tej chwili pracujemy nad grafikiem na luty.
No i poszukiwaniem pieniędzy?
I poszukiwaniem pieniędzy. Działania są, wsparcie władz samorządu, skierowaliśmy apel do wszystkich władz. Będziemy rozmawiali z NFZ-tem. Może nie zasypało by ten dół - ta złotówka do tzw. punktu do naszej wyceny. Czyli zbliżenie się do średniej krajowej wyceny w psychiatrii.
Jeszcze chciałbym powiedzieć, że gdybyśmy byli 100 km dalej, w Ostrowi Mazowieckiej, za to co w tej chwili wykonujemy na rzecz naszego województwa - kontrakt za samą psychiatrię jest tam pięćdziesiąt kilka mln - byśmy dostawali prawie 10 mln więcej. Taka jest różnica w wycenie.