Radio Białystok | Gość | prof. Barbara Bień - kierowniczka Kliniki Geriatrii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku
Jak przewidują eksperci u osób po 60. roku życia dalszy okres trwania życia prognozuje się na 20 lat, z czego średnio 6 lat to życie w niesprawności.
We wtorek (13.06) na Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku specjaliści będą debatować nad bezpieczeństwem zdrowotnym seniora. To istotny problem w starzejącym się polskim społeczeństwie.
Jak przewidują eksperci u osób po 60. roku życia dalszy okres trwania życia prognozuje się na 20 lat, z czego średnio 6 lat to życie w niesprawności. Zatem wcześnie zastosowana interwencja, jest w stanie poprawić jakość życia tej populacji.
Konferencja w Białymstoku będzie połączona z zakończeniem zajęć na Uniwersytecie Zdrowego Seniora oraz Uniwersytecie Profilaktyki Psychogeriatrycznej. Eksperci powiedzą m.in. o zjawisku wielolekowości, o tym jak interpretować ulotki dołączone do leków, etykiety spożywcze oraz o podstawowych zasadach ergonomii w podeszłym wieku. Konferencja rozpocznie się w Centrum Naukowo-Dydaktycznym przy ul. Szpitalnej 37 w Białymstoku. Wstęp wolny.
O tym z kierowniczką Kliniki Geriatrii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku prof. Barbara Bień rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Seniorzy - to jest problem, którego nie dostrzegamy, chociaż już demografowie wskazują, że niedługo będą poważne konsekwencje i poważne problemy do rozwiązania ze sporą grupą seniorów.
Żyjemy coraz dłużej, ale na razie nie widać na horyzoncie - poza lekami 75 plus - takich rozwiązań które ułatwiałyby życie seniorom, a nam - młodszym opiekę nad seniorami.
Prof. Barbara Bień: Bardzo słuszne spostrzeżenie, ponieważ szacuje się, że do 2035 roku, co czwarta osoba w naszym społeczeństwie, przekroczy 65. rok życia. Szacuje się również, że za 20 lat, czyli od dziś za 20 lat - ci obecni 65-latkowie, którzy są jak najbardziej jeszcze często czynni zawodowo - wejdą w wiek późnej starości.
A tak naprawdę geriatria zaczyna się dopiero po 75., nawet 80. roku życia. Ja uważam, że wczesna starość nie wymaga specjalnych ani dostosowań, ani wsparcia. Jeżeli ktokolwiek choruje na chorobę przewlekłą, tak zwaną wieku starszego, to w tej wczesnej starości sobie poradzi. Natomiast osoby po 80. roku życia - to jest jakby odwrócenie krzywej Gaussa, to jak noworodki w populacji dzieci i oni wymagają wsparcia. Nie tylko psychicznego, fizycznego, ekonomicznego - przede wszystkim usługowego.
Osoby po 70-tce, po 75. roku życia, po 80. powinny być skaningowane, żeby można było ocenić stan zdrowia tych ludzi. Czy będą samodzielni, czy właśnie - jakiego rodzaju wsparcia wymagają?
Tak. To się nazywa badania przesiewowe, bądź inaczej - grupy specjalne dyspanseryjne, które mogłyby zbierać populację narażoną na pewnego rodzaju oczekiwane, złe skutki chorób w starości. Badania takie proponujemy do przeprowadzenia lekarzom rodzinnym i bardziej doświadczeni, ci którzy kończą specjalizację z geriatrii wiedzą już czego oczekiwać.
Co 5 lat podwaja się odsetek ludzi z otępieniem. Od 1 proc. w grupie wiekowej między 60. a 65. rokiem życia do ponad 40 proc. w grupie osób 80- 90-letnich. Niemal co druga osoba w późnej starości, właściwie można powiedzieć - mimo dożywania do tak wspaniałego wieku, mimo nawet sprawności fizycznej, cierpi na poważne zaburzenia. Nie tylko pamięci, ale i poznawcze, czyli: orientacja, pamięć wczesna, zwłaszcza tych ostatnich momentów w ciągu dnia. Problem z przypominaniem: czy wziął leki czy nie wziął leków? Gorzej jak sobie przypomni, że jednak nie wziął i drugi raz weźmie leki.
Wtedy to są skutki bardzo niebezpieczne, zwłaszcza dla tej osoby i dla rodziny, dla opiekunów. To się kończy albo upadkiem, albo krwiakiem, złamaniem, czyli pobytem na SOR-ze, w szpitalu czy wręcz gipsem. Czasem niestety zaczyna się taka faza inwalidztwa z przekuciem do łóżka i 24 -godzinną potrzebą opieki. Łącznie z karmieniem i pomocą przy podstawowych funkcjach życiowych.
Skala problemu niesamowita. Ale na razie - jakbyśmy nie dostrzegali owej skali i tych spraw, które trzeba rozwiązać, do których trzeba się przygotować. Nawet idąc do pani profesor skonstatowałem, że robimy wszystko, żeby się nie udało stworzyć jasnych reguł adresowych. Żeby droga do odwiedzanej osoby była prosta.
Białystok jest tutaj strasznie skomplikowany. Mamy jakieś stare ulice, które się gdzieś kończą, gdzieś się przedłużają. Nie ma jasnego, prostego schematu, który właśnie takim starszym osobom ułatwiałby orientację w terenie.
Tak, tutaj jest wiele do zrobienia na różnych niwach, na różnych polach. Chociażby orientacja w terenie. Osoby starsze zamieszkujące zazwyczaj te same osiedle, orientują się mniej więcej, do której klatki trafić, na które piętro wjechać - o ile są sprawne pod względem poznawczym.
Natomiast, niestety zdarza się, zwłaszcza w tych osiedlach-blokowiskach, że czasami bezradnie krążą wokół swojego podwórza i nie potrafią wrócić do siebie do domu. Oczywiście sąsiedzi podprowadzą, sąsiedzi się znają i dlatego bardzo ważne jest tworzenie takich grup wsparcia wśród lokatorów podobnej dzielnicy czy nawet tego samego mrówkowca.
Ale powinno być również - nie tylko zachęcanie do nawiązywania tych relacji, ale również do odwiedzania takich osób. O tak sobie - idę po zakupy, to może moja sąsiadka potrzebuje świeżego chleba, mleka czy kefir. Kupię jej, zrobię te zakupy. Czasami to się spotyka, natomiast nie ma tej tradycji.
Jesteśmy krajem, w którym - jak ostatnie dane mówią - wskaźniki bezrobocia są minimalne. Czyli praca jest, czyli wszyscy uciekają do swoich obowiązków i zostawiają tych samotnych ludzi w swoich mieszkaniach. Tak właściwie ryzykujemy, co się stanie w tym czasie z moją mamą, z moim ojcem czy moim dziadkiem. Wiadomo, że może po prostu wyjść z domu, może komuś otworzyć drzwi, może być ofiarą nagabywania, pożyczek i tego typu rzeczy.
Natomiast mówiąc o bezpieczeństwie zdrowotnym, to myślę, że musimy dążyć do krajów, które już wcześniej doświadczyły problemu starości w społeczeństwie. Czyli do bardziej aktywnej opieki zdrowotnej i ochrony zdrowia. Tzn. nie czekanie, że pacjent do mnie przyjdzie z problemem, bo ten pacjent zamknięty w czterech ścianach nie będzie miał sił ani możliwości dotrzeć. Natomiast takie systematyczne, regularne wizyty patronażowe - niekoniecznie lekarza - ale pielęgniarki środowiskowej potrafiłyby wyłuskać poszczególne jednostki, do których lekarz powinien się pofatygować i również powiadomić pracownika socjalnego - czy tutaj nie jest potrzebny wsparcie. Czy dana osoba radzi sobie z codziennym życiu?
Zastanawiamy się teraz - bo chcemy odmłodzić społeczeństwo - nad budową żłobków, przedszkoli, a tu się okazuje, że powinniśmy wznosić również kluby seniorów, albo nawet i całe bloki, w których seniorzy na parterze będą mieli te wszystkie podstawowe usługi.
Już powinniśmy ten problem dostrzegać. Już powinniśmy takie miejsca stwarzać. Nie tylko domy pomocy społecznej - jak to teraz jest - ale właśnie takie miejsca, w których ci seniorzy spokojnie mogliby żyć, realizować swoje pasje, ale jednocześnie mieliby gwarancję, że jest parę osób, które się nimi zainteresują, tym bardziej, że sporo naszych dzieci wyjechało za granicę.
To prawda. Ja myślę, że to jest bardzo dobry pomysł. Na Zachodzie tworzy się tzw. osiedla wspomagane za pomocą chociażby oprzyrządowania technicznego, żeby wezwać pomoc, żeby poinformować, co się dzieje. Myślę, że niekoniecznie trzeba budować nowe osiedla, bo to kosztuje. Ale widziałam w Szwecji - już ponad 20 lat temu - jak do starych bloków czteropiętrowych dostawiano windę, która umożliwiała tym osobom najstarszym, które nie były w stanie samodzielnie się poruszać na parter, żeby usiąść na ławeczce i posłuchać chociażby świergotu dzieci czy ptaków.
Bo to jest ważne - powąchanie tych wspaniałych zapachów wiosennych. Po to, żeby się zintegrować, żeby zagadać do kogoś i wykonać pewną aktywność w środowisku - nawet na skwerku czy w parku. A niestety są tego pozbawieni, bo wejście na drugie czy trzecie piętro a czasami nawet i czwarte bez windy jest praktycznie uwięzieniem tych osób. Także można! Tylko trzeba chcieć i ludzie nawet nie umieją się domagać takich spraw.
Po pierwsze nie mają tego w głowie, że to przecież można zrobić. Po drugie - jak gdyby nie wypada im ze swoją niesprawnością się obnosić, ponieważ, to trzeba gdzieś tam zagłosować na tak zwany Fundusz Obywatelski. Trzeba przeprowadzić ten swój projekt. Wspaniale, że robimy drogi rowerowe, ale można by było pomyśleć też o pewnych udogodnienia dla ludzi starszych, bo nie każdy jest samodzielny w tej późnej starości.