Radio Białystok | Gość | Zofia Daniszewska-Dek - mecenas
Dotychczas można było stracić prawo jazdy, teraz grozi kara pozbawienia wolności. Nowa ustawa zaostrza prawo alimentacyjne.
Od 31 maja obowiązuje zaostrzone prawo alimentacyjne.
Lech Pilarski: Mamy ostrzejsze przepisy alimentacyjne. Już od 1 września niektórzy mogą trafić do więzienia za uchylanie się od płacenia alimentów.
mec. Zofia Daniszewska-Dek: Nie przypuszczam, że zaczęlibyśmy od kary najsurowszej. Liczę na mądrość sędziego, który będzie rozstrzygał w tej sprawie. Cieszę się, że każdy sędzia będzie swobodny w podjęciu decyzji i będzie miał czas na zanalizowanie sytuacji, co było powodem, czy mógł płacić. Są też sytuacje, kiedy ktoś nadużywa swojego prawa.
Niestety, jesteśmy na obszarze prawa rodzinnego i regulacje karne są wątpliwym narzędziem uzdrawiania rodzin polskich. Wydaje się, że powinniśmy położyć większą wagę na edukację, uczyć, jak żyć w rodzinie, jak funkcjonować w rodzinie, a przede wszystkim, jak wypełniać obowiązki w rodzinie.
Już były takie pomysły, że ogłaszano listę dłużników, zabierano prawo jazdy, bo ktoś nie płacił. To spowodowało, że mamy 9 miliardów niespłaconych długów, 300 tys. dłużników. Odnoszę wrażenie, że zaostrzenie prawa niewiele przyniosło.
Problem jest jednak w świadomości. Trudno za każdym człowiekiem postawić policjanta. Nasz rynek pracy jest rynkiem bardzo trudnym. Widzę, że wielu młodych ludzi, żeby spłacić kredyty, które bardzo pochopnie pobrali, rusza za granicę do pracy. I tam można zdobyć pracę, ale też trzeba kliku miesięcy, żeby mieć stałe dochody i móc wywiązać się z zobowiązań.
Zawsze w przyrodzie występuje taka możliwość, że ktoś stara się to jakoś uregulować. Nie widzę tego w ten sposób, że sędziowie będą wysyłać ludzi do zakładu karnego. Nie chcę tego tak wiedzieć. Mówimy o rodzinie, o tym, że są dzieci, jest ojciec i matka - tam nadal są więzi i każdy wyrok, każda sprawa karna te więzi - i tak już rozluźnione - może zniszczyć. Bardzo wierzę w mądrość sędziego, który to wszystko widzi na stole razem z aktami.
Jest też taki przepis, który nie budzi mojego entuzjazmu - wszystko może zostać darowane, jeżeli natychmiast zapłacisz całość alimentów. To nie jest takie łatwe. Co ma zrobić ten człowiek - wziąć kredyt?
Pamięta pani ten moment, kiedy polskie więzienia były przeładowane? Teraz też zresztą ludzie z wyrokami czekają na miejsce w więzieniu. I stwarzamy kolejną grupę ludzi zagrożonych. A miejsc w więzieniach nie przybyło. One też kosztują.
Kosztują bardzo dużo. Mówi się, że 3-4 tys. miesięcznie. Część społeczeństwa jest zadowolona z takiej polityki, chyba że to dotyczy ich rodziny - wtedy to się diametralnie zmienia.
Natomiast zawsze są zadowoleni. To jest wynikiem - przepraszam - ale pewnej niskiej kultury prawnej, tego, że nie zdajemy sobie sprawy z konsekwencji. Bo to jest wydatek, który musi ponieść społeczeństwo. Tylko jest pytanie - dla kogo? Czy chcemy mieć w zakładzie karnym przestępcę, który je naprawdę groźny, czy chcemy mieć tam człowieka, który jechał po pijanemu rowerem, czy chcemy mieć człowieka, który nie płacił alimentów, bo na przykład stracił pracę i się zupełnie pogubił w kredytach i w innych zobowiązaniach.
Ale bywa, że ten spór o alimenty jest strasznie niszczący, że powoduje totalną nienawiść i często bywa nadużywany.
Bo to są pieniądze. Alimenty to jest spór o majątek. On bardzo strony niszczy. Ale my nie mamy też kultury rozwiązywania tych problemów. Są takie państwa, jak kraje skandynawskie, gdzie ludzie nie dostaną rozwodu, dopóki nie ustalą ZGODNIE wszystkiego, co dotyczy ich małżeństwa, dzieci, świadczeń, które mają płacić.
Tak trzeba - żeby to wszystko było zgodnie. W tej sytuacji ludzie są chyba bardziej dojrzali, bardziej odpowiedzialni. To jest moja ocena jako praktyka.
Czyli powinniśmy tworzyć rozwiązania prawne, które by nie tyle zmuszały, co zachęcały do tego, żeby zawrzeć ugodę, która by owocowała tym, że wychowanie dzieci będzie przebiegało spokojnie. To jest najistotniejsze.
Powiem wprost. Tutaj widziałabym możliwość zmuszania stron do ugody - tak długo siedzicie i myślicie, oczywiście ze specjalistami, aż znajdziecie rozwiązanie. Żeby państwo nie musiało sięgać potem do takich drastyczny, drakońskich i drogich środków, które nic nie zmienią, nie wychowają człowieka.