Radio Białystok | Gość | prof. Daniel Boćkowski - z Uniwersytetu w Białymstoku
Czy amerykański atak na Syrię to zapowiedź nowego konfliktu pomiędzy supermocarstwami czy raczej zapowiedź nowych działań mających na celu zakończenie konfliktu?
Lech Pilarski: Czy ataki muzułmańskie w stolicy Szwecji, odnalezienie ładunku w stolicy Norwegii jednego z Rosjan, to nie samobójcza taktyka ludzi z tamtego kręgu kulturowego w krajach, które dają znakomity azyl i socjalny i humanitarny?
prof. Daniel Boćkowski: To jest bardzo racjonalna taktyka tych, którzy chcą doprowadzić do konfliktu kulturowego, być może konfliktu religijnego w Europie. Dlatego, że chodzi przede wszystkim o to, że jak budujemy strach, to ten strach dotyka konkretnych osób i w określony sposób dzieli społeczeństwo. Dzieli społeczeństwo w prostej linii - zamachowcami są muzułmanie. Nikt nie patrzy na to, że to zamachowcami są przede wszystkim islamiści. Religia ma tutaj znaczenie o tyle, że służy do urabiania tych ludzi, czy też praktycznie do tego, by skierować ich na określone tory działania.
Ale doprowadzają do jednego, że zaostrzane są przepisy emigracyjne i na przykład w Polsce rośnie opór przeciwko jakimkolwiek imigrantom.
I to jest świetne z ich punktu widzenia, dlatego że żeby doprowadzić do starcia kulturowego, żeby doprowadzić do ostrych starć pomiędzy grupami społecznymi trzeba wszystko postawić na ostrzu noża. Im większe będzie napięcie, im większa będzie wrogość, im większe będzie takie rozdzielenie się społeczeństw, im większa izolacja, tym łatwiej będzie im poszukiwać kolejnych osób, które wściekłe z powodu tego co się dzieje, z powodu swojego stanu posiadania czy swojego stanu społecznego będą atakować. To jest bardzo skuteczna metoda na sianie strachu - werbunek ludzi - i na to by osiągnąć tą taką wojną religijną w Europie, na której określone grupy społeczne, określone grupy religijne i określeni politycy w różnych miejscach na świecie zyskają.
W Syrii zaangażowanie amerykańskie - wysłanie 59 tomahawków - może spowodować, że sytuacja tam zostanie ustabilizowana czy też dojdzie do konfliktu między mocarstwami?
59 tomahawków jeszcze nigdy nie ustabilizowało sytuacji, co najwyżej zniszczyło lotnisko i też nie do końca, bo lotnisko znowu działa. To był taki popis, takie fajerwerki na cześć Xi Jinpinga.
Ze względu na to, że o ataku byli uprzedzeni Rosjanie, a jak Rosjanie to i Syryjczycy.
Zgadza się. Prezydent musi pokazać, że jest twardzielem. Szczególnie że on tutaj ugrał parę rzeczy. Z jednej strony oficjalnie ukarał Assada za to, że ten przekroczył kolejny raz czerwoną linię i zaatakował gazami bojowymi ludzi. Dwa - pokazał, że jest twardzielem na swojej scenie politycznej w Stanach Zjednoczonych. Trzy - przy okazji wyłączył dyskusję na temat tego na ile jest prorosyjski, bo teoretycznie jest już antyrosyjski.
Tak naprawdę Stany Zjednoczone nic na tym nie zyskały, bowiem to nie rozwiązuje problemów, żadnych problemów. Jest to ciekawe, bo Rosjanie najwyraźniej teraz idą za ciosem, skoro chce być twardzielem prezydent Stanów Zjednoczonych no to prezydent Federacji Rosyjskiej mówi "sprawdzam". Zaczyna się od zerwania umowy na temat wymiany informacji o poruszających się samolotach w przestrzeni irackiej, działaniach w przestrzeni irackiej. Do tego dużo wspólnego oświadczenia Teheranu, Moskwy i różnych innych ugrupowań, że więcej nie będzie tolerancji dla działań, że będą odwety, że będzie zestrzeliwanie w razie czego tych pocisków, że Amerykanie nie mogą się tam pałętać, że są tam nielegalnie i tak dalej i tak dalej.
Sytuacja jest kompletnie patowa. Stany Zjednoczone nie mają logistycznie za bardzo możliwości by tam zaoperować pełne siły wojskowe. No bo którędy?
Mają bazę w Turcji...
Turcja nie będzie raczej zainteresowana tym, aby Amerykanie rozegrali to wszystko po myśli Amerykanów, bo Turcy grają tam zupełnie inny teatr. Turkom bliżej w wielu przypadkach do bojowników Al-Kaidy i innych ugrupowań. Tutaj jest taka paranoidalna sytuacja, że sojusznicy w ramach NATO wspierają czy działają po różnych stronach konfliktu.
I nie ma rozwiązania?
Nie ma rozwiązania bojowego. Tak naprawdę nie ma sił na razie wystarczających do tego, by... właśnie co? Pokonać Assada? No nie da, bo Rosjanie na to nie pozwolą. Pokonać opozycję? Możemy zdławić islamistów, możemy pokonać Państwo Islamskie, możemy spróbować rozbić tam inne grupy, ale wtedy tak - jak i co jest warte słowo Amerykanów? I co jest warte słowo koalicji? Koalicja, która ma wspierać tę umiarkowaną opozycję musiałaby ją zostawić i pozwolić Rosjanom z Assadem wybić najpierw islamistów, a tak naprawdę pewnie najpierw tą tak zwaną umiarkowaną opozycję, która jest zupełnie nieumiarkowana - to tylko takie hasło propagandowe.
Czy to może oznaczać, że Donald Trump może wciągnąć także Polskę w działania w Syrii, bo spotkałem się z taką opinią, jaka jest pana?
Nas w zasadzie nie trzeba nigdzie wciągać, poza tym my i tak operujemy na tamtym obszarze, bardzo skromnymi siłami, ale operujemy. Pamiętajmy o tym pomyśle wysłania F-16 w ramach koalicji, o takich pojawiających się informacjach o działaniach Gromu i różnych innych grup powiedzmy "Specjalsów" Polski, którzy mają tam wykonywać jakieś różne operacje, więc formalnie jesteśmy zaangażowani w ramach tej całej koalicji. Natomiast wciągnięcie większe, czym? Samolotami? Możemy bombardować, bez przerwy ta koalicja bombarduje, z zerowym efektem, bo trzeba by działać na ziemi, a na ziemi jest taki bałagan, że tak naprawdę nie wiadomo kto jest z kim i o której godzinie. Bo raz będzie po stronie z wolną armią Syryjską, a za jakiś czas nagle okaże się, że jest częścią Al-Kaidy albo Państwa Islamskiego albo jeszcze jakiegoś ugrupowania.
Czyli mamy do czynienia z nieustabilizowaną sytuacją, na razie nie ma pomysłu na rozwiązanie tego problemu. Na zakończenie - Angela Merkel zapowiedziała wizytę w Moskwie - czy to będzie oznaczało nowy układ w Europie?
Nie do końca jestem pewien czy akurat Merkel może sobie pozwolić jeszcze na budowanie jakiegoś układu w Europie, dlatego że jej pozycja do wyborów jest coraz słabsza.
Czy pojedzie tam pogrozić palcem i powiedzieć - słuchaj Władimir, nie wtrącaj się w nasze niemieckie wybory?
Być może gdzieś nieoficjalnie taka sugestia zostanie puszczona, bo nie łudźmy się - coraz więcej znaków wskazuje na to, iż wszystkie procesy wyborcze w Europie aktualnie i różne ważniejsze wydarzenia, gdzieś tam w tle mają różnego rodzaju rosyjskich hakerów, trolle i różne inne gatunki służące wojnie informacyjnej.